poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Po pierwsze - zero ruchu!

To powiedzenie, przypisywane ponoć Churchilowi, było i dla mnie dewizą przez szereg lat. Nigdy nie byłam istotą usportowioną. Lubię tylko chodzić, ale wyłącznie w konkretnym celu. Spacerki jako takie, bezcelowe, odpadają... Ale już na przykład  grzybobranie jak najbardziej.

Gdy wyjeżdżamy gdziekolwiek, mogę chodzić do ,,upadu''. Zwiedzać, oglądać, dreptać. Całymi dniami. Jednak w pieleszach preferuję tryb kanapowy. Małż czasem namawia na jakiś spacerek, np. z kijkami. Owszem, mogę, ale tylko gdy aura totalnie bezwietrzna, bo gdy wieje, atakuje mnie katar
jakiś wściekły i co chwila muszę odkładać kije, wycierać nochal itp. 

Aktualnie Szwagier z pięciorgiem Amerykanów, studentów.  Młode to, a nieruchawe totalnie. Jedna z panienek cieszyła się  ponoć na myśl, że będzie można sporo pochodzić. Wystarczyła trasa po gdańskiej Starówce, by jednak pannicę umordować. - Przecież chciałaś dużo chodzić - rzekł M. - No tak, ale nie aż do tego stopnia!!! - odrzekło dziecię z USA. Przyzwyczajone do przemieszczania się wszędzie samochodem.

Nasza młodzież niewiele lepsza. Czytałam kiedyś, że pewien wuefista zbadał sprawność uczniów gimnazjum w marszu na trzecie piętro szkoły. Ponad połowa dostała zadyszki i ledwo się wczłapała.. Nie dziwne to, gdy się weźmie pod uwagę, że gros czasu młodzi spędzają przed ekranem komputera. Boiska świecą pustkami, choć pobudowano sporo ,,Orlików''.

Osobiste wnuki starsze tez nie nadmiernie ruchliwe, dobrze, że choć wodne rozrywki lubią. Młodsze, póki co, bardzo żwawe. Oby tak zostało!







4 komentarze:

  1. Życzę, aby każdy spacer był przyjemnością. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sport to lubię oglądać, ale nie uprawiać. A spacery najlepsze są z psem;)16,5 roku duzo chodziłam, bo był pies.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...