Nie, nie ja, na szczęście! Okazało się jednak, że nasza ,,tośka'' wskutek rzadszej z powodu wirusa wyjazdowości, zbiesiła się dokumentnie!
Zamierzaliśmy posłusznie udać się na zakupy w godzinach przewidzianych dla geriatrii. Wsiedliśmy, a tu niespodzianka - silnik nie odpala. Trzecia, czwarta próba, guzik! Na szczęście sąsiadka użyczyła czegoś tam, nie znam się. Jakieś pudełko i kable... Minęła godzina, Małż sprawdził, zero reakcji! No to telefon i wydzwania do różnych ,,asistansów'' firmowych, bo przecież ,,tośka'' jeszcze na gwarancji. Owszem, pomoc obiecano, nawet dość szybko. Zanim jednak nadjechała, udało się auto uruchomić.
Chyba trzeba będzie co dwa-trzy dni jakąś niewielką trasę zaliczyć, by się autko nie rozleniwiło ponownie. Ot, taki niespodziewany skutek zarazy...
Bardzo się cieszę, że zainfekowaniu uległo tylko auto. Zdrowia, spokoju i pogody ducha życzę.
OdpowiedzUsuńDziekuję! Tobie też zdrowia!
Usuńznając Twoją aktywność - jak się odnajdujesz z tym przymusem siedzenia w domu?
OdpowiedzUsuńJeszcze się odnajduję, choć coraz trudniej... Zawsze w maju wyjeżdżaliśmy, czekałam na to od miesięcy, a tu kicha! Nic to, przetrwamy jakoś i to. Ściskam serdecznie!
UsuńA ja miałam taką przygodę, że ochroniarz w Tesco nie wpuścił mnie w piątek do sklepu w przyłbicy, no to walnęłam skargę na infolini, popytałam znajomych kto tam ma kogo w Policji,doczytałam przepisy na gov.pl, przeparadowałam się w przyłbicy koło komisaritu,( kogutów na mój widok radiowozy nie włączyły.) Dziś otzymałam informację zwrotną z Tesco, można w pzryłbicy, nie duśmy się w maseczkach, przyłica kosztował mnie 17 zł, okulary nie parują i mam powietrze! ps. Ślicznie nazywacie swoje Auto!
OdpowiedzUsuńTo się ochroniarz wygłupił, ale brawo, że się nie dałaś głupocie!
Usuń