czwartek, 24 stycznia 2013

Dwie Julki

Małż miał popołudnie medyczne. Czekałam, przytupując, aż wróci, bo jeszcze mus był pojechać do apteki po leki mamine, i do Lidla po ukochane rodzicielki twarożki. A bardzo się nastawiłam na film!


Z dwudziestominutowym opóźnieniem zasiadłam. Do ,,Julii i Julii''. I zostałam pochłonięta bez reszty... Boć to przecie o trzech najważniejszych dla mnie obecnie rzeczach w życiu: o miłości, gotowaniu i blogach!


Na szczęście kąpiel Mamidła wypadła w przerwie na reklamy! Uporałam się w siedem minut... A zaczynałam parę miesięcy temu od kwadransa!


Meryl Streep po raz kolejny rozłożyła mnie na łopatki... Dotychczas sądziłam, że po ,,Uczcie Babette'' żaden ,,kulinarny'' film mnie nie ruszy. A jednak! Pozostanie numerem dwa, ale w jakim stylu! I nic to, że amerykański w każdym calu. Pochlipałam w finale, ku uciesze Małża, a jakże! Jak zawsze, dałam się ,,nabrać''... Nie będę się kajać...


***


Tymczasem ,,wojna dwóch róż'' na tapecie! Niczym w Anglii sprzed wieków. Dzieci amerykańskiej Sister zamówiły wiązankę dla Babci, ku czci święta. Miało być dziewięć pomarańczowych kwiatów. Dostarczono tyleż, jednak w barwie pąsowej.  Mnie nie przeszkadzało, albowiem Mamidło wielbi właśnie bordowe. Jednak jakość dostarczonych roślin wiele pozostawiała do życzenia... Padły niemal natychmiast! Główki w dół...


Zadzwonił koło szesnastej pan z kwiaciarni, mitygując się. Że może jednak nie całkiem to dostarczyli, co zamówiono. I, że w ramach rekompensaty, dodatkowy bukiet przyślą... No, to czekamy!


Ależ Mama będzie mieć niespodziankę!

14 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie filmem, trzeba będzie wypożyczyć i obejrzeć. Co do kwiaciarni, to jestem mile zaskoczony ich reakcją...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w reklamie jakiejś sieci komórkowej dostajesz podwójnie.
    A mówią że reklama to brednie.
    Julie oglądałem z żoną
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. i bardzo dobrze, o tej porze cięte kwiaty w mieszkaniu to sama radość

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczęłam oglądac, ale z żalem wyłączyłam - za pózno mi było. Jak dla mnie to dobre filmy powinni puszczać tak o 6 rano :) Wtedy nie zasnę na końcówce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kilka razy korzystalam z kwiaciarni reklamujacych sie, ze wysylaja miedzynarodowo i zawsze konczylo sie to... niesmakiem.
    Ja tam nie chce, zeby ktos dzwonil i sie mitygowal, ja chce zeby wykonal swoja prace rzetelnie.
    Pozniej sie zmadrzylam i wysylalam pieniadze do brata, ktory zawsze kupil to co ja chcialam i bez przepraszania i kajania sie;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie muszę zobaczyć ten film i na pewno też będę beczeć;) Wróciliśmy z wyjazdu, pogoda dopisała, śniegu mnóstwo! Żałowałam , że nie mam takiego "sprzętu" do chodzenia jak Ty, bo machałam rękoma i nogami nie raz!;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj
    Dobre kino, to jest to, co lubię :)
    Zbieg okoliczności- u mnie też post filmowy, zapraszam :)
    Serdeczności zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jutro zamontuję Mamie nakładki, ciekawe, czy poczuje różnicę?...

    OdpowiedzUsuń
  9. Sister dojrzała chyba do analogicznej decyzji. I słusznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. To może kompromis: dla Ciebie poranne powtórki, dla mnie kino nocne. Zgoda?

    OdpowiedzUsuń
  11. Fakt, byle nie zmarzły podczas transportu... Bo te róże smętnie już wyglądają!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zazdroszczę Żonie. Mój by chyba tylko w kinie wytrzymał film, który w gruncie rzeczy należy do tzw. kina kobiecego...

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie ten telefon bardzo ubawił. Czekam teraz na dotrzymanie słowa...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...