środa, 20 marca 2013

Rozmyślania

Nie mam natury filozoficznej, przeto nigdy się dotąd nie zastanawiałam np. nad sensem życia. Chyba, że nad tym z filmu Monty Pythona... Niemniej czasem mnie coś zaciekawi na tyle, że odpowiedzi postanawiam poszukać.


Nie, żebym zaraz miała jakieś dzieła naukowe studiować. Ale tak w ramach programu minimum choćby do wszechwiedzącego profesora Googla się odwołać. I kilka linków napotkanych przeczytać wieczorową porą. Wiedza to powierzchowna i przy tym ulotna, bo wiadomo, że już i pamięć nie ta.


Ostatnio zainteresowała mnie np. średnia długość życia obywateli ex ,,bratniego kraju''. Zaczęło się od tego, że znajomy podczas lektury ,,Zbrodni i kary'' natknął się na epitet ,,sześćdziesięcioletni starzec''. Sam posiadał w tym momencie już nieco więcej wiosenek, czuł się całkiem żwawo i nagle... Prawie depresja! Niemalże zaczął przygotowania do opuszczenia ziemskiego padołu. Żadne słowa pocieszenia w stylu ,,no, co ty, jesteś sprawny, duchem młody, wysportowany, uprawiasz biegi, pływasz nawet w zimie w jeziorze, chodzisz po górach wysokich'' itp. nie odnosiły skutku pozytywnego. Zasklepił się na czas dłuższy w swej  domniemanej ,,starości''. Na szczęście już po wszystkim!


Tymczasem w kilku ostatnio czytanych rosyjskich kryminałkach współczesnych kilka razy natknęłam się na podobne określenia.  Na przykład takie coś: ,,była to ZGRZYBIAŁA sześćdziesięcioletnia STARUCHA''! Matko kochana! Natychmiast poczułam, że ,,grzybieję''... Z minuty na minutę. Co prawda jeszcze rok i dwa miesiące, ale TO się przecież nie dzieje z dnia na dzień. To jest proces!!!


Przyjrzałam się badawczo Małżowi. Wszak o cztery lata starszy. Czyli już procesy mykologiczne powinny wystąpić w pełni. No, owszem, łeb siwy, broda takoż.  Coś jakby pieczarka, purchawka albo kania. Ale ani kapelusza, ani blaszek nie dostrzegłam... Skórka też nie oślizgła, jak u maślaka. I nie pomarszczony jak smardz. Nóżka przy tym jeszcze całkiem krzepka! Ale, jak tak dogłębniej poanalizować, to czasem bywa bezwstydny jak sromotnik...I  wtedy żywcem mi przypomina... twardzioszka czosnaczka!


Więc w końcu zgrzybiały czy nie? No, widzicie? Paranoja dygresyjna dała znów znać o sobie. Przecież miałam poznać statystyczną długość życia obywateli Rosji. A gdzie mnie zawiodło?! Na manowce, jak zawsze! Nie było mi dane zostać naukowcem... Może i dobrze?


Ale tak na wszelki wypadek sprawdzę przy nocnych ablucjach, czy mi się gdzieś grzybnia nie wdaje...


 


 

24 komentarze:

  1. Wszystko jest względne, ja spotykam i już nigdy niektórych nie będę spotykać swoich rówieśników, bo oni jak gdyby żyli na podwyższonych obrotach i to w sposób niewłaściwy. Część z nich wygląd jakby zmienili rasę, po prostu biały stał się jakby afro, skóra mu dziwnie ściemniała. Myślę, że to wina tak zwanych tanich nalewek, ale czy ja wiem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mi się wydaje, że im młodszy autor, tym wcześniejszy pułap starości. Pamiętam, że będąc w wieku 15-16 lat, 30 latka zbliżała się już do wieku prawie zgrzybiałego. A jak na moim własnym suwaczku lat przybywało, to i starość gdzieś się zapodziala. Dziś sądzę, że nie tak istotne są metryka i co myślą inni, ale nasze samopoczucie i możliwość samodzielnego, aktywnego udziału w życiu... różnie z tą zgrzybiałością może być i niekoniecznie musi być osadzona w ramach czasowych. Oby nam się sprawnie żyło... zatem i miłego dnia. Dziękuję za przepis na pasztecik - zanotowano!

    OdpowiedzUsuń
  3. ...nie liczy się wiek, tylko siła ducha...

    ...nie dziwota, że w Rosji 60-latek to już grzyb, przecież tyle co oni wódki wypiją. Grzybek marynowany wypisz wymaluj...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ się uśmiałam z grzybowego opisu Twojego męża, a szczególnie z jego krzepkiej nóżki :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. ~MariaAgdalena21 marca 2013 02:02

    Ze Dostojewski tak pisal, to nie dziwota, bo wtedy przecietna 40-latka to byla juz matrona, dzieci dorosle i czesto wnuki na stanie. Stateczna itp. Co tu dopiero mowic o 60-latce... Moda i brak makijazu nie pomagaly tez.

    Ale ze we wspolczesnej literaturze tez tak pisza- to juz insza inszosc. Moze u nich tak sie wyglada w tym wieku? Plus tylko jeden tlumacz wie, jak to bylo w oryginale - mogl "doprawic" od siebie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Uśmiałam się z Twoich dywagacji na temat potencjalnego grzybienia męża! Chyba nie obrazi się o tego twardzioszka czosnaczka, bo przecież istnieje licencja poetycka.

    OdpowiedzUsuń
  7. ~andante spianato21 marca 2013 03:43

    Starość to jest stan ducha i specyficzny sposób myślena. Kiedyś , do mojej mamy przychodził geriatra. Zapytałam byłam co geriatria mówi o progu starości. Jaki to jest wiek.Odpowiedział patrząc mi w oczy - od 60 . Opadły mi piersi bo akurat tyle kończyłam . A w Wyborczej w rubrykach (wypadki) stało jak wół "62 letnia staruszka wtargnęła pod samochód"
    Róbmy swoje Kochana. Z biologią nie ma co walczyć. Vale!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jest wazne to, co w papierach mamy ale to, co w nas siedzi.Czyli mam tyle lat ,na ile sie czuje.I tak trzymac !

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Antoni Relski21 marca 2013 06:00

    To właśnie dlatego biedny ZUS robi bokami, bo w duszy jeszcze nam gra, życie chcemy brać za cugle i walić w pysk.
    Tylko jakiś kelner jak u Osieckiej mówi nam - Panie Starszy zamykamy, zamykamy tak czy nie.
    Osiecka pisała to o -Szpetnych czterdziestoletnich, czyli dwadzieścia lat wcześniej.To rzeczywiście trochę depresyjne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. się uśmiałam :):)
    ja Ci mówię, żeś nie grzyb!! Twoje poczucie humoru z pewnością z drożdżakami wspólnego mianownika nie posiada!! :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest, mniej przyjemny sposób na piękno i młodość ciała,

    a mianowicie kąpiel w rzece lub jeziorze w Wielki

    Czwartek po zmroku


    lub w Wielki Piątek o świcie.


    Ta niezwykle orzeźwiająca kąpiel zapewnia i urodę i młodość oraz

    ochronę przed złymi mocami. he he zresztą od zawsze się mówi że zimna woda zdrowia doda.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~matka-dzieciom21 marca 2013 12:19

    A pan Balzac który pisze o kobiecie trzydziestoletniej - starej juz wtedy???? a Asnyk który żali się że "gdyby był młodszy, ...." a ma lat w tym czasie trzydzieści?

    OdpowiedzUsuń
  13. No cóż! Względność czasu?...

    OdpowiedzUsuń
  14. To ja zrezygnuję z piękności i urody!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki! Mam nadzieję...

    OdpowiedzUsuń
  16. Kto szpetny, ten szpetny! Niezależnie od wieku...

    OdpowiedzUsuń
  17. Robię swoje i zamierzam się tego trzymać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wódka, pani, wódka...

    OdpowiedzUsuń
  19. Pozdrowienia odwzajemniam!

    OdpowiedzUsuń
  20. A podobno kto pije i pali, ten nie ma robali...

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiek metrykalny swoją drogą, a psychiczny swoją!

    OdpowiedzUsuń
  22. Na tanich nalewkach się nie znam absolutnie! Poza ,Nalewką Babuni'', którą czasem Mamidłu nabywam. Ku pokrzepieniu serca...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...