Nie mam natury filozoficznej, przeto nigdy się dotąd nie zastanawiałam np. nad sensem życia. Chyba, że nad tym z filmu Monty Pythona... Niemniej czasem mnie coś zaciekawi na tyle, że odpowiedzi postanawiam poszukać.
Nie, żebym zaraz miała jakieś dzieła naukowe studiować. Ale tak w ramach programu minimum choćby do wszechwiedzącego profesora Googla się odwołać. I kilka linków napotkanych przeczytać wieczorową porą. Wiedza to powierzchowna i przy tym ulotna, bo wiadomo, że już i pamięć nie ta.
Ostatnio zainteresowała mnie np. średnia długość życia obywateli ex ,,bratniego kraju''. Zaczęło się od tego, że znajomy podczas lektury ,,Zbrodni i kary'' natknął się na epitet ,,sześćdziesięcioletni starzec''. Sam posiadał w tym momencie już nieco więcej wiosenek, czuł się całkiem żwawo i nagle... Prawie depresja! Niemalże zaczął przygotowania do opuszczenia ziemskiego padołu. Żadne słowa pocieszenia w stylu ,,no, co ty, jesteś sprawny, duchem młody, wysportowany, uprawiasz biegi, pływasz nawet w zimie w jeziorze, chodzisz po górach wysokich'' itp. nie odnosiły skutku pozytywnego. Zasklepił się na czas dłuższy w swej domniemanej ,,starości''. Na szczęście już po wszystkim!
Tymczasem w kilku ostatnio czytanych rosyjskich kryminałkach współczesnych kilka razy natknęłam się na podobne określenia. Na przykład takie coś: ,,była to ZGRZYBIAŁA sześćdziesięcioletnia STARUCHA''! Matko kochana! Natychmiast poczułam, że ,,grzybieję''... Z minuty na minutę. Co prawda jeszcze rok i dwa miesiące, ale TO się przecież nie dzieje z dnia na dzień. To jest proces!!!
Przyjrzałam się badawczo Małżowi. Wszak o cztery lata starszy. Czyli już procesy mykologiczne powinny wystąpić w pełni. No, owszem, łeb siwy, broda takoż. Coś jakby pieczarka, purchawka albo kania. Ale ani kapelusza, ani blaszek nie dostrzegłam... Skórka też nie oślizgła, jak u maślaka. I nie pomarszczony jak smardz. Nóżka przy tym jeszcze całkiem krzepka! Ale, jak tak dogłębniej poanalizować, to czasem bywa bezwstydny jak sromotnik...I wtedy żywcem mi przypomina... twardzioszka czosnaczka!
Więc w końcu zgrzybiały czy nie? No, widzicie? Paranoja dygresyjna dała znów znać o sobie. Przecież miałam poznać statystyczną długość życia obywateli Rosji. A gdzie mnie zawiodło?! Na manowce, jak zawsze! Nie było mi dane zostać naukowcem... Może i dobrze?
Ale tak na wszelki wypadek sprawdzę przy nocnych ablucjach, czy mi się gdzieś grzybnia nie wdaje...
Wszystko jest względne, ja spotykam i już nigdy niektórych nie będę spotykać swoich rówieśników, bo oni jak gdyby żyli na podwyższonych obrotach i to w sposób niewłaściwy. Część z nich wygląd jakby zmienili rasę, po prostu biały stał się jakby afro, skóra mu dziwnie ściemniała. Myślę, że to wina tak zwanych tanich nalewek, ale czy ja wiem?
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że im młodszy autor, tym wcześniejszy pułap starości. Pamiętam, że będąc w wieku 15-16 lat, 30 latka zbliżała się już do wieku prawie zgrzybiałego. A jak na moim własnym suwaczku lat przybywało, to i starość gdzieś się zapodziala. Dziś sądzę, że nie tak istotne są metryka i co myślą inni, ale nasze samopoczucie i możliwość samodzielnego, aktywnego udziału w życiu... różnie z tą zgrzybiałością może być i niekoniecznie musi być osadzona w ramach czasowych. Oby nam się sprawnie żyło... zatem i miłego dnia. Dziękuję za przepis na pasztecik - zanotowano!
OdpowiedzUsuń...nie liczy się wiek, tylko siła ducha...
OdpowiedzUsuń...nie dziwota, że w Rosji 60-latek to już grzyb, przecież tyle co oni wódki wypiją. Grzybek marynowany wypisz wymaluj...
Ależ się uśmiałam z grzybowego opisu Twojego męża, a szczególnie z jego krzepkiej nóżki :D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZe Dostojewski tak pisal, to nie dziwota, bo wtedy przecietna 40-latka to byla juz matrona, dzieci dorosle i czesto wnuki na stanie. Stateczna itp. Co tu dopiero mowic o 60-latce... Moda i brak makijazu nie pomagaly tez.
OdpowiedzUsuńAle ze we wspolczesnej literaturze tez tak pisza- to juz insza inszosc. Moze u nich tak sie wyglada w tym wieku? Plus tylko jeden tlumacz wie, jak to bylo w oryginale - mogl "doprawic" od siebie...
Uśmiałam się z Twoich dywagacji na temat potencjalnego grzybienia męża! Chyba nie obrazi się o tego twardzioszka czosnaczka, bo przecież istnieje licencja poetycka.
OdpowiedzUsuńStarość to jest stan ducha i specyficzny sposób myślena. Kiedyś , do mojej mamy przychodził geriatra. Zapytałam byłam co geriatria mówi o progu starości. Jaki to jest wiek.Odpowiedział patrząc mi w oczy - od 60 . Opadły mi piersi bo akurat tyle kończyłam . A w Wyborczej w rubrykach (wypadki) stało jak wół "62 letnia staruszka wtargnęła pod samochód"
OdpowiedzUsuńRóbmy swoje Kochana. Z biologią nie ma co walczyć. Vale!
Nie jest wazne to, co w papierach mamy ale to, co w nas siedzi.Czyli mam tyle lat ,na ile sie czuje.I tak trzymac !
OdpowiedzUsuńTo właśnie dlatego biedny ZUS robi bokami, bo w duszy jeszcze nam gra, życie chcemy brać za cugle i walić w pysk.
OdpowiedzUsuńTylko jakiś kelner jak u Osieckiej mówi nam - Panie Starszy zamykamy, zamykamy tak czy nie.
Osiecka pisała to o -Szpetnych czterdziestoletnich, czyli dwadzieścia lat wcześniej.To rzeczywiście trochę depresyjne.
Pozdrawiam
się uśmiałam :):)
OdpowiedzUsuńja Ci mówię, żeś nie grzyb!! Twoje poczucie humoru z pewnością z drożdżakami wspólnego mianownika nie posiada!! :)
pozdrawiam
Jest, mniej przyjemny sposób na piękno i młodość ciała,
OdpowiedzUsuńa mianowicie kąpiel w rzece lub jeziorze w Wielki
Czwartek po zmroku
lub w Wielki Piątek o świcie.
Ta niezwykle orzeźwiająca kąpiel zapewnia i urodę i młodość oraz
ochronę przed złymi mocami. he he zresztą od zawsze się mówi że zimna woda zdrowia doda.
A pan Balzac który pisze o kobiecie trzydziestoletniej - starej juz wtedy???? a Asnyk który żali się że "gdyby był młodszy, ...." a ma lat w tym czasie trzydzieści?
OdpowiedzUsuńNo cóż! Względność czasu?...
OdpowiedzUsuńTo ja zrezygnuję z piękności i urody!
OdpowiedzUsuńDzięki! Mam nadzieję...
OdpowiedzUsuńKto szpetny, ten szpetny! Niezależnie od wieku...
OdpowiedzUsuńTak jest!
OdpowiedzUsuńRobię swoje i zamierzam się tego trzymać.
OdpowiedzUsuńOczywista!
OdpowiedzUsuńWódka, pani, wódka...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia odwzajemniam!
OdpowiedzUsuńA podobno kto pije i pali, ten nie ma robali...
OdpowiedzUsuńWiek metrykalny swoją drogą, a psychiczny swoją!
OdpowiedzUsuńNa tanich nalewkach się nie znam absolutnie! Poza ,Nalewką Babuni'', którą czasem Mamidłu nabywam. Ku pokrzepieniu serca...
OdpowiedzUsuń