piątek, 14 czerwca 2013

,,W daleką drogę jadę, konia siodłać czas...''

Ale zanim w rajzę ruszymy, jeszcze nas czeka impreza rocznicowa. Małż miał zauczestniczyć solowo, bo gdzie mnie do jego towarzyszy studenckiej doli i niedoli? Ale nabroił Kazimierz, nasz przyjaciel. Postanowił bowiem zabrać swoją kobitę. Ona na to, że jeśli mnie nie będzie, to nie idzie! Lubię Joannę bardzo, widujemy się rzadko, więc przystałam.


Parę dni temu Kazimierz zadzwonił z oświadczeniem, że chyba ich nie będzie, albowiem firma wysyła go na morze! Tu się lekko zagotowałam wewnętrznie... Co ja tam zrobię, sierota samotna, pośród obcych?! Na szczęście w ostatniej chwili Kaziutek firmie się postawił i nie dał się zamustrować!


Tak więc około piętnastej ,,zdajemy'' Sister i Szwagrowi sunię, ruszamy na rocznicowe balety, a po nich w drogę! Kuferek już niemal zrychtowany! Obszerny, wszak nie sposób do końca przewidzieć, jakie kaprysy aury mogą się nam przydarzyć!


Już trzeci raz przestudiowałam mały przewodnik po Budapeszcie, który dostaliśmy od Zięcia. Im więcej czytam, tym bardziej jestem wystraszona! Ten straszny język... Nie sposób zapamiętać czegokolwiek!  Ani w mowie, ani w piśmie... Ale skoro nasi jeździli tam od czasów komuny i wracali, to znaczy, że można!


***


Dziś, poza wyprasowaniem ,,kupki'', zarządziłam wewnętrzny Dzień Słodkiego Nieróbstwa! Było mi to bardzo potrzebne... Dawno sobie nie pozwoliłam na podobną labę! I nawet żadne wyrzuty sumienia nie dopadły, o dziwo! Choć mogły...  Na widok licznych pajęczyn na przykład. A co tam, sprzątnę, jak wrócę! Czyli za tydzień...


Do Was, Kochani, też się odezwę w nocy z piątku na sobotę następną. Trzymajcie się!

12 komentarzy:

  1. ~Klarka Mrozek14 czerwca 2013 23:38

    szczęśliwej podróży!

    OdpowiedzUsuń
  2. Udanej zabawy i szczęśliwych wojaży:)

    OdpowiedzUsuń
  3. -- no więc... komu w drogę temu... buziak :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wracajcie cało i zdrowi, nieco zmęczeni ale zadowoleni. Z węgierskiego najlepiej zapamiętałam słowo "zarva" - tabliczki z takim napisem wisiały gdy sklep był zamknięty- to po prostu po polsku - przerwa.
    A więc miłej "zarvy" w blogowaniu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystkiego dobrego i przyjemności!:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Udanej podróży, miłych wrażeń i błogiego wypoczynku ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słonecznej pogody i miłych wrażeń-;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczęśliwej podróży i wspaniałych wrażeń!

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Antoni Relski17 czerwca 2013 03:58

    Tu nawet nie ma co próbować zapamiętać
    Wystarczy - nem értem - czyli nie rozumiem

    Pozdrzwiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem lingwistką, ale też bym węgierskiego nie próbowała rozgryźć. Jest to jęzk w osobnej kategorii, o ile pamiętam ze studiów, trochę połączony z fińskim.
    Zyczę udanej wyprawy i czekam na wrażenia.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...