wtorek, 16 lipca 2013

Decyzja

Tak mnie podbechtaliście gromadnie, że... bilety już zapłacone! Niech się co chce dzieje, lecę!!! Niechby nawet pierwszy i ostatni raz, a co tam! Raz się żyje, potem się tylko straszy - jak mawia Sister.


***


Nie bez znaczenia w podjęciu decyzji wizyta przyjaciół - Ewy i Wojtka. Globtrotuarów najprawdziwszych od lat... Ewa, przyjaciółka ze studiów, też miała wielkie opory przed lataniem. Ale zwalczyła i odtąd świat szeroki stanął dla niej otworem! Była już niemal na wszystkich kontynentach...


Gadało się nam znakomicie od 19-tej do północka niemal. Panowie nasi obaj rano skoro świt na ,,szychtę'' muszą wprawdzie, ale wcale się nie palili do finału.


***


Ewa jest chrzestną Asi. Nie mamy kontaktu ciągłego, a mimo to każde spotkanie, nawet po paru latach przerwy, jest niezwykle sympatyczne, naturalne, szczere... Teraz łączy nas dodatkowo choroba naszych Mam. W tak wielu punktach zbieżna...


***


Wracając do tematu ,,Du-Paryża''. Mam miesiąc niepełny na podciągnięcie się w anglikańskim. Albowiem moje minimum absolutne, wystarczające na Budapeszt, tym razem może się nie sprawdzić... Bo z francuskiego to ja tylko ,,sirwuple'', mersi'' i ,,bążur''... Ewentualnie ,,bą apetit''... I ,,ża mę''... Oraz ,,no, rja do rjał''... I, rzecz jasna ,,że tem'', ale to mi się chyba nie przyda?


Było się uczyć za młodu... Było!

22 komentarze:

  1. Brawo ! Trochę zazdroszczę . Byłam 8 lat temu i było super. Chcę wrócić. Teraz tak na spokojnie wypić kawę i .... patrzeć , patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Antoni Relski17 lipca 2013 00:13

    Troszkę możesz zawieść się z tą nadzieją na powszechne używanie angielskiego we Francji. Wszak oni mają swój kolonialny kiedyś język i ta świadomość trwa.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo!!!! Tyle tylko, że Francuzi w 90% swej populacji mówią tylko po francusku, a ich angielski z francuskim akcentem jest "nieczytelny", czyli zastanawiasz się w jakim to języku dany osobnik mówi. Kup dobry przewodnik po Paryżewie i postudiuj go wstępnie. Znam panią, która pojechała do Kanady bez znajomości jakiekolwiek języka obcego - "rozmawiała" systemem karteczek, , na których miała napisane "istotne" teksty- część ich była w języku angielskim, część we francuskim. Resztę uzupełniała systemem "migowym" i...mimiką. Spędziła tą metodą 2 miesiące i była bardzo zadowolona. Po powrocie stwierdziła, że było całkiem dobrze, choć ręce ją nieco bolały od mówienia. A ja spędziłam 3 tygodnie mieszkając w Budapeszcie na kwaterze prywatnej- nabrałam wielkiej wprawy w operowaniu słownikiem polsko-węgierskim i całymi wieczorami rozmawiałam z właścicielką mieszkania. Najlepiej dogadywała się z nią moja mała córka- każda z nich mówiła we własnym języku i bardzo dobrze się rozumiały. Bo wszystko zależy od chęci, mniej od znajomości języka.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. W zeszłym roku mój brat był w Paryżu ze znajomymi z USA i...nie ma szans na dogadanie się we Francji po angielsku :-)). Ale podobno i tak warto pojechać....

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że się zdecydowałaś!:) Musisz koniecznie pokazać zdjęcia na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~wierna podglądaczka zgagi17 lipca 2013 03:32

    W Paryżu po francusku mówią do angielskiego się przyznają są mili i uprzejmi, miejsca w metrze ustępują. W razie potrzeby służę dobrymi miejscówkami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. -- to pogratulować odwagi i możności podejmowania szybkich decyzji... ja zanim się do czegokolwiek zabiorę ...rozważam ,, rozważam,, rozważam.... a potem z reguły wychodzi na nie.... i tak trwam jak ta kura domowa.... po-zdrówka....

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że się zdecydowałaś - Paryż jest jeden jedyny i uwielbiam po nim chodzić (metro jest b.dobre, ale po co, jak centrum miasta małe, można pospacerować) i przesiadywać w ulicznych kafejkach obserwując życie naokoło. Nie raz bywałam we Francji i w Paryżu też, i mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę. Z językiem to gorzej, wielu Francuzów zna angielski, ale się do tego nie przyznają przed turystami i pozwalają im się męczyć ich łamaną francuszczyzną. Na pewno wrócisz pełna wrażeń!

    OdpowiedzUsuń
  9. O wrażenia mogę być spokojna na pewno. O inne rzeczy - niekoniecznie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzisz, ja albo szybko, albo wcale! Jeśli chodzi o decyzyjność... A siedzenie w domu mi zbrzydło po prostu.Uznałam, że już raczej mam życie ,,z górki'', więc jak nie teraz?...

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj! Chętnie skorzystam z podpowiedzi, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zobaczymy... Albo się nauczę, albo Małża będę dręczyć.

    OdpowiedzUsuń
  13. A to patrioci zatwardziali! No trudno, najwyżej ręce będą bolały...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bez przewodnika wstępnie przeczytanego kilka razy nigdzie się nie ruszam. Mam jeszcze półtora miesiąca, to może i kilku zwrotów się nauczę. Gorzej, jak Francuz odezwie się do mnie...

    OdpowiedzUsuń
  15. To mi się nawet podoba. Ale mam nadzieję, że chociaż w hotelu ktoś będzie mniej nacjonalistycznie nastawiony?...

    OdpowiedzUsuń
  16. I o to chodzi! Spokojnie kawę pić na ulicy i chłonąć! Atmosferę, a zabytki niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja znam takie świetne słówko SAVA? czy wszystko ok? np z głową do tego kółeczko na czole narysowane palcem, jedna Francuzka tak określiła moje koleżanki będące w szale zakupów .No i jeszcze fonetycznie FATIGE-zmęczony?...prawda,że ładnie i podobnie...Renia

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzięki za ,,fatige'' i pomoc!

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie martw się Zgago brakiem angielskiego . W Paryżu w każdej,kasie biletowej, w muzeum z pewnością się dogadasz ,w biurze informacji turystycznej też (czyli zwroty podstawowe -typu ile to kosztuje ,czy są zniżki, ile płacę ,poprszę o..itd),,a dalej wystarczy uśmiech i gest.Ewentulanie ,jak twierdzi moja córka (a ja też to sprawdziłam ,wystarczy zakląć głośno po polsku ,byle nie za grubo ,a z pewnością ktoś ci odpowie :)).Ostatnio gdy bylam w Wersalu ,czarny jak heban sprzedawca pocztówek wtrącił nam się do rozmowy ,,polski?! ja kochać polski!" A przy każdej większej stacji metra w biurach informacyjnych rok temu można bylo dostać za darmo plan metra i linii autobusowych z zaznaczeniem np najważniejszych zabytków.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. ~wierna podglądaczka zgagi19 lipca 2013 08:50

    Proszę o kontakt na maila bo nie bardzo chcę pisać na ogólnym forum pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. OK, jak tylko usprawnimy komputer, bo siadła klawiatura...

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak już dojadę, to i radę jakoś dam! W końcu ,,albośmy to jacy-tacy''?...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...