Świerszcze zaczęły cykać... A Małż się złości, bo mu jakieś częstotliwości w uszach ,,zabrało'' i nie słyszy!
***
Prawa noga mnie nie słucha! Coś 10 centymetrów nad piętą wlazło z tyłu łydki i niemal uniemożliwia chodzenie... Jeszcze po gładkim podłożu jak cię mogę, ale po nierównym zgroza. Ani ketonal w żelu nie pomaga, ani bandaż elastyczny!
Za to plecki ani razu od powrotu w pielesze się nie buntowały! Ergonomiczna kuchnia to jednak potęga!...
***
O ile fizycznie czuję się jako tako (poza tą nogą), o tyle psychicznie do bani całkiem! Pewnie to kwestia czasu, tylko jakiego czasowego odcinka?! Zasypiam, owszem, bez trudu na ogół. Za to budzę się najdalej po dwóch-trzech godzinach, przewracam się z boku na bok, a myśli się intensywnie gonią w łepetynie...
Ciśnienie już się uspokoiło niby, tętno też. A jednak gdzieś z tyłu głowy cały czas czają się wyrzuty sumienia. Szczególnie w te dni, gdy mamy w planie wizyty u Mamidła. Niby kierownictwo placówki zapewnia, że Mama się zaaklimatyzowała, że chętnie bierze udział we wszystkich zajęciach, że w środę ubiegłą nawet tańcowała podczas garden-party. A jednak na nasz widok próbuje się za każdym razem pakować do powrotu w swoje pielesze gdyńskie. Tekst pod tytułem ,,jeszcze nie'' przyjmuje wprawdzie bardzo spokojnie, ale... No właśnie - to ,,ale''! Sprawia, że czuję się jak jakiś potwór bez serca!
W takim rozdarciu wewnętrznym trudno cieszyć się w stu procentach pogodą, swobodą, powiewem wolności po czternastu z górką miesiącach... Szczególnie w czasie tych godzin spędzanych samotnie, zanim Małż z szychty wróci... Eeech!
Nie martw się, będzie dobrze, ściskam mocno
OdpowiedzUsuńPrzerabiałam to na sobie. Uwierz, tak jest najlepiej dla wszystkich. Mama jest bezpieczna, a Wy macie w końcu swoje życie. Nie myśl o tym, nie rozważaj, nie oskarżaj się! Będzie dobrze! Jest dobrze!
OdpowiedzUsuńZ wiekiem tracimy częstotliwości. Zaczyna to się chyba juz po trzydziestce.
OdpowiedzUsuńWyrzuty sumienia rzecz normalna u wrażliwych ludzi ale niepotrzebne
Pozdrawiam
.
Czytam i wspomnienia wracają jak bumerang.To co teraz to najrozsądniejsze rozwiązanie. Uściski serdeczne-;)
OdpowiedzUsuńno właśnie, tego się boję najbardziej - wyrzutów sumienia.
OdpowiedzUsuńTrzym się Zgago:* Musi być dobrze!
Nie myśl tak, nie zadręczaj się - to naprawdę dobre rozwiązanie...może zacznij myśleć, że mama przebywa w fajnym sanatorium...?
OdpowiedzUsuńStaram się tak właśnie myśleć. Ale to nie jest takie łatwe...
OdpowiedzUsuńMimo tych wyrzutów - polecam!
OdpowiedzUsuńDzięki, Kochana...
OdpowiedzUsuńNajzabawniejsze, że Małż zawsze chyba trochę gorzej ode mnie słyszał, a teraz przez te świerszcze niemal w kompleksy wpadł!
OdpowiedzUsuńGeneralnie jest dobrze, ale jakaś dziura w całym to moja specjalność jest!
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeszcze troszkę czasu potrzebuję, by uznać ten stan za normalny. Dzięki za wsparcie!
OdpowiedzUsuńhttp://www.kubigo.pl/profile/register/id/4129/code/7a6a6127ff85640/
OdpowiedzUsuńhttp://www.kubigo.pl/profile/register/id/4129/code/7a6a6127ff85640/
OdpowiedzUsuńpolecam, proste zarabianie przez internet, poczytaj, sprobuj
Oczywiście , ze jesteś wyrodną córką .Matka na pewno poświęciła Wam kiedyś tyle czasu . Znam też taką osobę , która mogła , nie chciała do konca być przy chorej matce, jednak jej partner-(nie mąż) zdecydował o oddaniu Jej matki do Domu Opieki Społecznej. Upłuneło 3 lata , matka już nie żyje, a córka została sama i potrzebuje pomocy drugiej osoby , tylko nikt nie chce się teraz nią zająć. Na pewno los się zemści i na Tobie, tak jak zemścił się na Niej. Rodzicom należy się opieka do końca ich dni. Sił zawsze wystarczy, bo to jest miłość...
OdpowiedzUsuńŁatwo oceniać, gdy się nie jest w podobnej sytuacji... Cóż, masz prawo!
OdpowiedzUsuńJa nie osądzam i nie oceniam, tylko stwierdzam fakty. Cóż masz prawo korzystać z uroków życia..... Przecież Matka jest pod dobrą , fachową opieką, a to,że tęskni za miłością rodzinną to mało ważne...
OdpowiedzUsuńHanno. Masz matkę to się nią opiekuj. Jeśli nie masz , bądź nie musisz się zajmować swoją to rozejrzyj się dookoła. Może ktoś znajomy albo ktoś z okolicy potrzebuje twojej pomocy. A może to już przekracza twoje postrzeganie miłości do bliźniego. Krytykować jest łatwo. A to czy kogoś spotka kara czy nie całe szczęście nie zależy od ciebie.
OdpowiedzUsuńGosiu, dzięki, ale ja się takimi opiniami nie przejmuję. Ważne, co powiedzieli najbliżsi. Zaznajomieni na bieżąco...
OdpowiedzUsuńAleż Ty jesteś wszechwiedząca...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam kółko wzajemnej adoracji ..
OdpowiedzUsuńZałóż własne, nie będziesz się musiała wkręcać tutaj! Powodzenia!
OdpowiedzUsuń