sobota, 20 lipca 2013

Post leśny

Jako że |Asia pasie się od tygodnia grzybami znalezionymi tuż przy domu swym sopockim, postanowiliśmy i my z Małżem zlustrować lasy pobliskie na okoliczność.


Lasy ,,pobliskie'' oznaczają de facto lasy odległe o ponad godzinę jazdy autem. Bowiem Żuławy nie obfitują w ten typ roślinności...


Grzybobraliśmy jakieś półtorej godziny. Efekt? Śmiało mogę na ,,zbiorze'' ugotować dobry barszcz. Bo pamiętacie, że dwa to już do tej zupy za dużo? A my znaleźliśmy dokładnie jeden! Pod tytułem kurka.


I pomyśleć, że dla tej żółtej okruszyny dobrowolnie wstałam przed siódmą...


***


Jakby nam mało było gęstego drzewostanu, rzuciło nas wieczorkiem do Leśnego Teatru. Tu nie musieliśmy zbierać niczego,  tylko  percepować dźwięki. W większości bardzo dla uszu przyjemne. Szczególnie w wykonaniu Doroty Miśkiewicz, niegdysiejszej mentorki naszej Asi... Improwizacje wręcz genialne! Plus uroda, elegancja, kultura, takt...


***


A w radiu akurat śpiewa Janusz LASkowski... Ot, zbieg okoliczności taki!

4 komentarze:

  1. O!zbiory faktycznie ogromne;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wieki całe nie byłam w lesie. Ale okolice W-wy naprawdę są z grzybów przetrzebione. No i musiałabym wstać o 4 rano i zrobić ok. 300 km a i to wcale nie jest pewne, czy aktualnie w Borach Tucholskich są grzyby. Ale Ty możesz sobie na działce przydomowej wyhodować grzyby. Wejdz na www.gadar.pl i poczytaj część o grzybach we własnym ogródku.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba mam zbyt mały areał. Ale spróbować można, znajomi regularnie grzybobiorą w swoim ogródku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawda? Ale spacer w żywicznym powietrzu też cenny, choć obiad z tego nie wyjdzie...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...