sobota, 31 sierpnia 2013

Miks

Z trzech zaproszonych wiedźm przybyły dwie. Doris chyba uszkodziła miotłę?...


Ponad pięć godzin zleciało niczym chwilka. Niedosyt wspólnego przebywania nie przeszedł w przesyt, mogłybyśmy jeszcze drugie tyle. Tematów by nie zabrakło. Rozsądek jednak nakazał rozstanie... W końcu jutro też jest dzień!


***


Na ryneczku pruszczańskim dziś jakiś dekadentyzm. Połowa straganów na głucho zamknięta, generalnie bryndza jak za komuny... Za to udało mi się nabyć aronię na kolejną, tym razem większą, porcję nalewki. Zaledwie po piątaku za kilogram.


***


Jako, że ostatnio nieustannie eksperymentuję w kuchni, przygotowałam dla moich czarownic nadziewaną cukinię. Farsz składał się z mielonego mięsa, kiszonej kapusty i pieczarek. Nie powiem, dobrze wyszło! Zostało po kawałku na jutro, dziecka mniejsze i Małż będą mogli spróbować.


Wiedźmy naniosły sałatek i inszego dobra. Znów z pół kilo przybędzie... Na szczęście gdzieś od połowy września ruszy aerobik!


***


Pierworodny lubi od czasu do czasu robić mi kawały telefoniczne. Bywało, że dzwonił  niby to z Radia Maryja, albo z komendy powiatowej policji, itp. Wczoraj dzwoni mi stacjonarny. Odbieram i słyszę ewidentnie głos Syna jako przedstawiciela operatora Orange. Coś tam nawija o ewentualnej obniżce abonamentu. Rozłączyłam! Ale tak po chwili myślę: - To nie w jego stylu. Zwykle wykazuje się większą inwencją, w stylu Weissa (,,dzwonię do pani w nietypowej sprawie''...).


Dziś ten sam telefon. Dosłuchałam do końca. To jednak nie Pierworodny, choć głos identyczny... Chyba się nie wynajął?... A zresztą, kto go tam wie?!

12 komentarzy:

  1. ~andante spianato31 sierpnia 2013 22:45

    Może sie wynajął. Żadna praca nie hańbi , niektóra nie przynosi chluby. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. -- a u mnie aronia tylko po 3 złocisze za kilogram... naleweczka też już jest // wolę naleweczkę niż soczek ;) //... a z tymi dodatkowymi kilogramami nie ma się co przejmować... podobno krągłości stają się modne.... no wreszcie... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgaguś chodź na Jam session do Sceny, no proszę pięknie. Asia tak pięknie ostatnio śpiewała....

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie mi dziś mówiła, że już dwa razy Cię spotkała. Ja nawet nie wiem, gdzie to jest. Ale chętnie zawinę w drugiej połowie września.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale garderoba się robi przyciasna... Tyle ładnych rzeczy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Broń Boże, bym miała za złe!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bywamy regularnie, ale nie to, żebyśmy na każdym byli. Trafić jest prosto: od strony Gdańska zaraz za Grand Hotelem, pierwszy budynek przy plaży to właśnie Scena jest :) Chłopaki grają na dole w restauracji...

    OdpowiedzUsuń
  8. To może być Orange, bo i do mnie ostatnio wydzwaniają z jakąś super ofertą do niczego mi nie potrzebną. Jeśli masz umowę na czas nieokreślony, mogą Ci proponować przejście na czas określony, bo ponoć teraz tylko takie się zawiera, ale jak się dzwoniącą panienkę konkretnie na ten temat przepytało, to okazało się, że można zostać przy umowie na czas nieokreślony na dotychczasowych warunkach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli Orange to dawna Tepsa, to chyba oni. Niczego od nich nie chcę nowego, niech jest, jak jest. Byle internet działał należycie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem dlaczego, myślałam że to w Gdyni raczej...

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, Orange to Tepsa. Widać to na rachunkach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rachunki ogarnia Małż, więc ja ich nie widuję.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...