wtorek, 6 sierpnia 2013

Nadspodziewanie...

... przyjemny koncert na Jarmarku Dominikańskim. Którego generalnie nie lubię od lat...


Ostatnio jakoś się tak składa, że na niemal każdym koncercie Asi zjawiają się ,,nosiciele'' tego samego nazwiska. I podchodzą post factum, pytając o koneksje. Na szeroko pojętych  Kaszubach Kni...ów jak psów, więc nie dziwota, że się pojawiają. Nawet i tacy, którzy legendę rodową o pochodzeniu od Szkotów z XVII wieku wywodzą! A to woda na młyn i miód na serce  Małża!


Dziś też przypadkowa słuchaczka nagle usłyszała nazwisko wokalistki występującej, zatrzymała się, dotrwała do końca i nuże w koneksje brnąć! Oczywiście, na pewno spowinowacona, skoro z okolic Kościerzyny!


Jako że ja Kn...owa tylko po mężu, nie podniecam się tak bardzo Jego drzewem genealogicznym. Przecie swoje też mam, nie? Uboższe, to fakt. Umiejscowione w innym fragmencie województwa. Między Puckiem, Redą i Władysławowem. Daleko od Karsina, Wdzydz i Wiela. Czyli  z dala od  mocno ,,polaszących'' Kaszubów.


Małż Kaszeba stuprocentowy, ja tylko w połowie, bo w drugiej Kujawianka jestem. . Dziecka w trzech czwartych pomorskie. Moje wnuczątka męskie już w siedmiu ósmych. Bo Hania też lekko kaszubska...


Niby to nieistotne, skorośmy wszyscy Polakami. A jednak... Bliższa ciału koszula przecie!

19 komentarzy:

  1. Wiesz, gdyby tak wywieść każdemu dokładnie pochodzenie, okazało by się, że w wielu z nas jest minimalna ilość polskiej krwi. Ja np. wiem, że w XVI wieku rodzina jednej z moich prababek przywędrowała do Polski z Holandii, a rodzina jednego z pradziadków w XV wieku dotarła tu ze Szwajcarii. Dalekich krewnych odkryłyśmy na Słowacji i w byłej Jugosławii.
    I nawet udało się dokumentami to wszystko potwierdzić. Rodzina jednego z dziadków pochodziła z Niemiec i w czasie wojny miał z tego powodu same kłopoty .Ale dla mnie to raczej ciekawostka, nic przydatnego. Ot, kundlem jestem:))))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja myślałam, że wokalistka to nazwisko po mężu swym nosi, tymczasem to jej panieńskie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~anabell, a co ja mam powiedzieć?

    Moje imię to węgierska wersja francuskiego zdrobnienia hebrajskiego imienia Hannah.

    Moje nazwisko wskazuje na czeskie bądź słowackie pochodzenie, a przodkowie je noszący do naszych południowych sąsiadów ponoć z Ukrainy przywędrowali (a może odwrotnie? - nie pamiętam).

    Na dodatek w konstytucji Niemiec cały czas istnieje zapis, że Niemcy swym terytorium obejmują również tereny, na których mieszkam.

    Dodaj jeszcze do tego babcię (mamę mamy) urodzoną na Wołyniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja - o zgrozo!- w dzieciach swych rodzonych krew Azji Tuchajbejowicza odkryłam! I to w oliwskim meczecie zauważono tatarskie rysy mego drugorodnego.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten Twój wpis utwierdził mnie w przekonaniu, że mój mąż zna Twoją Asię (bo jest bywalcem Blues Club w Gdyni), co zresztą do niczego Cię nie zobwiązuje. Ale ciekawe, świat jest mały!

    OdpowiedzUsuń
  6. Choc nazwisko mezowe lubie o wiele bardziej niz panienskie to jednak gdy slysze gdzies owo rodowe to nadstawiam uszu z ciekawosci i sie doszukuje pokrewienstwa;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~matka-dzieciom7 sierpnia 2013 13:57

    Pradziadek góralskie korzonki ma, najpierw Podhale, potem spode Mielca.... Druga strona - od Wilna, Landwarowa. Trafiło sie cos francuskiego po drodze po stronie żony góralskiego pradziadka. Chyba tylko Niemca w rodzinie nie było, ale głowy nie dam. PO POlsce przeleciały się wszelkie okoliczne nacje - po drodze siejac geny jak popadnie - to kto ma czystą polską krew?? I w ogóle - co to jest ta czysta polska krew? Aby nie tylko ci z Torunia ja maja?

    OdpowiedzUsuń
  8. A nasza nie polska? Lep[iej sobie w procenty nie zaglądać. Domieszki zawsze pożądane były przecie, jako świeże i niezdegenerowane...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też! Choć ,,moich'' niełatwo spotkać poza określonym terenem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Skoro Blues Club wizytuje, to i nas z widzenia zna, a my jego. Na bank!

    OdpowiedzUsuń
  11. Historia nasza burzliwa w końcu... A młody ,,Azja'' pewno przystojny?

    OdpowiedzUsuń
  12. Super! Taka mieszanka!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaczynała panienką będąc, więc na scenę zostawiła panieńskie. W sprawach służbowych pisze się podwójnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kundle są bardziej wierne, mądre i długowieczne w porównaniu do osobników przerasowionych. A że wszyscyśmy ,,w kratkę'', to świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kundel, to brzmi dumnie he he. Też do nich należę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam już dwa obywatelstwa, a teraz jeszcze śląskie do tego dojdzie jak wywalczą fanatycy. Dobrze ze w Unii jesteśmy-;)

    OdpowiedzUsuń
  17. ~matka-dzieciom =>zgaga8 sierpnia 2013 13:20

    moja ulubiona mieszanka (efekt jest przeuroczy, zobaczymy jak sie to dalej rozwinie) jest synek polsko francuskiego małżeństwa, gdzie polskie jest wynikiem polsko niemieckiego (tutejsze pomorskie), a francuski wkład to wynik aliansu libańsko francuskiego. Wyszło super - a procentów nikt nie może sie doliczyć. Ale jaki udany produkt!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pewnie tak! Ja bym też wizytowała, ale chodzę spać z kurami i rzadko wychylam głowę z domu po zmroku.

    OdpowiedzUsuń
  19. I to najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...