piątek, 3 stycznia 2014

Wracam...

... do życia blogowego!


Jeszcze raz gorąco dziękuję za Wasze bezcenne wsparcie w trudnych chwilach. Dopiero dziś przeczytałam większość komentarzy i jestem naprawdę wzruszona. Tak samo, jak przybyciem moich przyjaciół z reala na ceremonię. Ze wszystkich stron kraju zjechali się moi bliscy rówieśnicy, którzy w naszym gdyńskim domu bywali. Bo był to zawsze dom gościnny i otwarty... Właśnie dzięki Mamie! I Babci...


***


Ogarnęliśmy już generalnie  wszelkie sprawy urzędowe. Został jeszcze sąd. Ale tu  akurat nie ma pośpiechu... Z obu stron!


***


Dzięki Madzi i Staszkowi, którzy przybyli z Małopolski już we wtorek, najtrudniejsze chwile były nieco osłodzone ich ciepłą i życzliwą bliskością. Jesteśmy niby ,,tylko'' przyjaciółmi, ale w wielu ciężkich chwilach wspieramy się od lat jak najbliższa z najbliższych  rodzina. I działa to w obie strony.


***


Znów dane mi było poznać zupełnie nowych członków rodziny. I ze strony Mamy, i Taty. Sami przesympatyczni ludzie! Trzeba będzie nawiązać bliższe kontakty...


***


Biedna Ciocia Irka, odwieczna przyjaciółka i sąsiadka Mamy (od niemal sześćdziesięciu lat.)! Podczas opuszczania kościoła potknęła się na schodkach i zraniła się poważnie w lewą dłoń, dopiero co operowaną na okoliczność cieśni nadgarstka!  Zadzwonię jutro, zapytać, co i jak...



18 komentarzy:

  1. Zgago, na szczescie zyczliwych ludzi jest wiecej i to nas trzyma przy zyciu. Chociaz ja przyznaje, ze takie wydarzenia jak u Ciebie co raz czesciej zniechecaja mnie do blogowania.
    Moze mi to minie, ale na te chwile jest jak jest, czyli umowmy sie, ze "boli mnie gardlo".

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze mieć przyjaciół, łatwiej dzięki nim przetrwać nieuniknione.

    OdpowiedzUsuń
  3. -- dobrze, że wracasz, wśród przyjaciół zawsze raźniej, a masz ich bardzo wielu....
    - pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, jestes zyczliwa Innym i to do Ciebie powraca:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło gdy można liczyć na ludzi obok:) I w takich momentach życia nie czujemy tylko smutku, ale życzliwość i ciepło bijące od innych:)
    Mam nadzieję, że u Cioci wszystko w porządku:)
    I fajnie, że wracasz do życia blogowego:) Tęskno mi było...

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzliwość wobec innych to jak bumerang. ?Ale to są charaktery takie . Nie wszystkim to się tak płynnie udaje. Dobrze jak na pogrzebie sami życzliwi i przyjaciele a nie kupa ciekawskich, i takich co w delegacji służbowo i obowiązkowo..Oby żadnych pogrzebów w tym roku. Ani w realu ani wirtualnie.. Pozdrawiam-;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyrazy szczerego współczucia, przepraszam, ale dopiero dziś miałem możliwość zajrzenia do Ciebie. Grunt, że są wokół Ciebie przyjaciele...

    [*]

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Klarka Mrozek4 stycznia 2014 11:57

    tyle lat z nami jesteś i nawet jeśli się nie znamy osobiście to czujemy lojalność i potrzebę wsparcia w trudnych chwilach, Ty też przecież nie jesteś obojętna wobec naszych kłopotów. Jestem pewna, że wiele osób nie bardzo umie wyrazić współczucie i zwyczajnie nie wie, co napisać, ale to nic, czasem lepiej nic nie mówić. Oby ten rok był spokojniejszy, żebyś mogła odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgago kochana! Po prostu brak mi słów - współczuję;/
    Podziwiam Cię, że potrafiłaś wszystko tak poukładać , żeby było dobrze, choć na pewno nie były to łatwe decyzje.
    Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nikomu z nas życie nie płynie tylko po różach. Co do mojego ,,poukładania'' - cały czas miałam i mam wątpliwości. Ale to kiedyś zblednie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzeba czasu, by całkiem psychicznie ,,odtajeć''. Ale to nadejdzie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkim tego życzę!

    OdpowiedzUsuń
  13. Też tęskniłam...

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki! Czasem myślę, że nie zasłużyłam na takie ciepło?...

    OdpowiedzUsuń
  15. Kto nie miewa gorszych dni? Czasem blogowanie staje się terapią, czasem nie. Mnie bardzo pomaga!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgago, blogowanie niezbędne jest - trawersując pewne łacińskie przysłowie. Wprawdzie co jakiś czas trafi się jakaś zaraza, która komentarzem jest w stanie każdego niemal dobić, ale wtedy trzeba skorzystać z powiedzenia: "psy szczekają, a karawana idzie dalej".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nic dodać, nic ująć!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...