wtorek, 11 lutego 2014

Post humorzasty

Słucham sobie w lokalnym radiu audycji prowadzonej przez dwóch miejscowych ,,świrów'' - Jarka Janiszewskiego ,,Doktora'' i Jarka Ziętka.


W audycji często goszczą inni nasi wybrzeżowi ,,wariaci naczelni'' - Konjo i Skiba. Lubię ogromnie całą tę zakręconą czwórkę. To trochę tacy współcześni Stańczycy. Niby nic na serio, a w gruncie rzeczy bardzo bystrzy faceci, którzy doskonale wiedzą, co i jak!


Moje dzieci wychowywały się na nieistniejącym już od lat,niestety, programie ,,Lalamido'', w którym panowie brylowali absolutnie. Żarty były totalnie abstrakcyjne, momentami ocierały się może nawet o ,,absmak'', ale to był też pewnego rodzaju powiew niczym nieskrępowanej wolności słowa...


Gdzie tam dzisiejszym kabaretom do  poziomu ,,Lalamido''! Jedynie Limo ratuje honor Trójmiasta! I za to chwała, Abelardowi przede wszystkim...


Nie wyobrażam sobie życia bez żartu i poczucia humoru. Nie, żeby non-stop pajacować, ale osobnicy nad wyraz poważni są dla mnie kompletnie niestrawni! Takich ludzi jak ognia unikam...


Uwielbiam złośliwców! Byle ich złośliwość nie przechodziła płynnie w chamstwo. Bo to już nie do przyjęcia! Jednak umiarkowanie w tej kwestii  jest niewątpliwie oznaką wysokiej inteligencji.


Cieszy mnie bardzo, że w blogowym światku sporo  ludzi dowcipnych i wyluzowanych! Natomiast  nie wchodzę z zasady na strony stricte poświęcone dowcipom. Bo tam dużo chłamu pospolitego. I prostactwa, i bylejakości... A o finezję trudno!


***


Przedziwne odgłosy dobiegają znad Motławy! Chlupoty tak głośne, jakby się co najmniej wieloryb kotłował... A zaraz potem ciche piski i kwilenia! Coś jak niemowlę albo kociak? Dosyć to przerażające!...







4 komentarze:

  1. ~Klarka Mrozek12 lutego 2014 11:01

    Jezus Maria ktos topił psa albo kota

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, to się powtarza dość regularnie. Jakieś ptaszyska wodne takie dźwięki wydają. Mój bażant Franek zza płotu też brzmi nieciekawie, szczególnie, gdy się po północy nagle uaktywni. Brzmi to trochę tak, jakby ktoś prał na tarze... Albo gwoździem po blasze jeździł.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Antoni Relski13 lutego 2014 07:16

    Pamiętam jak wiele lat temu, w wypożyczali kaset video byłem świadkiem takiej rozmowy.
    - Poproszę o jakąś komedię tylko śmieszną, bo ostatnia chociaż Pan zapewniał wcale nie była śmieszna.
    - Bo śmieszność jest to pojęcie względna szanowna Pani.
    Nic dodać nic ująć.
    Ja oglądałem już przynajmniej piętnaście razy Dzień Świra, mój pryncypał z siłą wytrzymał tylko kwadrans.
    A jeżli idzie o kabarety, ja też nie gustuję w teraźniejszych kabaretach. Nikt do nikogo nie puszcza już perskiego oka co najwyżej wybałusza Limo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, z komediami bywa bardzo różnie... W kwestii ,,Dnia świra'' jestem zgodna z Tobą. Takoż jeśli chodzi o ,,Nic śmiesznego''.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...