Karnawał ku końcowi zmierza, za tydzień tłusty czwartek. Właśnie sobie uświadomiłam, że w ostatniego Sylwestra sprzeniewierzyłam się tradycji wieloletniej i nie upiekłam faworków. Tłumaczą mnie jednak okoliczności...
Na pączki jednak zapewne liczy potomstwo, gotowe tego dnia w trzech czwartych zrezygnować z restrykcyjnej diety... Myślę i myślę, czy produkcję podjąć w środę, czy w dzień ortodoksyjny? Z wielu względów środa bardziej mi pasuje.
Następny tydzień gęsty od wydarzeń! Przyjemnych bardzo, aczkolwiek czasożernych i, co gorsza, kilogramotwórczych! No bo tak: w czwartek ,,pączkujemy'', w piątek świętujemy w gronie kobitek z KGW okrągłe urodziny mojej kochanej Haliny, w sobotę ta sama okazja w gronie rodzinno-przyjacielskim, w niedzielę urodziny Asi... Na samą myśl o zważeniu się w poniedziałek? Zgroza ogarnia!!!
A już się ostatnio tendencja w dobrym kierunku odwróciła... I zamiast wzrostu zanotowałam lekkie, acz konkretne spadki! Circa kilogram, ale dobre i to!
W duecie z Małżem próbujemy przejść pełen cykl ,,brzuszków''. Całkiem dobrze nam idą wspólne ,,wygibaski''. Mobilizujemy się wzajemnie... Kiedy mnie się nie chce, Małż mnie napędza. I przeciwnie. Około dziewiętnastej kładziemy się oboje na karimatach i liczymy! Już teraz do dwunastu... W dni, gdy ja ćwiczę na aerobiku, Paweł wykonuje zadanie samodzielnie, ale woli zdecydowanie wspólne machanie odnóżami!
Efekty? Jak na razie niewielkie. Jednak zauważam, że brzuszek już jakiś inny! Nadal wypukły, lecz jakby twardszy?... I w pasie oraz biodrach obwód mniejszy o dwa centymetry...
Tak czy siak lepsza ta metoda niźli łykanie niewiadomego pochodzenia piguł!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Żyję,żyję
Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...
-
Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...
-
Wkroczenie w wiek ciociowo-babciowy swoje prawa ma. Ale niekoniecznie trzeba z nich korzystać... Ciocie i babcie zapamiętane z dzieciństwa m...
-
... za Waszą ,,obronę''. Chyba przejęłyście się słowami Elizy bardziej niż ja sama. Mnie tylko do głębi oburzyło nazwanie ,,byle jak...
nawet jeśli efekty cielesne wydają sie czasem znikome - to wspólne ćwiczenia są fajne same w sobie :)
OdpowiedzUsuń-- no proszę , brzuszki i wygibasy dzień za dniem, a kiedyś pisałaś , że z systematycznością u Ciebie na bakier.... no , no.... co do pączków, to ja się zawsze mobilizuję w TŁUSTY CZWARTEK... nastawiam budzik na 3 raniusieńko i zanim reszta wstanie , to pączusie są.. a imprezowanie ostatkowe , to ja rozpoczynam już dziś wieczorem, .. a co tam kalorie... potem post, to pomyślimy... hi hi...
OdpowiedzUsuńpokusy kulinarne w towarzystwie łatwiej dają się poskromić, gorzej mają ludzie zajadające samotność w zaciszu domu
OdpowiedzUsuńAktywność towarzyska jest najlepszą motywacją do zachowania formy
smacznego!
ćwiczenia jako przygotowanie do tłustego czwartku. Ciekawa koncepcja
OdpowiedzUsuńNie no, boscy jesteście! Podziwiam Was, że się zmobilizowaliście do tych ćwiczeń! Fajnie, że tak razem:)
OdpowiedzUsuńA apropos kalorii to upiekłam to szybkie ciasto czekoladowo-kokosowe i bardzo wszystkim smakowało:) Rewelacyjnie szybkie jest!
Jak to dobrze, że nie ma pączków bezglutenowych ani takowych faworków.:))))
OdpowiedzUsuńOdkąd kupiłam sobie przyciasną kurtkę przestałam się ważyć- zamiast wagi mam kurtkę pomiarową:))) Jeśli suwak zapinam bez problemu jest OK. Gdy nieco mi za ciasno - redukuję nieco papu.
Miłego,;)
No! Zaimponowałaś mi tymi brzuszkami!
OdpowiedzUsuńPo niedzieli spróbuję :)
Ja w pigułki nie wierzę. Jako wsparcie ćwiczeń i diety - tak, ale same w sobie nie dadzą efektu. A mogą zaszkodzić, jeśli są kupione niewiadomo gdzie.
OdpowiedzUsuńZ internetu przenigdy bym nie nabyła żadnego świństwa. Zresztą moja wiara w suplementy też jest niewielka...
OdpowiedzUsuńTy najpierw trochę przytyj, a potem się dręcz!:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Zeszłoroczna kurtka trochę się zmniejszyła jakby...
OdpowiedzUsuńMówiłam, że dobre. I najważniejsze, że takie szybkie!
OdpowiedzUsuńNajpierw odrobina ascezy, potem dzień rozpusty, następnie ciężka pokuta...
OdpowiedzUsuńAktywność towarzyska przy stole jawi mi się jako nad wyraz zgubna!
OdpowiedzUsuńAlinko, o trzeciej rano to ja najczęściej idę spać! Do pracy o tej porze nikt by mnie nie zmusił...
OdpowiedzUsuńA wiesz, że tak? Razem sobie posapiemy, pośmiejemy z siebie... Fajnie!
OdpowiedzUsuńA ja wciąż trzymam wagę i dużo się ruszam i ćwiczę i (po cichu powiem że doszedłem do ..... no prawie setki brzuszków :). I waga stoi jak zaklęta poniżej 80 kg.
OdpowiedzUsuńEfekty na wadze to nie wszystko... Za to samopoczucie na pewno niezłe!
OdpowiedzUsuń