sobota, 1 marca 2014

2X50 to niekoniecznie 100!

Przynajmniej w przypadku jubileuszu mojej kochanej Halinki...


Piątkowa impreza w gronie gospodyń wiejskich - chyba dla wielu z nas będzie niezapomniana! Że o Jubilatce, do dziś obsychającej z łez wzruszenia, nie wspomnę...


Udało się precyzyjnie zachować w ścisłej tajemnicy przed bohaterką wszystkie przygotowania. Co nie było łatwe, zważywszy, że z częścią spiskujących Halina spotyka się na co dzień w pracy. Lub towarzysko, jak ze mną choćby...


Zwabiona pod pretekstem ,,musisz przyjść na zebranie KGW, bo jesteś skarbnikiem, a  zbliża się termin rocznego rozliczenia'', Halina klęła w żywy kamień. - Dlaczego w piątek? Nie mam czasu! W sobotę impreza dla rodziny i najbliższych przyjaciół, mam tyle roboty! Itp... - Trudno, musisz wpaść! Nikt nie podpisze dokumentów za ciebie.- przekonywała Szefowa. - No dobrze, ale pół godziny-godzina najwyżej i spadam...


Spotkałyśmy się we dwie wczoraj o 18.20 w miejscu, skąd miałyśmy być dowiezione na miejsce spotkania. Czekałyśmy na Szefową, by nas zabrała autem. Hala tupie i powtarza jak mantrę: - Gdzie ta Iza? Ja mam tylko godzinę! Umówiłam się z córką, jeszcze jedziemy na ostatnie zakupy... Nie mam czasu na głupoty!


Wiłam się jak piskorz, by uspokajać, zmieniać temat itp. W końcu Iza się zjawiła. Podjechałyśmy pod miejsce zbiórki. Niepodejrzewająca niczego Hala dziarskim krokiem wkroczyła do środka zaprzyjaźnionego lokalu... A tam w korytarzu? Szesnaście kobitek, ogromny tort i trzy hymny ku czci! Dwa wyśpiewane, trzeci wyrecytowany! Pierwsze piętnaście sekund - mina pt. ,,chwileczkę, co tu jest grane''.... Potem polały się łzy! A płakać na zawołanie Halinka potrafi doskonale, podobnie jak i niżej podpisana na przykład.


Potem uściski, prezenty i przyjęcie przy suto zastawionym stole. Urozmaicone dodatkowo faktem, że za naszymi plecami, w sali obok,  trwało wesele! Więc muzyka nam towarzyszyła iście biesiadna... Jubilatka jeszcze długo nie mogła się otrząsnąć z szoku. Bo jest wprawdzie w naszym kole taka ,,nowa świecka tradycja'', że się na kolejnych spotkaniach fetuje kwiatkiem i ciastem solenizantki z okresu między zebraniami, ale tak hucznych obchodów w trzyletniej historii koła jeszcze nie było.


Ale i osoba wkraczająca w drugie półwiecze niebagatelna! Bo to baba do tańca i do różańca! Robotna, energiczna, wesoła, a przy tym skromna bardzo i może nawet ciut zakompleksiona. Była więc doskonała okazja, by pokazać, jak bardzo ją lubimy i doceniamy!


Dziś swoista ,,powtórka z rozrywki''. Dalszy ciąg obchodów, tyle że już w zaciszu domowym. Znów gwarno, radośnie, wesoło, z masą prezentów i uginającymi się stołami. Nawet krótki pokaz fajerwerków w wykonaniu halinkowego chrześniaka.


Oj, będzie miała Hala co wspominać przez wiele lat...


A dla mnie tak zwany ,,motyw na zastanowienie''. Bo za niecałe trzy miesiące też jubileusz, jeno trochę ,,grubszy''!

16 komentarzy:

  1. Ale jesteście fajne babki!!Wspaniały pomysł!
    Ja też miałam niespodziankę imieninową nad morzem - łzy się polały i nie zapomnę tego do końca życia;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z uwagi na ilość świeczek na torcie przestałam obchodzić urodziny. Ten las świeczek jest porażający, no normalnie zabłądzić w nim można, więc po co mi ten stres???
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Klarka Mrozek2 marca 2014 04:04

    to wielkie szczęście mieć takie koleżanki, zazdroszczę takiej imprezy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. --- oj... babki ze wsi są niemożliwe... wiem to po sobie,,, zawsze potrafią cosik zorganizować... niedawno to przeżywaliśmy,,, było i co pojeść i przy czym potańczyć, no a przed nami jeszcze ostatki....
    -- :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatki już sobie darujemy, ale już się lęgnie pomysł na 8 marca...

    OdpowiedzUsuń
  6. Też bym zazdrościła!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A po co las? Wystarczą dwie z liczbą. I petarda, oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż mi żal, że się w porę nie dowiedziałam, gdzie dokładnie będziesz ,,grasować''... Chętnie bym przydreptała na chwilkę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Z naszymi gospodyniami każda impreza megaudana!

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo jak pięknie:))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż się cieplutko na sercu robi jak czyta się ten Twój post Zgaga. Pozdrawiam serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Antoni Relski3 marca 2014 04:26

    A ja tak okrakiem między jubileuszami.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja taki ,,okrak'' sprzed pięciu lat wspominam bardzo, bardzo serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  14. A żebyś wiedziała!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ma to, jak trafić pomiędzy dobrych ludzi. A te dziewczyny mają złote serducha!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...