Przynajmniej w przypadku jubileuszu mojej kochanej Halinki...
Piątkowa impreza w gronie gospodyń wiejskich - chyba dla wielu z nas będzie niezapomniana! Że o Jubilatce, do dziś obsychającej z łez wzruszenia, nie wspomnę...
Udało się precyzyjnie zachować w ścisłej tajemnicy przed bohaterką wszystkie przygotowania. Co nie było łatwe, zważywszy, że z częścią spiskujących Halina spotyka się na co dzień w pracy. Lub towarzysko, jak ze mną choćby...
Zwabiona pod pretekstem ,,musisz przyjść na zebranie KGW, bo jesteś skarbnikiem, a zbliża się termin rocznego rozliczenia'', Halina klęła w żywy kamień. - Dlaczego w piątek? Nie mam czasu! W sobotę impreza dla rodziny i najbliższych przyjaciół, mam tyle roboty! Itp... - Trudno, musisz wpaść! Nikt nie podpisze dokumentów za ciebie.- przekonywała Szefowa. - No dobrze, ale pół godziny-godzina najwyżej i spadam...
Spotkałyśmy się we dwie wczoraj o 18.20 w miejscu, skąd miałyśmy być dowiezione na miejsce spotkania. Czekałyśmy na Szefową, by nas zabrała autem. Hala tupie i powtarza jak mantrę: - Gdzie ta Iza? Ja mam tylko godzinę! Umówiłam się z córką, jeszcze jedziemy na ostatnie zakupy... Nie mam czasu na głupoty!
Wiłam się jak piskorz, by uspokajać, zmieniać temat itp. W końcu Iza się zjawiła. Podjechałyśmy pod miejsce zbiórki. Niepodejrzewająca niczego Hala dziarskim krokiem wkroczyła do środka zaprzyjaźnionego lokalu... A tam w korytarzu? Szesnaście kobitek, ogromny tort i trzy hymny ku czci! Dwa wyśpiewane, trzeci wyrecytowany! Pierwsze piętnaście sekund - mina pt. ,,chwileczkę, co tu jest grane''.... Potem polały się łzy! A płakać na zawołanie Halinka potrafi doskonale, podobnie jak i niżej podpisana na przykład.
Potem uściski, prezenty i przyjęcie przy suto zastawionym stole. Urozmaicone dodatkowo faktem, że za naszymi plecami, w sali obok, trwało wesele! Więc muzyka nam towarzyszyła iście biesiadna... Jubilatka jeszcze długo nie mogła się otrząsnąć z szoku. Bo jest wprawdzie w naszym kole taka ,,nowa świecka tradycja'', że się na kolejnych spotkaniach fetuje kwiatkiem i ciastem solenizantki z okresu między zebraniami, ale tak hucznych obchodów w trzyletniej historii koła jeszcze nie było.
Ale i osoba wkraczająca w drugie półwiecze niebagatelna! Bo to baba do tańca i do różańca! Robotna, energiczna, wesoła, a przy tym skromna bardzo i może nawet ciut zakompleksiona. Była więc doskonała okazja, by pokazać, jak bardzo ją lubimy i doceniamy!
Dziś swoista ,,powtórka z rozrywki''. Dalszy ciąg obchodów, tyle że już w zaciszu domowym. Znów gwarno, radośnie, wesoło, z masą prezentów i uginającymi się stołami. Nawet krótki pokaz fajerwerków w wykonaniu halinkowego chrześniaka.
Oj, będzie miała Hala co wspominać przez wiele lat...
A dla mnie tak zwany ,,motyw na zastanowienie''. Bo za niecałe trzy miesiące też jubileusz, jeno trochę ,,grubszy''!
Ale jesteście fajne babki!!Wspaniały pomysł!
OdpowiedzUsuńJa też miałam niespodziankę imieninową nad morzem - łzy się polały i nie zapomnę tego do końca życia;)
Z uwagi na ilość świeczek na torcie przestałam obchodzić urodziny. Ten las świeczek jest porażający, no normalnie zabłądzić w nim można, więc po co mi ten stres???
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
to wielkie szczęście mieć takie koleżanki, zazdroszczę takiej imprezy:)
OdpowiedzUsuń--- oj... babki ze wsi są niemożliwe... wiem to po sobie,,, zawsze potrafią cosik zorganizować... niedawno to przeżywaliśmy,,, było i co pojeść i przy czym potańczyć, no a przed nami jeszcze ostatki....
OdpowiedzUsuń-- :)
Ostatki już sobie darujemy, ale już się lęgnie pomysł na 8 marca...
OdpowiedzUsuńTeż bym zazdrościła!:)
OdpowiedzUsuńA po co las? Wystarczą dwie z liczbą. I petarda, oczywiście!
OdpowiedzUsuńAż mi żal, że się w porę nie dowiedziałam, gdzie dokładnie będziesz ,,grasować''... Chętnie bym przydreptała na chwilkę!
OdpowiedzUsuńTo się nazywa impreza!
OdpowiedzUsuńZ naszymi gospodyniami każda impreza megaudana!
OdpowiedzUsuńooo jak pięknie:))))
OdpowiedzUsuńAż się cieplutko na sercu robi jak czyta się ten Twój post Zgaga. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńA ja tak okrakiem między jubileuszami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja taki ,,okrak'' sprzed pięciu lat wspominam bardzo, bardzo serdecznie...
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała!
OdpowiedzUsuńNie ma to, jak trafić pomiędzy dobrych ludzi. A te dziewczyny mają złote serducha!
OdpowiedzUsuń