No, bez przesady, niemniej tak wcześnie nigdy dotąd się w moim ogródeczku nie pojawiły krokusy...
W sobotę wypróbowaliśmy z Małżem najnowszy nabytek - zakupioną na Allegro piłę. Taka długa i cieniutka na palec dosłownie. Dowiązaliśmy do niej linkę z ciężarkiem, by przerzucić przez grubą gałąź i przerżnąć! W ten sposób udało się ,,dosłonecznić'' nieco placyk z roślinami. I przy okazji zgromadzić sporo drewna na letnie ogniska na tarasie...
Bilans dzisiejszej penetracji ogrodu: kwitną krokusy, przebiśniegi, barwinek. Z ziemi wystają solidne fragmenty tulipanów, żonkili, hiacyntów. Kiełkują żółte lilie-smolinosy. Ciemiernik wychyla trzy grubaśne kwiatowe pąki. Na pigwowcach zaczątki kwiecia... Takoż na forsycji!
Aby nie było tak do końca wesoło, jedną wierzbę-parasol trzeba będzie wykarczować! Szkoda, bo kilka lat już miała. Nagle, w zeszłym roku, nie odżyła z wiosną...
Skoro wiosna tak wczesna, podejrzewam, że już najdalej za dwa tygodnie ruszy ryneczkowa sprzedaż bratków, prymulek i roślin cebulkowych. Moje mini-bratki już ruszyły do ,,boju''! W donicach post-pelargoniowych się rozmnażają... Maciupkie, ale silne!
Do dwudziestego marca ponoć pogoda wiosenna! No, zobaczymy...
i oby nam się trafiały tylko takie lekkie zimy, żeby można było chodzić bez czapki;)
OdpowiedzUsuńTylko że takie zimy do raj dla komarów i tego całego paskudztwa
OdpowiedzUsuńNo właśnie, kupę tego robactwa przeżyło. Krokusy, fakt, kwitną, a zimę to będziemy ani chybi mieć w kwietniu, już nie raz tak było.
OdpowiedzUsuńJa za przykładem Klarki marzę tylko o takich zimach jak teraz.
OdpowiedzUsuńA co do robactwa to w zeszłym roku zima była długa i mroźna a robactwa też było mnóstwo. Chyba nie do końca to ma znaczenie...
A ogródki już cudnie się budzą do życia:)
Nad morzem również piękna pogoda. Już niedługo będzie lato!!!! Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńWierzę, bo do morza i mnie blisko!
OdpowiedzUsuńAż trochę strach, czy aby nie za szybko...
OdpowiedzUsuńTfu, tfu! Odpukać!
OdpowiedzUsuńCoś za coś, bilans musi wyjść na zero!
OdpowiedzUsuńTo ja już wiem, dlaczego ta zima taka przyjazna! Bo kupiłam pierwsze od kilku dekad czapki! Ale megalomanka ze mnie...:)
OdpowiedzUsuń