piątek, 2 maja 2014

Lepiej...

Choć dalej zimno okropne, to jednak humor powrócił. Z kilku powodów.


Po pierwsze pokrzywka z dłoni zeszła. Już prawie stan normalny. Po drugie nabyliśmy piękną tapetę do małego pokoju - jest bardzo bladozielona, przypominająca fakturą grubo tkane płótno. I w cenie umiarkowanej. Po trzecie nie musiałam dziś chodzić po ciucholandach z moją poznańską Marysią. Sama pochodziła, a do mnie wpadła na obiad i herbatkę, przy okazji nauczyła mnie przyrządzać jabłkowego crumble'a. I uświadomiła, że w Rosmanie aktualnie promocja na artykuły ,,naoczne'', więc potem razem podjechałyśmy do Pruszczykowa, gdzie za połowę ceny nabyłam czarny i granatowy tusz oraz  konturówkę. Po piąte wreszcie mrozu w nocy nie było, więc nic w ogródku nie ucierpiało.


Na dziś Małż wykoncypował wyprawę do miejsca, gdzie zamordowano św. Wojciecha. Niedaleko od nas. Tym razem chyba bez obiadu na trasie, bo po co taka ,,rozpusta'' dwa razy w tygodniu, gdy domowe mielone prawie gotowe? Tylko usmażyć. Zdrowiej i taniej!


Czwartkowa wizyta w restauracji ,,porewolucyjnej'' dostarczyła nam też pewnej inspiracji. W roli obrusów w ,,Jurandzie'' występowały  bowiem czerwone kocyki z polaru, rodem z IKEI (jak twierdzi Asia). Tymczasem my szukaliśmy od jakiegoś czasu nakrycia na nasz tarasowy stół. Czegoś, w czym dałoby się wyciąć otwór na parasol, chroniący od deszczu lub nadmiernego nasłonecznienia. I żeby się łatwo prało. A że polar się nie ,,siepie'', w dodatku po upraniu schnie błyskawicznie, jest wymarzony !  Udało się zdobyć pożądany kocyk w Jysku, w ładnym odcieniu zieleni...


Tak więc zdecydowanie poprawiłam sobie nastrój! A i potwarz już nieco lepiej się prezentuje... Muszę tylko pamiętać, by nie stawać nocą na wadze, gdy odnóża mokre!


***


Wrzucam marysiny przepis na najszybszą szarlotkę, czyli crumble'a.


Zetrzeć na tarce o grubych oczkach 8-9 jabłek (najlepiej renet). Dodać łyżeczkę cynamonu. Zamieszać. W drugim naczyniu zagnieść szybko na kruszonkę szklankę mąki, pół szklanki cukru pudru i 100 g zimnego masła. Nagrzać piekarnik do 200 stopni. Na dno tortownicy wysypać jabłka, przykryć ,,kołderką'' z kruszonki. Piec 25 minut z termoobiegiem. Tortownicę postawić na blaszce, na wypadek, gdyby z jabłek wyciek nastąpił.


Osobiście dodałabym do kruszonki szczyptę soli i mały kieliszek rumu. Ale to wedle gustu... Muszę powiedzieć, że efekt finalny znakomity jest!




 

10 komentarzy:

  1. ~Klarka Mrozek2 maja 2014 16:48

    a nie wpadłabym na to sama, pomysł z kocykiem z polaru wydaje mi się niezły, wypróbuję go na pewno,
    Odpowiem Ci tutaj w sprawie jedzenia na Kazimierzu - niestety, nie jadam w krakowskich restauracjach i przykro mi, z tego powodu nie mogę Ci nic polecić, natomiast gdybyś chciała napić się pysznej kawy, zjeść dobre ciacho i wypić dobre wino, polecam kawiarnię "Avanti" na ulicy karmelickiej, to jest blisko Rynku.Tam do tej pory spotykałam się i z czytelnikami, i ze znajomymi, dodam, że jest to jedno z nielicznych miejsc, gdzie jest sala dla palących, na pięterku, całkowicie wydzielona od innych pomieszczeń, klimatyzowana. Generalnie miejsce urocze, czyste, ciche i spokojne, niezwykle dyskretne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spróbuj crumbla zrobić z jabłek podzielonych na ćwiartki i te na pół, wymieszane z namoczonymi w rumie rodzynkami i płatkami migdałowymi albo orzechami włoskimi albo kandyzowaną skórką pomarańczową, z cynamonem a jak kto lubi to i kardamonu może dać. Kruszonka na wierzchu jak kto lubi, ja daję cukier brązowy bo dobrze chrupie i fajny posmak daje.
    I koniecznie zrób crumbla z rabarbaru! Rabarbi w kostkę, lekko osłodzić, dodać płatki migdałowe i zaś pod kruszonkę, dużo kruszonki. Można rabarbar wymieszać z truskawkami. I tego crumbla piecze się w 170 stopniach, troszkę dłużej: 40-50 minut. Też pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Crumble fantastyczne robi sie tez z owocow lesnych albo z truskawek. Uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopadło i nas to zimne powietrze brrr.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie ma to jak udane zakupy od razu zycie robi sie piekniejsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. I to wcale nie muszą być ciuszki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przykrość, po tych kwietniowych upałach, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na truskawki! Ale te ,,prawdziwe''...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za inspiracje! Te namoczone w rumie płatki migdałowe bardzo mnie pociągają...:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki! Dobra kawa w miłym miejscu - bezcenna!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...