czwartek, 26 czerwca 2014

Cud?

Wyobraźcie sobie, że Orange (dawniej Tepsa) odpuścił nam te osiem tysięcy kary! Dziś przysłali e-maila, że anulują i przepraszają ,,za niedogodności''. No, mają za co! Chłop jak struty przez tydzień chodził! Ja niby pocieszałam, mówiłam, że będzie dobrze, ale i we mnie się gotowało... Nic to, ważne, że strach z głowy! I będzie na małe rozpasanko we wrześniu...


***


Wszystkim moim Koleżankom i Kolegom po (byłym) fachu gratuluję dobrnięcia po raz kolejny do końca roku szkolnego! Bo to przecież znów rok bliżej do emerytury!:)


***


Po dość intensywnym maju i czerwcu cieszę się na spokojny lipiec. W kalendarzyku tylko jedna przypominajka - imieniny Anny. Poza tym pusto! Żadnych imprez, lekarzy, sądów, dalekich wyjazdów. No, chyba że do lasu na grzybki, które już się pokazują. I ze dwie parogodzinne niedzielne wycieczki w pobliskie rejony. Jedna już zaklepana - do Pasłęka.


Lubię swoją małą stabilizację. Stały rytm dnia i tygodnia. Oczywiście czas urlopów też miły, ale co w domu, to w domu. Chyba przekształcam się w tzw. nornicę, jak to określał mąż przyjaciółki, którą bardzo trudno było z domu wyciągnąć. Gości lubiła pasjami, ale sama się niechętnie  ruszała.


Na początku sierpnia Piernikalia u Halinki pod Kołobrzegiem. Gdzieś w połowie miesiąca pewnie trochę czasu spędzę z niemiecką Basią i przyjaciółmi z technikum. A we wrześniu, gdy Małż będzie miał pełne dwa tygodnie urlopu - jeszcze nie wiadomo co. Na pewno tradycyjnie ze 3-4 dni u Magdy. A potem? Kusi nas ponowny wyjazd do Bawarii. Ale i do gruntownego przeglądu Dolnego Śląska się przymierzamy po ostatnim pobycie króciutkim. Tyle tam jeszcze do zwiedzenia... A przy tym od jakiegoś czasu po głowie nam chodzi i Berlin, i Wiedeń. No, zobaczymy! Może zwycięży koncepcja ,,obozu wędrownego''?

16 komentarzy:

  1. ~Klarka Mrozek26 czerwca 2014 15:29

    cieszę się razem z Tobą, jednak nie taka straszna tepsa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cud czy nie, ciesze sie razem z Wami:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Dolnego Śląska możecie jechać do Wiednia,Pragi organizują tam min z Karpacza fajne wycieczki jednodniowe z przewodnikiem w bardzo przystępnej cenie. My tak połączyliśmy zwiedzanie kraju i 2 wypady za granicę.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Antoni Relski27 czerwca 2014 04:17

    No nie udajesz życia. Żyjesz pełnia jak w reklamie funduszy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajnie, że sprawa zakończona pomyślnie:)!

    Plany na najbliższe miesiące sympatyczne;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że historia płatności tak się zakończyła, jednak pomna moich z nią przejść proponuję zachować korespondencję mailową przez najbliższy rok. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że stał się "cud". Oby na zawsze. Ja tak na "wsiakij pożarnyj słuczaj" pożegnałam się z Orange definitywnie i poprzenosiłam telefony do innego operatora, zachowując oczywiście stare numery.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że moje pożegnanie też już definitywne.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ok, skorzystam z rady, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki pomyślnemu zakończeniu plany mają szansę realizacji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Póki jeszcze starcza sił i ochoty... Bo kto wie, jak długo jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe, może skorzystamy? Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, jest z z czego...

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie też żadnych imprez, no może jeden wypad na festiwal ..... punkowy, poza tym ganiam na rowerze ;) Orange nie lubię ale może coś drgnęło ???

    OdpowiedzUsuń
  15. Sama nie potrafię się z rowerem obchodzić, ale wiem na przykładzie Małża, że mu przejażdżki służą. Więc pedału, Czarcie, pedałuj!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...