czwartek, 3 lipca 2014

Znów potrójnie

Ale plama! Tak mi dni lecą, zajęte różnymi różnościami, że ulatują ważne sprawy! Zupełnie zapomniałam o imieninach moich dwóch Halinek - miejscowej i kołobrzeskiej. Dziś wieczorem sobie uświadomiłam, że do jednej nie zadzwoniłam, a drugiej nie nawiedziłam... Co za wstyd!


Po krótkim okresie książkowstrętu (dopada mnie co jakiś czas na mniej więcej tydzień) zafiksowałam się znów na bardzo intensywne czytanie. Do tego stopnia, że w domu i ogrodzie tylko to, co naprawdę niezbędne. A e-booka co dwa dni muszę ładować!


Jak zgubne są skutki zapamiętywania się w lekturze wiemy choćby z ,,Latarnika''. Utrata pracy mi już wprawdzie nie zagrozi, ale utrata przyjaciół? Stokroć straszniejsza przecie... Trzeba sobie jakieś limity narzucić!


***


Dziwne zjawisko dziś. Małż poszedł po obiedzie do łazienki i za chwilę woła: - Boję się! Lata tu pełno robali!


Nie tyle robale to były, a osy! Chyba z piętnaście sztuk! Skąd się tam wzięły?! Tłukł muchobijką, wciągał w odkurzacz, udało się niechcianych lokatorów pozbyć. Niemniej zagadka pozostała nierozwiązana. Czyżby wyszły z kratki wentylacyjnej?... I czy wydostała się cała tamtejsza populacja? Wchodzę co jakiś czas, do tej pory spokój. Ale czujność należy wzmóc!


***


Będąc nieuleczalnym społecznikiem, dałam się dziś namówić obecnej dyrekcji szkoły do udziału w pracach komisji socjalnej. W charakterze rzeczniczki emerytów. Zmobilizował mnie fakt, że poprzednie władze szkoły zaczęły z nami brzydko pogrywać. Oraz to, że dwa ,,filary'' trzyosobowej dotychczas komisji stanowią osoby będące moimi odwiecznymi wrogami! Może być wesoło... Bo ja jestem ,,niespotykanie spokojny człowiek'', ale akurat na te panie mam alergię. Jak na wszystkich, których rączki garną li i jedynie ku sobie.


A przy okazji mam takie pytanie - jeśli w zakładzie pracy liczącym ok. 20 osób jest słownie jeden przedstawiciel danego związku zawodowego, to czy rzeczywiście jego obecność w komisji jest uzasadniona? Przecież w takim przypadku osoba ta reprezentuje wyłącznie swoje własne interesy! I taki właśnie przypadek mamy...


8 komentarzy:

  1. Też mam napad intensywnego czytania obecnie;)

    No to może być "wesoło" na komisji...trzymam kciuki żebyś za bardzo się nie zdenerwowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wszelki wypadek przyklej na kratce gazę - powietrze przeleci, osy lub inne stwory - nie.
    Powiedz to głośno, na pierwszym spotkaniu - często ludzie nie uświadamiają sobie takich faktów. Śmieszą mnie te wszelakie związki zawodowe, zawsze śmieszyły.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Antoni Relski4 lipca 2014 02:51

    To jest tak zwany absurd prawny.
    No cóż demokracja jak powiedział Churchill to najgorszy z ustrojów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety! I za naszej ,,kadencji'' niczego lepszego raczej nikt nie wymyśli...

    OdpowiedzUsuń
  5. Im mniejsze grono, tym poważniej się związkowcy traktują! Święte krowy po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Denerwować raczej się nie będę. Chyba, żeby panie próbowały ewidentnie kogoś skrzywdzić!

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Klarka Mrozek5 lipca 2014 01:02

    mam podobnie z serialami - przeważnie nie oglądam na bieżąco tylko ciurkiem po kilka odcinków na laptopie a wszystko inne zaniedbuję

    OdpowiedzUsuń
  8. No bo przecież trzeba mieć jakąś pasję, nieprawdaż?:) A panowie mogą się podśmiewać...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...