czwartek, 18 września 2014

Wrażeń moc!

Tyle się działo przez te cztery dni, że chyba serial blogowy powstanie....


Wyruszyliśmy do Świeradowa w poniedziałek o szóstej rano. ,,Ziuta'' (GPS) zapewniała, że dotrzemy na miejsce ok. 13.15. Niestety, nie wzięła pod uwagę wypadku pod Wrocławiem i powstałego w związku z tym godzinnego korka-giganta! Koszmar stania w miejscu wśród setek ogromnych ciężarówek... Na szczęście nawet najdłuższy korek koniec ma!


W miejscu zakwaterowania powitała nas bardzo miła pani, która przedstawiła się jako ,,ciotka właścicieli''. Gospodarzyły sobie w willi we dwie ze skromną,  drobną panią kucharką. Warunki mieliśmy bardzo dobre, a śniadania wprost królewskie! Tuż przed wyjazdem dowiedzieliśmy się, że niepozorna pani Krysia gotowała m.in. dla naszego papieża i ex-prezydenta Aleksandra K. Dla nas też co rano szykowała istne cuda! Od jutra chyba sama sałata przez miesiąc...:)


Pierwszy spacer po świeradowskim deptaku uświadomił nam, że stanowimy zdecydowanie mniejszość narodową. Wokół sami Niemcy w wieku 60+ i sporo Rosjan, szczególnie płci żeńskiej. Kelnerka w restauracji z rozpędu też chciała z nami ,,szprechać'', podobnie pani z warzywniaka...


Małż mnie trochę obśmiał, gdy uparłam się, by wypić kubeczek mineralnej wody w zdrojowej pijalni. - Wierzysz w jakieś cudowne właściwości? - spytał z ironią w głosie. - Wierzę, nie wierzę, chcę spróbować! I sprawdzić, czy nadal tak jedzie zgniłym jajem, jak przed 50 laty w Dusznikach...


Nie jechała! Zupełnie bezwonna, z lekkim słonawym posmakiem, całkiem smaczna. Ponoć dobroczynna dla żołądka i wątroby, w co chętnie uwierzyłam. Następnego dnia Małż już mi w piciu towarzyszył!


Pierwszy dzień zakończył się po dwóch solidnych spacerach po kurorcie. Wieczorem zaplanowaliśmy jeszcze trasy na wtorek i środę. I spać, bo utrudzeni drogą byliśmy srodze...


cdn...

8 komentarzy:

  1. uparcie będę co jakiś czas molestować o zdjęcia, teraz się wstawia prawie samo, metodą przesuń i upuść

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że się działo - znaczy się udany wypoczynek i zadowoleni jesteście :)
    Czekamy na dalszą relację :) I za Klarką podążam z prośbami o zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie opisałam drugi dzień, ze zdjęciami, i... Poszło w kosmos!

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie relacja, będą zdjęcia, tylko coś się pofiurało...

    OdpowiedzUsuń
  5. A to wredne dziadostwo, że się skasowało! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. oooo jak milusio :)

    a woda nie śmierdzi????
    kurczę...cud :), bo mi zawsze te zdrojowe śmierdzą okrutnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świeradowska wcale!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...