wtorek, 7 października 2014

Słodko-gorzko, jak to w życiu

Taka miła była niedziela! Zjechały się wszystkie dziecka i wnuczątka, udało się nawet zjeść obiad na tarasie. I pójść na sentymentalny spacer do zdziczałego zupełnie parku, w którym Asia i Szymon odwiedzili ruiny swojego przedszkola...


Wieczorem zadzwoniła Sister, pogadałyśmy sobie na wesoło.


W poniedziałek sms od Asi. Z zapytaniem, czy maila od Basi przeczytałam. W pierwszej chwili pomyślałam sobie, że może siostrzenica w ciąży? I taka uradowana pytam Asię, w czym rzecz. Niestety...


Sister donosiła o śmierci ich wieloletniego przyjaciela, męża jej najbliższej przyjaciółki. Znaliśmy C. też bardzo długo, może trudno byłoby akurat nam nazwać go przyjacielem, ale... Miałam zawsze ogromną sympatię dla tego wesołego człowieka, duszy towarzystwa podczas wspólnych imprez. Łączyły nas przede wszystkim rozmowy w basinej kuchni, gdzie, jako jedyni nałogowcy z towarzystwa, udawaliśmy się co jakiś czas na papierosa...


Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że C. ciężko choruje. Ale zawsze wiadomość o ostatecznym odejściu jest ciosem... W czwartek pogrzeb. Jedziemy, niejako w imieniu Basi i Michała.


Tymczasem jakby na innym biegunie... Wczoraj telefon od bratowej Małża z zapytaniem, czy jesteśmy w domu. Bo chcą wpaść ze Szwagrem. Bardzo rzadko nas odwiedzają, więc ciekawość. O co chodzi?


Tym razem miła okoliczność! Otrzymaliśmy zaproszenie na ich srebrne gody! Na ostatni dzień października. Trudno uwierzyć, że to już 25 lat minęło od najlepszego wesela, na jakim byłam w życiu! I tylko znów ta ,,łyżka dziegciu'', bo zabraknie przecież Teścia, Teściowej, Stefka...


***


A jutro o czternastej sąd! Mam nadzieję, że skończy się na jednym posiedzeniu... Jakoś tej instytucji nie potrafię polubić...

14 komentarzy:

  1. -- słodko-gorzko... trafnie to określiłaś... mnie ta niby łaskawa jesień rozłożyła i trzyma... tydzień leczenia i grypka nie chce przejść.. dziś kolejna wizyta u lekarza... zobaczymy...
    -- pozdrawiam cieplutko... tym bardziej że dawno mnie tu nie było... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. coraz mniej par może pochwalić się długim stażem
    pierwsze dwadzieścia lat jest najtrudniejsze, potem już coraz lepiej

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie właśnie jest to życie ...

    Powodzenia w sądzie! Trzymam kciuki, żeby poszło szybko i sprawnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj :)
    Życie przeplatane radością, smutkiem, tak jest i już.
    Zawsze przykro, gdy ktoś bliski, znajomy odchodzi. Ale zawsze zostaje, to coś, co nam o danej osobie przypomina.
    Spokoju na kolejne dni życzę, pozdrawiam ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rodzince starszego syna w przyszłym roku strzeli już 25 lat..

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rok i tak dla nas dość łaskawy. Więcej dobrego niż złego i oby tak do końca!

    OdpowiedzUsuń
  7. Poszło! W dwie minuty...

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda! A po trzydziestu pięciu to już w ogóle miodzio!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim razie życzę skutecznego pozbycia się paskudy!

    OdpowiedzUsuń
  10. "Ruiny swojego przedszkola" :-)

    A tak w ogóle bardzo mi się nie podoba, że coraz częściej dochodzą nas wieści o czyjejś chorobie albo, nie daj Boże, coś gorszego. Ech, życie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Co robić? Wieczni nie jesteśmy jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  12. Słodko gorzkie , takie jak nasze życie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. I tak dobrze, że nie sama gorycz wkoło...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...