sobota, 4 października 2014

Zaczytałam się...

... w trylogii pani Anny Ficner-Ogonowskiej. A ile łez wylałam podczas lektury dwóch pierwszych tomów! Ledwo mi chusteczek starczyło...


,,Alibi na szczęście'' i ,,Krok do szczęścia'' już za mną. Grubaśne tomiska, na ok. 6-7 godzin czytania. Właśnie napoczęłam część trzecią - ,,Zgodę na szczęście''. I już mi żal, że za ok. 5 godzin będzie koniec!


Tak podaję objętość w godzinach, a nie stronach, ale to skażenie e-bookowe po prostu.


***


Zakradliśmy się dziś z Małżem do dżungli naprzeciw tarasu w celu kontroli, czy już czas zbierać orzechy. Włoskie. Chyba ciut za wcześnie, bo znalazłam zaledwie kilka. Za to jabłek różnych pod zdziczałymi drzewami moc. Tylko renety jeszcze niedojrzałe. Dwa razy sokownik załadowałam. Druga porcja nieco eksperymentalna, bo dodałam do jabłek dorodnego buraka. Ciekawy efekt, piękny kolor, w smaku natomiast burak niemal niezauważalny!


Dżungla w kwestii prawa własności bardzo niejednoznaczna. Niby już nie prywatna, ale też do końca i nie państwowa. Od kilkunastu lat trwają procedury sądowe. Boli bardzo, że teren tak zapuszczony! Pokrzywy wyżej bioder, masa połamanych gałęzi, trudno się poruszać. Chętnie nabylibyśmy, może do spółki z sąsiadami.... Wykarczowałoby się chaszcze, poprzycinało owocowe drzewka itp. Taki ładny ogród i sad był tam przed z górką trzydziestoma laty...


***


Nie chcę zapeszyć, ale... Od dwóch dni nie wieje, jest stosunkowo ciepło. Może wreszcie uda się nam zjeść po raz pierwszy (i zapewne ostatni w tym roku) rodzinny obiad na tarasie? Raz prawie wyszło, ale nagle zerwała się wichura i na deser umykaliśmy już do pokoju!


***


Nie do wiary, jak różne mamy z Sister wspomnienia kulinarne z rodzinnego domu! Potrawy, o których zapomniałam, Basia pamięta doskonale i vice versa... Oczywiście, cały pakiet wspólny też istnieje. Ale np. w związku z ostatnim postem Basia mi przypomniała, że jednak papryka marynowana bywała na gdyńskim stole. Z kolei ona pamięta jakiegoś kurczaka w papryce, o którym ja nie mam zielonego pojęcia... Ot, kaprysy losu!


Obie za to pamiętamy doskonale, że pierogi pojawiały się u nas li i jedynie na Wigilię. Tradycyjne, z grzybami i kapustą. I żadnych innych jak rok długi... Ani z jagodami, ani z mięsem. O ruskich nie wspominając. Widać Babcia nie lubiła kleić... Zresztą nie dziwię się, też nie lubię! Prędzej już naleśnikuję!


***


Godzinkę z hakiem poszaleliśmy w ogródku. Przycięliśmy nadmiernie wybujałą forsycję i parę innych krzewów, zlikwidowaliśmy kilka donic z dogorywającym już kwieciem, do ziemi poszło dwadzieścia nowych tulipanów, co nieco zostało wyrwane itp. Jeszcze na tarasie bujnie kwitnie to i owo, ale jesień swoje prawa ma! Lada dzień do komórki wrócą na zimę oleandry i drzewkowa fuksja. Pelasie jeszcze pąków mają sporo, niech im będzie na zdrowie. Wytrzymają pewno do pierwszych mrozów. Jednak już kilka skrzynek z innymi roślinkami opustoszało... Jeszcze begonie małe i duże trwają, takoż ,,śmierdziuszki'', czyli turki. Jedna donica z surfiniami bardzo bujna...



12 komentarzy:

  1. A mnie ta trylogia nudziła ... przeczytałam ale dłużyło mi ...

    U mnie już królują jesienne bratki i wrzosy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytasz w tempie iście akordowym. Podziwiam, bo ja czytam wolniutko, z ołówkiem w ręku i wypisuję sobie to co wydaje mi się mądre warte zapamiętania..

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem też czytałam z ołówkiem. Ale po to, by błędy podkreślać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Miewa dłużyzny, to fakt. I jest mi dość obca pod względem psychologii. Ale jakoś mimo to wciągnęła...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa i bogata ta dżungla, faktycznie warto byłoby zaaneksować. U Mamy orzechy włoskie zbieramy i obieramy już od dwóch tygodni, dowodem czego brudne ręce i pokaleczone paluszki.

    OdpowiedzUsuń
  6. To miało chyba być "zaanektować"! Coś ciążko mi idzie restaurowanie mojego polskiego;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brudzą, rzeczywiście! Ale za to jakie dobre...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jest źle, czeski błąd zawsze się może trafić, nawet wytrawnemu poloniście! Dawno mnie nie odwiedzałaś, cieszę się, że znów zagościłaś!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam wszystko co piszesz, ale nie zawsze komentuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie dość, że dobre, to jeszcze za darmo - łuskane orzechy włoskie w sklepach mają niebotyczne ceny!

    OdpowiedzUsuń
  11. W tym roku ceny orzechów prawie dwukrotnie wyższe niż w poprzednim. Czyli chyba ogólny nieurodzaj...

    OdpowiedzUsuń
  12. Przecież nie ma obowiązku, niemniej zawsze się cieszę, gdy się pojawiasz!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...