piątek, 7 listopada 2014

Babski raj

Wczoraj bardzo sympatyczne trzy godziny sam na sam z ,,Matką'', czyli szefową naszego Koła. Trochę pracy merytorycznej nad wypracowaniem, poza tym rozmowy na najróżniejsze tematy. Przemiły czas...


A na dziś zarządziłam sabat, albowiem miotły nam już niemal zardzewiały... Nawet nie pamiętam, kiedy się ostatnio zleciałyśmy.


Zrobiłam kartofelkową niemiecką sałatkę, dziewczyny doniosły dwie kolejne. Do tego oczywiście tzw. ,,zdrowa żywność'', czyli czipsiki rozmaite, orzeszki itp. Na usprawiedliwienie ,,grzeszenia'' półmisek z owocami. Hala sączyła piwo, reszta czerwone wino. Cztery godziny plotek - cudnie! Ploteczki niezłośliwe, raczej o charakterze informacyjnym. Kto w ciąży, kto z kim jeszcze, a kto już nie, itp. Troszkę zahaczyłyśmy o nadchodzące wybory, o kulinaria oczywiście, o to, gdzie co najkorzystniej nabyć. Jak to w babskim gronie!


***


Wykonałam po raz pierwszy w życiu zapiekankę na bazie makaronu, nie ziemniaków. Bo mi zostało sporo małych kokardek pełnoziarnistych z Lubelli. Wytopiłam boczek, podsmażyłam cebulę, czosnek i dwie czerwone papryki, rzuciłam na makaron, na to plastry pomidora. Sporo przypraw (papryka słodka, lubczyk, pieprz ziołowy), potem zmieszałam 30-procentową śmietankę (pół szklanki) z kilkoma łyżkami soku pomidorowego, zalałam całość, przysypałam tartym serem i zapiekłam. Dawno nic mi tak nie smakowało!


Dzień wcześniej zadebiutowałam zupą z dyni. Walczyłam z takim okazem wielkości piłki ręcznej czterema różnymi nożami, zanim w końcu dobrałam się do miąższu. Ale było warto! Małż podczas konsumpcji miał orgazm kulinarny wypisany na twarzy... Sapał, mruczał, cmokał, pojękiwał... Najbardziej smakował mu dodatek w postaci prażonego słonecznika!


10 komentarzy:

  1. Znaczy, że miałaś kiepski nóż. Kupuj zawsze dynię hokkaido, jest smaczniejsza i można ją stosowac razem ze skórką. U mnie ostatnio dynia często gości- chyba mam zapotrzebowanie na beta karoten , bo i marchew mi ostatnio smakuje. Dynia ma tę zaletę, że łatwo ją zrobic w dowolny smakowo sposób. U mnie- na ostro.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marchew zawsze lubiłam, z dynią dopiero się zaprzyjaźniam. I wyłącznie na ostro!

    OdpowiedzUsuń
  3. dynia "sama rośnie", warto wiosną wsadzić byle gdzie i mieć własne plony

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego ,,byle gdzie'' musi być sporo, bo się dynia szybko rozprzestrzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. poproszę o przepis na zupę dyniową, dostałam dynię a zupy nigdy nie gotowałam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dynię pokroiłam w grubą kostkę i piekłam w piekarniku przez ok. pół godziny w towarzystwie dwóch cebul i 3 ząbków czosnku. W tym czasie w garnku gotowały się dwa kurze udka, pokrojone w kostkę ziemniaki i marchewki. Dynia też trafiła potem do garnka, ale już tylko na kilka minut. Doprawiłam szczyptą słodkiej papryki, odrobiną imbiru w proszku, ciutką chili (to nieobowiązkowe), lubczykiem,solą i pieprzem. Całość potraktowałam blenderem, podawałam zupkę posypaną prażonymi ziarnami słonecznika i świeżą pietruszką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję bardzo ! Biorę się za robotę. Dostałam jeszcze jedną dynię makaronową na zapiekankę mięsną ale co z tego wyjdzie zobaczymy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. To jak Ci wyjdzie zapiekanka, poproszę o przepis!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dynia na ostro- marzenie. Bardzo przepadam, że tak powiem :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja tyle lat nie wiedziałam, że przepadam!:)

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...