,,W pierwszych słowach mego wpisu'' przede wszystkim dziękuję pięknie za wszystkie świąteczne życzenia!
A teraz meldunek.
Całe Święta przebiegły w bardzo ,,serdecznej i przyjaznej atmosferze''! Naprawdę! Trzy dni w różnych składach i konfiguracjach, ale niezmiennie wśród lubiących się i kochających osób. Czego chcieć więcej?
Prezentów sporo i bardzo satysfakcjonujących, konsumpcja nie nadmiernie rozpasana, raczej delektowanie się i próbowanie niż napychanie... Toteż waga drastycznie nie drgnęła, troszkę tylko.
Nawet specjalnie nie trzeba było sobie powtarzać ,,sorry, taki mamy klimat'', bo i aura zaskoczyła in plus. Wigilia wprawdzie dość paskudnie wietrzna i chlapiąca deszczem, za to w czwartek doświadczyliśmy zimy jak z pocztówki! Już ze 20 km za Pruszczem ukazały nam się pierwsze lekko przyprószone pola. A od Kościerzyny do Lipusza to już po prostu śnieg walił! Od południa do Teleexpressu'' napadało ze trzydzieści centymetrów mokrego puchu... Nawet bałwana wielkiego się udało ulepić!
W piątek bezopadowo, ale za to słońce pięknie przydawało lśnienia śnieżnej bieli. Nie, nie, nie u nas, ale w okolicach Skarszew. Mrozik chwycił, kałuże pozamarzały, drogi chwilami ciut śliskie, ale za to widoki! Bezcenne... Szkoda tylko, że w naszym grajdołku ani płateczka!
Dziś jeszcze miła wizyta pary przyjaciół dawno u nas niegoszczących. Uśmiałam się, bo na wieść, że przyjadą, zażartowałam: - Nie liczcie na wiele jedzenia, bo my się w Święta stołowaliśmy u innych i prawie nic nie mamy...
No to przywieźli ze sobą! Dwie sałatki, pasztet, wino. I w efekcie na stole niemal miejsca zabrakło na wszystko co nasze i gościowe...
W niedzielę się wyleżymy do woli i zrelaksujemy w oczekiwaniu na kolejny tydzień świąteczny! Mam nadzieję, że i Wasze Święta były udane i radosne.
były takie, jak lubię najbardziej - spokojne, łagodne, uśmiechnięte
OdpowiedzUsuńI to najważniejsze!
OdpowiedzUsuńŚwięta były i się skończyły. Wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok :)
OdpowiedzUsuńTam gdzie byłam śnieg popadał chyba z 15 minut- utrzymał się tylko na terenach zielonych. Ale w nocy z soboty na niedzielę było w nocy -8.
OdpowiedzUsuńGdy wczoraj dotarłam do własnego domu to powitała mnie temperaturka -7 i jakieś minimalne ilości śniegu oraz gruba warstwa lodu na samochodzie. Nie przejadłam się, ale za to spracowałam solidnie, bo nagle zrobiło się "ludno", a przygotowania do świat córcia zaczęła dopiero w wigilię:)
Miłego, ;)
U nas też były spokojne, miłe i przedłużone o weekend :) a niektórzy (czyt. ja!) mają przedłużone do 7ego stycznia ;)
OdpowiedzUsuńZima u nas się zrobiła naprawdę niezła, podobno niedaleko nas jest już 20 cm śniegu :O dopóki siedzę w ciepłym domu może tak być, za tydzień poproszę odwilż ;)
Wzajemnie, Czarcie!
OdpowiedzUsuńPojechać w gości i się napracować? Ale taki los matki...
OdpowiedzUsuńOdwilż już w okolicach Sylwestra podobno...
OdpowiedzUsuńU mnie tez było leciutko
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To i na sercu nieciężko...
OdpowiedzUsuń