Wczoraj w banku wyraziłam od progu życzenie - oby do trzech razy sztuka! Panie zapewniły, że owszem... Pożegnałam się składając bożonarodzeniowe i noworoczne życzenia. Gdy dziś o dziesiątej rano wyświetlił mi się ich numer, zareagowałam dość gwałtownie: - Matko boska, co znowu nie tak?! Ale pani W. zadała mi tylko jedno pytanie i zapewniła, że to już naprawdę KONIEC! Dać wiarę?...
***
Przed wizytą w banku zaliczyłam mój ulubiony salonik fryzjerski. Tym razem cicho tam było i bezludnie, a pani Szefowa już na mnie czekała. Poprosiłam o powtórkę z poprzedniej wizyty. Czyli tylko ,,doskalpować'', co tak szybko odrosło.
Szefowa jest uroczą gadułą. Po dwakroć zachwyciła się moim aktualnym kolorem (nieco już spranym...), a potem zaczęła komplementować ,,odwagę''. - Bo ja strasznie lubię, kiedy panie w pewnym wieku potrafią zaryzykować coś nietypowego na głowie! - wyznała. - I wtedy wychodzi taka fajna Turbo-Babcia!
Całkiem mi się spodobała taka nowa ksywka! Poza tym wyszłam dopieszczona, zadowolona, a nawet do pewnego stopnia... elegancka! Oczywiście po nocy to już całkiem inna bajka... Ale najważniejsze, że po lewej stronie głowy włos na tyle krótki, że żadne wicherki się nie stroszą. O to głównie chodziło!
Porozmawiałyśmy też sobie trochę o ,,Salonowych rewolucjach''. Byłam bardzo ciekawa, jak odbiera ten program fachowiec. Pani Justyna potwierdziła, że w wielu przypadkach osoby raz nauczone zawodu nie mają ochoty się ponownie szkolić ani rozwijać. A przecież i w tej dziedzinie trendy się nieustannie zmieniają. Okazało się, że Szefowa od dłuższego czasu bezskutecznie poszukuje dodatkowej pracownicy. Zgłaszają się wprawdzie ochotniczki, ale z wiedzą u nich bardzo marnie... A byle kogo nie ma sensu przyjmować!
***
Jarmark Świąteczny mnie bardzo rozczarował. Jedyne, co się spodobało, to były czapki ze ,,wściekłymi ptakami''. Wnuki byłyby pewnie zadowolone, niestety, nakrycia głowy były zdecydowanie przeznaczone dla osobników dorosłych!
***
Jakowyś kataklizm pogodowy ponoć nadchodzi. Huragan o wdzięcznym skądinąd imieniu Aleksandra. Daj Boże, by był równie łagodny, jak niegdysiejszy, tak groźnie zapowiadany, Kacper. Jeśli jednak uderzy w piątek... Może postawić pod znakiem zapytania świąteczny koncert, na który się wybieramy do Opery Leśnej. Oby nie! Wszak choćby dlatego, że Asia zainwestowała sporo w nową kreację, specjalnie na tę okazję.
***
Pierwszy raz wyprałam mój ,,służbowy'' strój ludowy. Mam nadzieję, że spódnica, dotąd zbyt długa, nieco się skróci... W sobotę bierzemy udział w kolejnym konkursie. Na najładniejszy stół bożonarodzeniowy. Trzymajcie kciuki!
Złośliwość rzeczy jest znana, więc może się skurczyć w poprzek a nie wzdłuż. Kiedyś gdzieś słyszałam, że spodnie i spódnice powinny być tak układane na materiale do krojenia, aby potem nie zbiegały się w objętości a co najwyżej wzdłuż. No i zawsze podobno trzeba materiał przed krojenie i szyciem dekatyzować. Ciekawe ile dziś z tego przetrwało.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Z tą długością alko inaczej krótkością spódnicy w stroju ludowym nie przesadzaj. W końcu nie występujesz u Donatana
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pasuje do Ciebie ,,Turbo Babcia" he he..Buziaki
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę...
OdpowiedzUsuńNie doceniasz mnie chyba... Jeszcze wiele przede mną!
OdpowiedzUsuńSpódnice są tak szyte, by się pomniejszały wzdłuż. Jutro przymierzę, to się okaże.
OdpowiedzUsuńNie znam historii z bankiem, więc muszę doczytać :).
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w konkursie!!!
Pozdrowienia serdeczne
iw
Dzięki!
OdpowiedzUsuńObiecuję nie uderzać dzisiaj w nic, a zwłaszcza w Operę Leśną, żebyś miała dobrą zabawę ;-)
OdpowiedzUsuńnie podoba mi się babciowanie i ciociowanie przez dorosłych, babcią będę dla wnuków a ciocią jestem dla siostrzeńców i wystarczy
OdpowiedzUsuńDzięki! Dobrze się spisałaś!
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za podobnymi formami, ale pani fryzjerka jest tak sympatyczna, że w tym przypadku zupełnie mi to sformułowanie nie przeszkadzało. Raczej rozbawiło...
OdpowiedzUsuńbankowym przeciwnościom mówię stanowcze nie. Mnie się zawsze wszystko puje, gdy tylko Grubel przekroczy próg domu. Zaczynają się telefony, wezwania, ale TYLKO dla niego. Przy czym ja mam taki charakter, że gdy pójdę na ulubionego oddziału zawsze uzyskam bezpośrednią wypowiedź;)
OdpowiedzUsuńLubię babciowanie, ale tylko dla moich wnusiów.
Turbo-Babcia idealnie do Ciebie pasuje :))
OdpowiedzUsuńJednak życie bez banków jest dziś praktycznie niemożliwe, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńBrzmi odlotowo!
OdpowiedzUsuń