Zapowiadane tak szumnie ,,tornado'' okazało się po raz drugi kolosem na glinianych nogach. I na szczęście nie przeszkodziło nam specjalnie w planowanych na piątek i sobotę wyjazdach.
Na koncert do Opery Leśnej w piątek wybraliśmy się 2 godziny przed czasem, a w efekcie jechaliśmy do Sopotu godzinkę z kwadransem. Jednak to nie Alexandra zawiniła, tylko korki i liczne stłuczki na drogach.
Koncert świąteczny był przepiękny. Nie tylko dlatego, że z Asią jako wokalistką. Po prostu jakoś tak działa na mnie orkiestra Wojciecha Rajskiego... Oczywiście sobie troszkę pochlipałam! A przy ,,Kolędzie dla nieobecnych'' to już równo beczałam... Jak zawsze, gdy ją słyszę. I byłam pełna podziwu dla profesjonalizmu Asi, której oczy też trochę się zaszkliły, ale nic ponadto.
Dziś z kolei wyjazd na powiatowy konkurs KGW pod hasłem ,,Stół Bożonarodzeniowy''. Aż piętnaście kół wystartowało, w tym z naszej gminy cztery. Większość stołów ustrojonych rzeczywiście przepięknie, z wielkim smakiem i wyczuciem. Bogactwo potraw wprost oszałamiające!
Nasz stół był tradycyjnie wigilijny, czyli bezmięsny i bezprocentowy. Obok jednak i pieczone kaczki, i pasztety, i nalewki wszelkiej maści... Ocenie jury podlegały dwie potrawy: śledzie i strucla makowa. Miałyśmy tu wielkie nadzieje, szczególnie związane z ciastem, bo było naprawdę bardzo, bardzo pyszne! W dodatku nasza strucla miała ponad metr długości... No, nie tym razem! Chyba za dużo nagród zgarnęłyśmy poprzednio?:)
Tak czy owak liczne upominki otrzymały od sponsorów wszystkie koła, więc znów nam przybyło naczyń i sprzętu! Imprezę uroczo i nieco rubasznie prowadził ,,pan Władek'', znany z uprawianej od lat działalności charytatywnej. A dodatkowego smaczku dodawał fakt, że konkurs odbywał się w siedzibie nocnego klubu...
Przy okazji obejrzałyśmy na telefonie pana operatora wstępną wersję naszego filmiku z Muzeum z poprzedniej soboty. Spot, a w zasadzie spocik, ma ,,aż'' 40 sekund, ale jest bardzo fajny! Wesoły i dynamiczny jak my. I chyba nie widać moich brudnych butów!!!
Jak to przy takich okazjach bywa, można spotkać dawno niewidzianych znajomych. Ja np. niespodziewanie nagle ujrzałam moją ulubioną szwagierkę - Adelę. W dodatku okazało się, że Adelka idzie dziś ze starszą córką na ten sam koncert, na którym my byliśmy wczoraj!
Niedzielę po tych atrakcjach najchętniej spędziłabym na kanapie. Ale chyba przyjdzie się jednak ruszyć, bo wciąż z prezentami dla moich panów krucho, a Święta nieubłaganie nadchodzą...
Szkoda, że nagrody nie udało się zdobyć, ale liczy się też dobra zabawa, miłe wspomnienia :) a i jeszcze przy okazji upominki dostałyście - super!:)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli, udanych zakupów :) u mnie jeszcze cienko z prezentami, ale choć już mi się pomysły wyklarowały ;)
Zakupy się nie udały, niestety! Nawet miejsca na parkingu nie zdobyliśmy przez ponad 20 minut - więc zarządziliśmy odwrót!
OdpowiedzUsuńOj, to miałaś już bardzo świąteczny klimat. Ja w sumie trochę też. I też koncert kolęd. Jedynie kolędy mniej melodyjne, mniej poruszające. Moją ukochaną kolędą jest "Nie było miejsca dla Ciebie" i ta mnie wzrusza zawsze do łez:) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńFakt, że te najbardziej znane kolędy już się nam osłuchały i nie robią wielkiego wrażenia. Chociaż, jeśli piękne wykonanie...
OdpowiedzUsuńTo te chwile kiedy ma się satysfakcję z posiadania dzieci.
OdpowiedzUsuńCelebrujmy je bo są nieliczne
Pozdrawiam
KGW w nocnym clabie szalejecie dzoefczynki :)
OdpowiedzUsuńA co? Nam się nie należy?!:)
OdpowiedzUsuńDlatego tym cenniejsze...
OdpowiedzUsuń