wtorek, 10 marca 2015

Żenada

Miałam dziś nie pisać, ale jak mnie coś zbulwersuje, to muszę, inaczej się uduszę...


W ubiegły piątek odbył się w naszej grajdołkowej restauracji Dzień Kobiet. Pan Sołtys ,,zabezpieczył'' DJ-a, nasze Koło 7 czy 8 blach ciast, resztę gospodarze imprezy. Przybyło jakieś 120-130 pań z bliższej i dalszej okolicy.


Bilecik na imprezę kosztował symboliczną dyszkę, w ramach której była kawa i herbata, ciasto i kieliszek szampana na wejście. Plakat zapowiadał, że będzie również bufet. Za 20 złotych każda  pani otrzyma talerzyk i sztućce i może korzystać do woli z zastawionego ,,konkretami'' stołu.


Sądząc po fryzurach i całkiem wyszukanych w wielu przypadkach kreacjach, panie uczestniczące do najuboższych nie należały. A jednak zachowanie niektórych osób zdumiewało...


Ciasta znikały w błyskawicznym tempie. I nie dziwota, skoro niektóre ,,damy'' nakładały sobie od razu po cztery-pięć kawałków! Jakby pościły o chlebie i wodzie od Popielca... Gdy niecałą godzinkę po rozpoczęciu zabawy poszłam po herbatę, na talerzach widniały zupełne resztki.


Pomysłowe matki i babki Polki szybko też odkryły, że z kilkuosobowej grupki koleżanek siedzących razem można wydelegować JEDNĄ po ów talerz  za 20 zł do bufetu, a potem przecież nie ma co się brzydzić, talerz i sztućce mogą zmieniać właścicielkę!


Szkoda, że pracownicy restauracji byli mniej kreatywni i nie wpadli na to, by jednak przy bufecie postawić kogoś z bystrym okiem... Widocznie liczyli, nieszczęśni,  na więcej damskiej  kultury osobistej.


Podczas jednego z wyjść na papierosa słyszałam też rozmowę, w której jedna z pań, bardzo dumna ze swego fortelu, tłumaczyła pozostałym, że ,,tylko głupi by kupował  po 5 zł drinki w barze, gdy przecież można przynieść swój alkohol''. Bo ,,i tak nikt nie pilnuje''...


Nie potrafię zrozumieć tej dumy z jawnego oszukiwania. Czy naprawdę nie uda się nigdy wyplenić naszego polskiego cwaniactwa? Może jednak jakaś nadzieja jest, bo, niestety, w tych machlojkach uczestniczyły głównie panie 45-50+.  Nierzadko w brokatach i grzechocące biżuterią. Młodsze dziewczyny nie rzuciły się nam w oczy w tej kwestii...


Oczywiście, zdecydowana większość obecnych zachowywała się  porządnie i przyzwoicie. I generalnie impreza była bardzo udana. Jednak ta ,,łyżka dziegciu'' jakoś mi leży na wątrobie...



 

 

27 komentarzy:

  1. Wow... chyba nie chce mi się tego nawet komentować... nie wpadłabym, że tak można zrobić i jeszcze się tym chwalić...co za ludzie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Cytuję Ciebie,-damy” nakładały sobie od razu po cztery-pięć kawałków! -wejdzie im za kare w biodra hehe.. Ale tu nawet szkoda słów że tak powiem..

    OdpowiedzUsuń
  3. "damy" widać żarte z natury były. Cwaniactwo to chyba mamy w genach i tak z grubsza biorąc to z 75% społeczeństwa jest z tego powodu dumna i z pogardą patrzy na tych "ćwoków, co to płacą tam, gdzie można załapać się darmo". I, co ciekawsze, niemal zawsze są to osoby dobrze sytuowane. Mam koleżankę, która jeszcze nie skaziła się zakupieniem czegokolwiek po normalnej cenie- potrafi w jednym z marketów stracić 3 godziny czekając na moment, gdy ogłoszą, że w ciągu najbliższych 15 minut jest obniżka ceny jakiegoś towaru. A jest biedulka właścicielka 2 domów i kilku mieszkań, które wynajmuje za ciężkie pieniądze.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety cwaniactwo Polacy mają we krwi, tak samo zresztą, jak kilka innych niechlubnych cech. Może ci bardziej ukulturalnieni efektywnie zwalczają to w sobie, tak jak zwalczają zwierzęce instynkty i inne atawizmy, ale u innych cwaniactwo działa, nieokiełznane, i kwitnie. Widziałam kiedyś w supermarkecie, jak pewna mieszczanka w porządnym płaszczu i butach wpakowała pęczek rzodkiewki za 1,70 zł do woreczka plastikowego, a potem odrywała po jednej rzodkiewce z pozostałych pęczków i dorzucała do swojego woreczka. Do dziś pluję sobie w brodę, że nie zareagowałam, ale chyba byłam zbyt zszokowana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielbicielka rzodkiewek?...

    OdpowiedzUsuń
  6. Może w taki sposób dorobiła się fortunki? A my wciąż w okolicach średniej krajowej tylko.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To były biodra, w które niejedno ciasto już weszło, hi, hi!

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie ta DUMA najbardziej mną wstrząsnęła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uczę się i uczę tego cwaniactwa... i nic! A wokół tyle budujących przykładów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Porzuć tę naukę...

    OdpowiedzUsuń
  11. No cóż, cwaniactwo to także szperanie po chomikach i innych tego typu portalach w celu ściągnięcia za free książki, płyty, filmu. Bo legalnie kupić to już nie łaska, to kserowanie setek stron książek, materiałów, podręczników dla siebie, dzieci, wnuków na służbowym urządzeniu - bo oryginały przecież tak drogie, to wykonywanie prywatnych telefonów ze służbowego telefonu - bo po co płacić tak drogie rachunki, to podbieranie środków czystości ze służbowej toalety. Mnóstwo tego. A kto bez winy - niechaj rzuca...byleby we własne oko nie trafił.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oczywiście, nie wpadłam na to ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ~Klarka Mrozek12 marca 2015 02:58

    widuję takie scenki na wyjazdach studyjnych organizowanych przez lokalne stowarzyszenie, nie piszę u siebie bo wiadomo, wszyscy czytają;)))
    raz było tak - gospodarz zafundował nam super kolację w dworku, gdzie była również restauracja oraz wino i wódkę, tak z umiarem, nie na całą noc tylko do kolacji. Kiedy "źródełko" wyschło, część towarzystwa pobiegła do pobliskiego sklepu po zaopatrzenie. Można było dopić się w bufecie, żaden restaurator nie zgadza się na wnoszenie alkoholu więc gospodarz upomniał nas, abyśmy pilnowali uczestników pobytu. Rano wstydziłam się podejść po kawę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Antoni Relski12 marca 2015 05:23

    O pokoleniu PRL. piszą, że stracone. Coś w tym jest.
    Jedna z najgorszych odmian wstydu to wstyd za rodaka z małej ojczyzny.
    Wiem coś o tym
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. To chyba naprawde jest gdzies juz w genach zakodowane. Najgorsze, ze potem przyjezdzaja tacy do innych krajow i probuja uprawiac ten sam proceder nasmiewajac sie przy tym z innych uczciwych narodow.
    Dlatego do konca zycia bede sie modlic zeby wladze US nigdy nie zniosly wiz dla Polakow.
    Im mniej Polakow tym mniej wstydu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zeby nie byc glooslowna dodam, ze w polskiej dzielnicy Brooklyna jest kwiaciarnia (wlasciciel oczywiscie Polak), ktora wysyla pracownikow na cmentarz zeby zbierali kwiaty i wience z nowych grobow (dwa dni po pogrzebie) I z tych kwiatkow uklada sie nowe wiazanki i wience dla nowych klientow.
    Nic mnie juz nie dziwi jesli chodzi o polska pomyslowosc.

    OdpowiedzUsuń
  17. Porządnym mogliby dawać... Tak mi się nie chce do ambasady jechać!

    OdpowiedzUsuń
  18. Musimy wymrzeć?... Chyba tak.

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak, wstydzimy się za innych, jakbyśmy byli współwinni.

    OdpowiedzUsuń
  20. "Niestety cwaniactwo Polacy mają we krwi, tak samo zresztą, jak kilka innych niechlubnych cech."
    Z tych innych cech wymienię tylko osocze i tendencje do urągającego zdrowemu rozsądkowi generalizowania.

    "To chyba naprawde jest gdzies juz w genach zakodowane. "
    My Polacy tak mamy, zamiast heliksy, w tych genach.

    "75% społeczeństwa jest z tego powodu dumna i z pogardą patrzy na tych „ćwoków, co to płacą tam, gdzie można załapać się darmo”.
    Skąd te statystyki? Od spowiednika? Czy rzecznika prasowego rządu?

    Dziewczyny, co z wami? Automatyczny generator negatywnych autostereotypów by to zrobił bardziej poetycko. To, że się widziało kilka nagannych zachowań, nie upoważnia do obrażania całej nacji. Bo w każdej są jakieś zbuki, chamy i oszuści.

    OdpowiedzUsuń
  21. A swoją drogą myślałby kto, że 20 zł i talerzyk to wystarczający zestaw, by pozbawić się elementarnej godności, hmm.

    OdpowiedzUsuń
  22. Racja! Sama zgrzeszyłam, choć na ogół nie lubię rzucać do jednego worka. W końcu setka pań zachowała się porządnie, a tylko kilkanaście nie bardzo. Gdy pierwsza ,,cholera'' minęła, też doszłam do wniosku, że to nie tak...

    OdpowiedzUsuń
  23. Polska cecha jest tez widzenie wszelkich wad w rodakach, u siebie ich nie widzac zupelnie.
    Polska cecha jest np. niechec do rodaka za granica, skoro mnie tu dobrze, zaaklimatyzowalem sie, to niech sie inni rodacy trzymaja z dala. A a ja jestem bardziej niemiecki od Niemcow albo bardziej amerykanski od Amerykanow. A nowa ojczyzna najwspanialsza pod sloncem. Za to stara - obraz nedzy i rozpaczy. I gniazdo wszelkich ludzkich plag, z glupota na czele.

    I guzik prawda, ze ta niechec "bylego" Polaka tylko ze wstydu za nieokrzesanych rodakow wynika. Oczywiscie, taki jest jjej oficjalny powod:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Opowiedz cos o pomyslowosci innych nacji.
    Amerykanie (co poniektorzy) tez sa niezgorsi w te klocki. Kto wie, czy nie lepsi.
    Ale Polakow (co poniektorych) w jednej konkurencji nie przescigna: pluciu do wlasnego gniazda.

    OdpowiedzUsuń
  25. "To, że się widziało kilka nagannych zachowań, nie upoważnia do obrażania całej nacji. Bo w każdej są jakieś zbuki, chamy i oszuści."
    Otoz to.
    Ale niektorzy emigranci maja takie hobby, ze kolekcjonuja takie kompromitujace historyjki na temat rodakow i starej ojczyzny.
    A to wiele mowi o nich samych...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...