czwartek, 25 czerwca 2015

Zwykłe dni

Spokojny tydzień, jeśli nie liczyć pewnych jednak stresów związanych z psim dwupakiem. Dziś Bilbo już o ósmej rano stanowczo życzył sobie na dwór, a w dodatku miał jakieś kłopoty, bo namiętnie żarł trawę i ,,bulgotał''... Śniadania odmówił, psimi przysmaczkami nie dawał się zwabić do domu, sąsiadka wyszła (jak ja, w szlafroku), próbowałyśmy psiaka osaczyć. Niestety, był szybszy. W końcu udało mi się go z zaskoczenia złapać za obrożę... Potem już był spokój, zaczął jeść i wszystko do normy wróciło.


W firmie Małża powróciła zarzucona onegdaj tradycja pod tytułem ,,na imieniny stawiamy ciasto''. A Piotra i Pawła w poniedziałek. Niedziela to dzień konkursu kulinarnego ,,Niebo w gębie''. Do południa muszę zrobić konkursowe danie, potem wziąć udział w imprezie. Zajmie to też parę godzin. Zamierzałam po powrocie popełnić dużą blachę szarlotki z własnych jabłek. Bo to łatwe, proste i zawsze wychodzi.


Tymczasem moje ślubne szczęście dziś mi oznajmiło, że dwaj ostatni solenizanci przynieśli po kilka rodzajów wypieków. Wprawdzie z cukierni, bo to kawalerowie z dala od mamuś, ale... - Zrobisz mi CHOCIAŻ dwa? - zapytał, patrząc jak  kot ze Shreka.


I co ja w tej sytuacji? Najpierw mu powiedziałam dokładnie, gdzie ma najbliższą od miejsca pracy cukiernię, ale potem, oczywiście, skapitulowałam. I tak sobie myślę, że najłatwiej mi będzie upiec w sobotę biszkopt, a w niedzielę rzucić nań owoce i zalać galaretką. Przestudiuję jeszcze swoje przepisy i babcino-mamine z zabytkowego już zeszytu. Może znajdę natchnienie?...


***


Dziś próbowałam wytworzyć syrop z kwiatów czarnego bzu. Nasłuchałam się bowiem ostatnio o  dobroczynnym działaniu owego eliksiru. Niestety, zapach gotującego się wywaru zdecydowanie mnie odrzucił! Dziwne, same kwiaty pachną przecież przyjemnie... Dobrze, że zaczęłam od małej próbki. Pozostanę przy soku z dojrzałych owoców. Też pachnie specyficznie, ale nie ohydnie...

15 komentarzy:

  1. Chyba sernik na ciasteczkowym spodzie prostszy. Wiesz- kupujesz herbatniki digestive w czekoladzie, kruszysz na drobno, mieszasz z rozpuszczonym masłem, wykładasz tym formę, dociskasz mocno do podłoża. Wstawiasz na pół godz. do zamrażalnika. Trzeba kupić ser gotowy do pieczenia sernika (president), rozbełtać mikserem z 3 całymi jajkami, pożądaną ilością cukru pudru, zapachem i 100ml śmietanki 36%.Można też do sera dodać"sernix" dr. Oetkera lub budyń śmietankowy w postaci proszku.
    Ładujesz to na ochłodzony spód, wstawiasz do nagrzanego do 170 stopni piekarnika, termoobieg, pieczesz ok. 50-60 minut.
    Studzisz dość długo w piekarniku, potem musi spędzić nockę w lodówce.
    A tak ogólnie to jakieś straszne obyczaje- takie jeszcze z XX wieku tam panują.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Serniki wszelkiej maści to moja pięta Achillesowa...

    OdpowiedzUsuń
  3. To Cię czeka intensywny weekend.
    Myślę, że szarlotka i biszkopt z owocami to świetny pomysł, w końcu lato to takie ciasta najlepsze :)
    Ja ma w planach dziś wieczorem pieczenie, bo imieniny męża w niedzielę ale goście jutro ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Udanych wakacji Zgago, wiem że już emerytowana ale wxiąż nauczycielka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. szarlotka i biszkopt to znakomity wybór, wdzięcznosć solenizanta zapewniona

    OdpowiedzUsuń
  6. Myslę,ze to bardzo sympatyczny zwyczaj - nawet w najbardziej powaznej instytucji zawsze sie znajdzie chwilka na krotka przerwe na kawe,ciasto i mila rozmowę.Niekoniecznie trzeba się rzucać na modne restauracje czy inne sushi bary:)) Wszelkie ciasta z owocami najlepiej sie sprawdzają:)
    Bo są "lżejsze" i nie wymagaja bog wie jakich talentów cukierniczych.
    Udanych wypiekow i milej imprezy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pokrzepiona Twoimi słowami z chęcią się wezmę za pieczenie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Długie są moje obecne wakacje, trwają nieprzerwanie już dziewięć lat.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię piec wieczorem, bo zasnąć trudno pośród aromatów. Ale Tobie powodzenia życzę...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgaguś, proszę przepis, ten nigdy nie zawodzi, obiecuję! Pół kilograma serka homogenizowanego, 4 jaja , 3/4 szklanki cukru, cukier z wanilią (od jakiegoś czasu zrezygnowałam z gotowców w postaci cukrów WANILINOWYCH i sama sobie robię, lub korzystam z cukru z wanilią, firmy "kotanyi" bu! kryptoreklama:P), 2 łyżki mąki ziemniaczanej, 1 pszennej, pół kostki miękkiego masła. Żółtka, cukry miksujemy, dodajemy powolutku serek homogenizowany (cały czas miksując), potem masło (nadal miksujemy) potem obie mąki. W osobnej misce ubijamy białka "na sztywno) i już bez miksera, ostrożnie mieszamy drewnianą łyżką. I do foremki (ja od lat mam silikonowe, więc nie muszę natłuszczać i wysypywać bułką tartą). Piekarnik rozgrzany do 180 stopni, i za godzinę + 15 minut (pod koniec sprawdzam patyczkiem konsystencję). Ot i cała sztuka. Sernik jest pyszny zawsze :) Nie może się nie udać!

    OdpowiedzUsuń
  11. piekarnik ustaw na 180 stopni i godzina z kawałkiem ;) pod koniec godziny sprawdź patyczkiem czy jest upieczony, jeśli nie, przykryj papierem do wypieków i dopiecz tak plus minus z 15 minut :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Obiecuję, że wypróbuję, ale nie tym razem, bo w razie klęski zabraknie mi czasu na poprawki... Mówię, Ci, z sernikami mi nie po drodze jakoś...

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj ;)
    Od lat robię syrop z kwiatów bzu- na zdrowie i nie przeszkadza mi zapach ! polecam smaczną nalewkę :)
    Co do zapachów, to kiszona kapusta i kalafior nie pachną najpiękniej podczas gotowania, ale dania z nich są smaczne :)
    Pozdrawiam serdecznie na udany nowy tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Co prawda, to prawda!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...