Popławić się w jeziorze, gdy wkoło skwar - bezcenne! Nawet gdy, jak w moim przypadku, umiejętności pływackie zerowe... Nawet postanie w wodzie po szyję sens ma i ulgę przynosi.
Najbardziej się nawodniła Era. Bo zaczęła już w rzeczce... Podczas gdy nasza emerycka czwórka (teściowie Asi plus my) zaliczała podstawową trasę spacerową wzdłuż Wdy w Papierni koło Lipusza. Grzyba ani, ani, bo za sucho. Za to rosa miło stopy i łydki chłodziła!
Na tarasie domku wietrzyk sprawiał, że mimo niemal trzydziestu stopni na termometrze, nie odczuwaliśmy nadmiernego upału.
***
Przedtem krótka wizyta u małźowego brata w celu pobrania pewnej ilości owsa. Zboże na Żuławach totalnie nieosiągalne, a potrzebne, by dożynkowy wieniec przybrać. Wieniec ów to jedno z corocznych zadań Koła. W tym roku szczególnie trudne do realizacji, bo czasu mało, a obie nasze naczelne artystki-plastyczki mocno zajęte. W dodatku mężczyzna odpowiedzialny za wykonanie ,,szkieletu'' projektu ostro nawalił, w związku z czym zamiast prawdziwego dzieła sztuki zaprezentujemy jedynie coś na kształt chochoła. Będzie zaskoczenie! Bo słynęłyśmy przez ostatnie parę lat z ,,wykonów'' naprawdę niezwykłych... Konkurencji wręcz szczęki opadały!
***
Mimo zakazów staramy się jednak w miarę podlewać to i owo w ogródku i na tarasie. Niestety, w ciągu dosłownie pięciu dni nasz czteroletni wiąz kompletnie usechł. Pewnie już za rok nie odbije, a taki był ozdobny. Z liśćmi seledynowo-żółtymi...
Ta susza jest okropna, ale już od dość dawna mówili, że Europa stepowieje. U nas trawniki wszystkie niczym latem w Bułgarii. Najdziwniejsze, że zaczęłam dokarmiać sikorki, a zwłaszcza przylatują modraszki- podejrzewam, że z powodu suszy mają za mało pokarmu na
OdpowiedzUsuńosiedlu.
Podjadają u mnie orzechy arachidowe. A wiesz, że wieniec w postaci chochoła trzymającego np. jakiś "wypiek" to byłoby wielce oryginalne i nowatorskie podejście do sprawy.Grażynko- przecież zrobienie stelaża z drutu nie powinno przekraczać możliwości średnio zdolnej kobiety, chyba same siebie nie doceniacie.;)
Nasz chochoł na pewno nie będzie tuzinkowy. Burza mózgów już się odbyła, są pomysły...
OdpowiedzUsuńWitaj ;)
OdpowiedzUsuńU nas od wczoraj pada deszczyk, jest rześko, mój ogródeczek się cieszy ;)
Jak ja dawno nie byłam na prawdziwych dożynkach.
Pozdrawiam milutko :)
Brakowało mi bardzo Twojego bloga ;)
Długo się urlopowałaś, też tęskniłam...
OdpowiedzUsuńDla drzewa jest jeszcze szansa,w czasie poprzedniej suszy wiele drzew zapadło w sen zimowy, potraktowały ją jak mrozy
OdpowiedzUsuńZ drzewem pewnie się uda, a wieniec?
OdpowiedzUsuńImprowizacja ma swoją historię i wymiar.
Pamiętasz Wielką Improwizację?
do dziś o niej mówią
Pozdrawiam
O, dzięki za pociechę!
OdpowiedzUsuńNo to podniosłeś nam poprzeczkę, Antoni...:)
OdpowiedzUsuńJakie zakazy? W Trójmieście chyba nie ma, co dwa dni podlewam przez 1,5 godziny.
OdpowiedzUsuńPowodzenia z chochołem, na pewno będzie rewelacyjny!
U nas podlewanie dozwolone między 22.00 a 6.00. Li i jedynie!
OdpowiedzUsuń