sobota, 15 sierpnia 2015

Takie tam...

Popławić się w jeziorze, gdy wkoło skwar - bezcenne! Nawet gdy, jak w moim przypadku, umiejętności pływackie zerowe... Nawet postanie w wodzie po szyję sens ma i ulgę przynosi.


Najbardziej się nawodniła Era. Bo zaczęła już w rzeczce... Podczas gdy nasza emerycka czwórka (teściowie Asi plus my) zaliczała podstawową trasę spacerową wzdłuż Wdy w Papierni koło Lipusza. Grzyba ani, ani, bo za sucho. Za to rosa miło stopy i łydki chłodziła!


Na tarasie domku wietrzyk sprawiał, że mimo niemal trzydziestu stopni na termometrze, nie odczuwaliśmy nadmiernego upału.


***


Przedtem krótka wizyta u małźowego brata w celu pobrania pewnej ilości owsa. Zboże na Żuławach totalnie nieosiągalne, a potrzebne, by dożynkowy wieniec przybrać.  Wieniec ów to jedno z corocznych zadań Koła. W tym roku szczególnie trudne do realizacji, bo czasu mało, a obie nasze naczelne artystki-plastyczki  mocno zajęte. W dodatku mężczyzna odpowiedzialny za wykonanie ,,szkieletu'' projektu ostro nawalił, w związku z czym zamiast prawdziwego dzieła sztuki zaprezentujemy jedynie coś na kształt chochoła. Będzie zaskoczenie! Bo słynęłyśmy przez ostatnie parę lat z ,,wykonów''  naprawdę niezwykłych... Konkurencji wręcz szczęki opadały!


***


Mimo zakazów staramy się jednak w miarę podlewać to i owo w ogródku i na tarasie. Niestety, w ciągu dosłownie pięciu dni nasz czteroletni wiąz kompletnie usechł. Pewnie już za rok nie odbije, a taki był ozdobny. Z liśćmi seledynowo-żółtymi...


10 komentarzy:

  1. Ta susza jest okropna, ale już od dość dawna mówili, że Europa stepowieje. U nas trawniki wszystkie niczym latem w Bułgarii. Najdziwniejsze, że zaczęłam dokarmiać sikorki, a zwłaszcza przylatują modraszki- podejrzewam, że z powodu suszy mają za mało pokarmu na
    osiedlu.
    Podjadają u mnie orzechy arachidowe. A wiesz, że wieniec w postaci chochoła trzymającego np. jakiś "wypiek" to byłoby wielce oryginalne i nowatorskie podejście do sprawy.Grażynko- przecież zrobienie stelaża z drutu nie powinno przekraczać możliwości średnio zdolnej kobiety, chyba same siebie nie doceniacie.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasz chochoł na pewno nie będzie tuzinkowy. Burza mózgów już się odbyła, są pomysły...

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj ;)
    U nas od wczoraj pada deszczyk, jest rześko, mój ogródeczek się cieszy ;)
    Jak ja dawno nie byłam na prawdziwych dożynkach.
    Pozdrawiam milutko :)
    Brakowało mi bardzo Twojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Długo się urlopowałaś, też tęskniłam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla drzewa jest jeszcze szansa,w czasie poprzedniej suszy wiele drzew zapadło w sen zimowy, potraktowały ją jak mrozy

    OdpowiedzUsuń
  6. Z drzewem pewnie się uda, a wieniec?
    Improwizacja ma swoją historię i wymiar.
    Pamiętasz Wielką Improwizację?
    do dziś o niej mówią
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. O, dzięki za pociechę!

    OdpowiedzUsuń
  8. No to podniosłeś nam poprzeczkę, Antoni...:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie zakazy? W Trójmieście chyba nie ma, co dwa dni podlewam przez 1,5 godziny.
    Powodzenia z chochołem, na pewno będzie rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas podlewanie dozwolone między 22.00 a 6.00. Li i jedynie!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...