sobota, 17 października 2015

I po balu...

Ciacho nawet się jakoś udało, za to bal naprawdę wspaniały!


Bardzo licznych gości (ponad 120 osób) witałyśmy w progu po staropolsku - chlebem i solą. Oczywiście w strojach organizacyjnych. Dopiero potem zamieniłyśmy  ludowe ,,mundurki'' na prywatne kreacje.


Moje dotychczasowe doświadczenia w balowaniu charytatywnym były niemal zerowe. Toteż nie bardzo wiedziałam, czego się można spodziewać. To, co się wydarzyło, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na naszych szkolnych grudniowych imprezach dwieście złotych uzyskane za jeden obiekt podczas licytacji to był szczyt marzeń. A tu?!


Co najmniej 6-7 przedmiotów wylicytowano za dobrze ponad tysiąc złotych. Ale też i fanty były nie byle jakie. Najwyższą cenę uzyskała oprawiona w ramkę koszulka naszej reprezentacji piłkarskiej z autografami wszystkich zawodników. Kilka kolejnych cennych sportowych gadżetów (piłki, rękawice bokserskie itp.) osiągnęły niewiele niższe ceny. Były też podarunki od wysoko postawionych dygnitarzy państwowych i znanych publicznie postaci świata kultury.


Oczywiście, pomiędzy kolejnymi etapami licytacji, bawiliśmy się wspaniale pod przewodnictwem rewelacyjnego DJ-a. A i na stołach pojawiały się co i raz apetyczne rarytasy.


Nie znam jeszcze ostatecznych danych co do uzbieranej podczas balu kwoty. Niemniej jest to dobrze ponad dziesięć tysięcy, może nawet bliżej piętnastu. Gdyby tak się stało, zeszłoroczny zysk zostałby podwojony. Udział mojej trzyosobowej rodziny w tej kwocie może niewielki, ale jest. Asia nabyła obraz, ja z kolei przepiękną ,,kolię'' wykonaną na szydełku przez jedną z koleżanek z KGW.


***


Po tygodniu tanecznych i biesiadnych szaleństw (wesele, Dzień Nauczyciela, bal) zapowiadam przerwę techniczną do Sylwestra!


PS. Nowe buty co imprezę wytrzymywały dłużej. Na wczorajszym balu już do samego końca! A tańców było sporo i to głównie tych żwawych...



6 komentarzy:

  1. Świetnie, że zabawa się udała i wspomnienia miłe pozostaną :)
    A i zysk zadowalający do tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam kłopoty z komputerem ale próbuję się wpisać . zazdroszczę Ci tych tańców. Tak dawno już nie balowałam

    OdpowiedzUsuń
  3. Za to się napodróżowałaś.:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że przerwa techniczna dotyczy tylko butów i szaleństw , a nie bloga!
    :-)

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...