wtorek, 20 października 2015

Głodnych nakarmić

Szlachetnie, nieprawdaż?


Pierwszy raz dane mi było uczestniczyć w karmieniu ,,obcych''. W sensie nie kosmitów, a  nieznajomych. Bo swoich to już nie raz, nie dwa podejmowałyśmy jako Koło. A to na dożynkach, a to z okazji Dnia Dziecka itp.


Trafiła się nam intratna dość propozycja cateringu na pewnej konferencji. Zadanie - przygotować trzy potrawy dla ok. siedemdziesięciu osób. Zdecydowałyśmy się na chleb z fasolowym smalcem i ogórkiem, zupę z dyni i karkówkę w kapuście.


Najwięcej czasu zajęło nam załadowanie auta, potem rozładunek przed miejscem konferencji, a po wszystkim znów pakowanie i rozpakowywanie w bazie. Stół uszykowałyśmy szybciutko i, popijając kawkę, czekałyśmy na gości.


O 11.30 otworzyły się drzwi i gromada ,,konferencjuszy'' ruszyła do ataku na nasze specjały. Oj, trzeba się było uwijać! Każda z naszej czwórki miała przydzieloną konkretną czynność. Ja wydawałam chleb ze smalcem i ogórkiem, Iza zupkę, Kasia mięsiwo, natomiast Beatka została mianowana oficerem łącznikowym. - Podaj chleb! Ogórki, szybko! Pietruszki do zupy brakuje! Widelce się kończą!, itp. Sprytne dziewczę ogarniało chaos bezbłędnie.


Nie wiem, czy nasi goście nie jedli śniadania, czy jakoś ogólnie byli wygłodzeni. Fakt, że cała przygotowana produkcja została w ciągu 30 minut pochłonięta do tego stopnia, że dla nas nie zostało nic prócz suchego chleba... Tymże chlebkiem mogłyśmy tylko wygarnąć resztki sosu z karkówki.


Tak czy owak sympatyczne to było doświadczenie. Krótko, treściwie i za godziwą zapłatą. Za o wiele mniejsze pieniądze trzeba się nam było czasem nastać na jarmarkach przez osiem-dziesięć godzin.


12 komentarzy:

  1. Super Babki !
    Proszę o przepis na karkówkę w kapuście, pozostałe dania sprawdzone.\
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Z szybkości znikania jadła wnioskuję jego JAKOŚĆ ! Gratulacje !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No, a ile można wchłonąć słonych paluszków i ciasteczek śmierdzących proszkiem do pieczenia? Zapachy wpadały do sali konferencyjnej, to nie ma co się dziwić, że wszystko zniknęło w kilka minut! Poprosimy o przepis!
    Aaa i mam pytanie: ile karkówek pochłonęła ta gromada? :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sukces do pozazdroszczenia! Może business otworzycie ...

    OdpowiedzUsuń
  5. A nie wzięłaś pod uwagę, że to po prostu takie pyszne było i dlatego się wszyscy rzucili?!
    Świetnie, fajnie, że ciągle gdzieś działasz i coś robisz! Też tak chcę! Może kiedyś, na razie też ciągle coś, ale w wąskim, bo wikingowym, zakresie działań:)

    OdpowiedzUsuń
  6. POdam, gdy sama poznam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Obyś wnioskowała słusznie...:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie nie wiem, bo nie ja to danie szykowałam. Ale tak mi się zdaje, że ok. 6-7 kilo.

    OdpowiedzUsuń
  9. To są uroki emerytury...

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasa się zgadza i ta satysfakcja
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. ,,To wtedy sukces jest''!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...