piątek, 20 listopada 2015

Nasza mała integracja

Do końca roku nie widać na horyzoncie żadnych zadań dla naszego KGW. Poza może imprezką charytatywną w szkole.


Póki się jeszcze nie zaczęło przedświąteczne szaleństwo, któraś z nas  (chyba mała Betty) wpadła na pomysł wspólnego wypadu do kina. Na cóż by, jak nie na ,,Listy do M. 2''?


Sześć się nas uzbierało, w dwa samochody. Potem dołączyło jeszcze dziecię jedno dorosłe. Przed seansem uczta w pizzerii należącej do jednej z nas. Objadłyśmy się do granic przyzwoitości, a może nawet przekroczyłyśmy tę granicę. Ja na pewno! Degustowałyśmy pięć rodzajów pizzy, w tym jedną na słodko, z jabłkami i karmelem...


Istniały pewne obawy, że wobec takiego stanu rzeczy, w kinie gromadnie  przyśniemy. Ale nie...


Co do filmu - zdania podzielone. Mnie jednak bardziej podobała się część pierwsza. Bardziej zabawna, a jednocześnie i ,,sierdceszczipatielnaja''. Dziś nie nudziłam się wprawdzie, ale i  szczególnego zachwytu nie było. Ot, zaliczone, do szybkiego zapomnienia... W pamięci zostaną dwa, może trzy zabawne powiedzonka.


Bardziej niż film cieszyło mnie spotkanie z dziewczynami. Kolejne być może za tydzień. Poświęcone produkcji świątecznych trunków - ajerkoniaku i kukułkówki. Może być wesoło...




4 komentarze:

  1. - fajna taka mała integracja, a tak na marginesie, jestem ciekawa jak smakuje pizza na słodko.... ?
    -- :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się dobrałyście w tym KGW! :)
    Opinii o Listach..., takich jak Twoja, jest dużo więc coś w tym musi być... ja jeszcze nie oglądałam.
    Też jestem ciekawa tej słodkiej pizzy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze smakuje! Choć jest to takie ni to ni owo - ni to danie, ni deser...

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama bym takiej pizzy nie wykonała, chyba że podczas wizyty wnuków.Ale poczęstowałam się chętnie, dla doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...