Do końca roku nie widać na horyzoncie żadnych zadań dla naszego KGW. Poza może imprezką charytatywną w szkole.
Póki się jeszcze nie zaczęło przedświąteczne szaleństwo, któraś z nas (chyba mała Betty) wpadła na pomysł wspólnego wypadu do kina. Na cóż by, jak nie na ,,Listy do M. 2''?
Sześć się nas uzbierało, w dwa samochody. Potem dołączyło jeszcze dziecię jedno dorosłe. Przed seansem uczta w pizzerii należącej do jednej z nas. Objadłyśmy się do granic przyzwoitości, a może nawet przekroczyłyśmy tę granicę. Ja na pewno! Degustowałyśmy pięć rodzajów pizzy, w tym jedną na słodko, z jabłkami i karmelem...
Istniały pewne obawy, że wobec takiego stanu rzeczy, w kinie gromadnie przyśniemy. Ale nie...
Co do filmu - zdania podzielone. Mnie jednak bardziej podobała się część pierwsza. Bardziej zabawna, a jednocześnie i ,,sierdceszczipatielnaja''. Dziś nie nudziłam się wprawdzie, ale i szczególnego zachwytu nie było. Ot, zaliczone, do szybkiego zapomnienia... W pamięci zostaną dwa, może trzy zabawne powiedzonka.
Bardziej niż film cieszyło mnie spotkanie z dziewczynami. Kolejne być może za tydzień. Poświęcone produkcji świątecznych trunków - ajerkoniaku i kukułkówki. Może być wesoło...
- fajna taka mała integracja, a tak na marginesie, jestem ciekawa jak smakuje pizza na słodko.... ?
OdpowiedzUsuń-- :)
Świetnie się dobrałyście w tym KGW! :)
OdpowiedzUsuńOpinii o Listach..., takich jak Twoja, jest dużo więc coś w tym musi być... ja jeszcze nie oglądałam.
Też jestem ciekawa tej słodkiej pizzy :)
Dobrze smakuje! Choć jest to takie ni to ni owo - ni to danie, ni deser...
OdpowiedzUsuńSama bym takiej pizzy nie wykonała, chyba że podczas wizyty wnuków.Ale poczęstowałam się chętnie, dla doświadczenia.
OdpowiedzUsuń