czwartek, 17 grudnia 2015

Znów ta szmata w miejsce charakteru...

O ile małomówność w realu przychodzi mi stosunkowo łatwo (poza dialogami z Beatką K.), o tyle milczenie w sieci jest niemal impossible...


To najpierw z psiego frontu wieści. Dobrze nie jest. Tyle, że operacja zdecydowanie po Świętach. Nie z powodu łaskawości doktora, bynajmniej, lecz ze względu na niedobre wskaźniki wątrobowe. Coś tam musi spaść z niemal sześciuset do trzystu chociaż, by można było kroić... Więc kolejne piguły, nowa karma (za niemal trzy stówki) itp... Przez tydzień zostawiliśmy w lecznicy kolejny tysiączek. Zdecydowanie posiadamy aktualnie bardzo drogiego psa!


Sunia, nieświadoma, co z nią, czuje się całkiem dobrze. Zachowuje się bowiem standardowo.


***


Prezenty od Mikołaja prawie popakowane. Znacznym ułatwieniem okazały się kolorowe taśmy samoprzylepne, zakupione jakiś czas temu w Lidlusiu. Nie muszę wiązać kokardek! Do tego w  Kauflandzie nabyte etykietki, też samoprzylepne, by napisać, co dla kogo... Przez ostatnie parę lat sama pracowicie wycinałam  z brystolu a to choinki, a to serduszka...


***


W sklepie zielarskim w Tczewie nabyłam istne cudo. Ocieplacz na bolące co noc lewe kolanko. Nie bardzo początkowo wierzyłam w skuteczność, bo w placówce istne cuda na kiju! Na przykład jakieś wynalazki Indian Hopi sprzed dwóch tysięcy lat na niedosłyszenie i insze gusła. A jednak ocieplacz zadziałał! Nawet w godzinę po zdjęciu  nadal czułam, że kolanko gorące... I dziś w ciągu dnia bóle jak ręką odjął!


***


Po raz kolejny upewniłam się, że zdjęcia w miarę przyzwoite może mi robić tylko życzliwa kobieta! Co nie znaczy, rzecz jasna, że kobita pierwsza lepsza. Albowiem owa pierwsza lepsza sprawia, że wyglądam nawet gorzej niż w realu! A wszystko to w książce z przepisami kulinarnymi z konkursu powiatowego z ostatnich dwóch lat. Dobrze, że chociaż nie przekręcono mi nazwiska, bo koleżance, niestety, zmieniono drastycznie... Zabrakło czasu lub funduszy na korektę?



9 komentarzy:

  1. ~Klarka Mrozek18 grudnia 2015 00:20

    Zgago kochana ale przecież w książce kulinarnej zdjęcia "sprawcy" nie wstawiono po to, by go zjeść.
    Gratuluję, chętnie nabyłabym to dzieło. Będzie w sprzedaży wysyłkowej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze zdjęciami to w ogóle jest dziwna rzecz: te z tego roku zazwyczaj są beznadziejne, te z zeszłego - do przyjęcia, te sprzed dwóch lat - całkiem niezłe. I tak powtarza się co roku :-D
    Gratuluję książki!
    Głaski dla pieska.

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie, gdzie można nabyć Wasze przepisy? a piesek biedny, ale kosztowny rzeczywiście!

    OdpowiedzUsuń
  4. Paskudne zdjęcie sprawcy może jednakowoż odebrać apetyt na danie...A co do dystrybucji - to lokalne wydawnictwo, nie znam nakładu. Przepisy jak przepisy, dla nas ważne jest, że to nasze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nabyć można w Trutnowych, w domu podcieniowym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Racja, racja z tymi zdjęciami...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgago,serdeczna prośba o bliższe informacje na temat nakolannika (firma,ew.inne szczegóły). Pilnie potrzebny dla mojej teściowej, a chcielibyśmy kupić sprawdzony.Dziękuję.As

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, nie potrafię udzielić odpowiedzi, ponieważ dostałam bez opakowania jeden nakolannik z pary. Nabyłam w sklepie zielarskim na rynku w Tczewie. Kosztował nieco ponad 20 zł. Tyle wiem... Substancja rozgrzewająca to minerał o nazwie turmalin. Na produkcie nie ma żadnej nazwy firmy, tylko 5 ,,chińskich'' znaczków w kolorze czerwonym. Życzę powodzenia w szukaniu. Może spróbuj w sklepach medycznych?

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dziękuję za informację, pójdziemy śladem turmalinu.Do Tczewa od nas daleko. Ale popytamy. Dziękuję AS

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...