O ile małomówność w realu przychodzi mi stosunkowo łatwo (poza dialogami z Beatką K.), o tyle milczenie w sieci jest niemal impossible...
To najpierw z psiego frontu wieści. Dobrze nie jest. Tyle, że operacja zdecydowanie po Świętach. Nie z powodu łaskawości doktora, bynajmniej, lecz ze względu na niedobre wskaźniki wątrobowe. Coś tam musi spaść z niemal sześciuset do trzystu chociaż, by można było kroić... Więc kolejne piguły, nowa karma (za niemal trzy stówki) itp... Przez tydzień zostawiliśmy w lecznicy kolejny tysiączek. Zdecydowanie posiadamy aktualnie bardzo drogiego psa!
Sunia, nieświadoma, co z nią, czuje się całkiem dobrze. Zachowuje się bowiem standardowo.
***
Prezenty od Mikołaja prawie popakowane. Znacznym ułatwieniem okazały się kolorowe taśmy samoprzylepne, zakupione jakiś czas temu w Lidlusiu. Nie muszę wiązać kokardek! Do tego w Kauflandzie nabyte etykietki, też samoprzylepne, by napisać, co dla kogo... Przez ostatnie parę lat sama pracowicie wycinałam z brystolu a to choinki, a to serduszka...
***
W sklepie zielarskim w Tczewie nabyłam istne cudo. Ocieplacz na bolące co noc lewe kolanko. Nie bardzo początkowo wierzyłam w skuteczność, bo w placówce istne cuda na kiju! Na przykład jakieś wynalazki Indian Hopi sprzed dwóch tysięcy lat na niedosłyszenie i insze gusła. A jednak ocieplacz zadziałał! Nawet w godzinę po zdjęciu nadal czułam, że kolanko gorące... I dziś w ciągu dnia bóle jak ręką odjął!
***
Po raz kolejny upewniłam się, że zdjęcia w miarę przyzwoite może mi robić tylko życzliwa kobieta! Co nie znaczy, rzecz jasna, że kobita pierwsza lepsza. Albowiem owa pierwsza lepsza sprawia, że wyglądam nawet gorzej niż w realu! A wszystko to w książce z przepisami kulinarnymi z konkursu powiatowego z ostatnich dwóch lat. Dobrze, że chociaż nie przekręcono mi nazwiska, bo koleżance, niestety, zmieniono drastycznie... Zabrakło czasu lub funduszy na korektę?
Zgago kochana ale przecież w książce kulinarnej zdjęcia "sprawcy" nie wstawiono po to, by go zjeść.
OdpowiedzUsuńGratuluję, chętnie nabyłabym to dzieło. Będzie w sprzedaży wysyłkowej?
Ze zdjęciami to w ogóle jest dziwna rzecz: te z tego roku zazwyczaj są beznadziejne, te z zeszłego - do przyjęcia, te sprzed dwóch lat - całkiem niezłe. I tak powtarza się co roku :-D
OdpowiedzUsuńGratuluję książki!
Głaski dla pieska.
no właśnie, gdzie można nabyć Wasze przepisy? a piesek biedny, ale kosztowny rzeczywiście!
OdpowiedzUsuńPaskudne zdjęcie sprawcy może jednakowoż odebrać apetyt na danie...A co do dystrybucji - to lokalne wydawnictwo, nie znam nakładu. Przepisy jak przepisy, dla nas ważne jest, że to nasze!
OdpowiedzUsuńNabyć można w Trutnowych, w domu podcieniowym.
OdpowiedzUsuńRacja, racja z tymi zdjęciami...
OdpowiedzUsuńZgago,serdeczna prośba o bliższe informacje na temat nakolannika (firma,ew.inne szczegóły). Pilnie potrzebny dla mojej teściowej, a chcielibyśmy kupić sprawdzony.Dziękuję.As
OdpowiedzUsuńNiestety, nie potrafię udzielić odpowiedzi, ponieważ dostałam bez opakowania jeden nakolannik z pary. Nabyłam w sklepie zielarskim na rynku w Tczewie. Kosztował nieco ponad 20 zł. Tyle wiem... Substancja rozgrzewająca to minerał o nazwie turmalin. Na produkcie nie ma żadnej nazwy firmy, tylko 5 ,,chińskich'' znaczków w kolorze czerwonym. Życzę powodzenia w szukaniu. Może spróbuj w sklepach medycznych?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za informację, pójdziemy śladem turmalinu.Do Tczewa od nas daleko. Ale popytamy. Dziękuję AS
OdpowiedzUsuń