sobota, 23 stycznia 2016

Do pięciu razy sztuka?...

Czwarte podejście do operacji Ery wczoraj. Przyjeżdżamy na umówioną porę i tu szok - poczekalnia puściusieńka. Drzwi do gabinetu uchylone, doktora widać. Ale i widać, że inny jakiś niż zwykle. Wchodzimy i słyszymy: - Mam dla państwa dwie wiadomości. Dobra jest taka, że państwa tu widzę. A zła, że właśnie mam 40 stopni gorączki. Co robimy?...


No cóż... Jeśli doktor wygląda raczej jak pacjent? Był nawet gotów, gdybyśmy się bardzo upierali. Ale chyba wiedział, znając nas od dwudziestu lat, że my nie z tych. Bo to i doktora żal, i o psa większa obawa...


W ramach ,,rekompensaty'' mamy się zgłosić jutro. Doktor zapewniał, że do niedzielnego popołudnia ozdrowieje. No, nie wiem, bo dziś znów widzieliśmy jego auto przed lecznicą. A miał wyleżeć...


***


Zamiast weekendu z operacją mieliśmy rodzinne spotkania. Wczoraj nocowała Asia z Miśkiem, a dziś przybyły starsze z wnukami. Wnuki zaopatrzone oczywiście w laurki i upominki dla babci i dziadka. Aha, jeszcze z porcją własnoręcznie, pod okiem mamy, zrobionych muffinek. Debiut bardzo udany!


Rano mróz taki, że Zięciunio auta nie mógł odpalić. Ale od czego mamy niezawodnego sąsiada-mechanika? Raz-dwa i punciak ruszył z kopyta!


***


Komu się jeszcze nie znudziło, niech potrzyma kciuki za Erkę około szesnastej...


12 komentarzy:

  1. To trzymam moje kciuki bardzo mocno-;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymać będę!
    Mój Wnusio dzisiaj wraca z ferii a ja wyjeżdżam, więc miniemy się i świąteczne wyściskanie z okazji, musimy odłożyć w czasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne, że potrzymam kciuki. Tak się jakoś "nie składa" ta operacja, jakby nie była najlepszym pomysłem.
    Mój wet wymrażał mojemu psu "trzecie powieki" mając ciężką anginę i 39,5 temp. Moja córka mu asystowała a ja w tym czasie leciałam do apteki po antybiotyki dla niego, bo biedak nie miał kiedy wykupić leków.
    Muffinki - bardzo lubię, tylko mi się piec nie chce, choć robota naprawdę prosta.
    Napisz koniecznie jak się operacja udała.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Nie- Podlaska Ewa24 stycznia 2016 14:42

    Żyjecie? Wszystko OK? Martwię się! Biedna Erka, miesiąc w pogotowiu operacyjnym i często na czczo :(!
    Biedniątka Moje!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki, szkoda, że znów na darmo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co się odwlecze... Tym milej może być!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nasza operacja mocno poważna i lepiej, by doktor był w formie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam się jakoś - Erka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Znów nic nie wyszło. Doktor nadal umiera...

    OdpowiedzUsuń
  10. Już poniedziałek. Mam nadzieję, że zaraz będą jakieś pomyślne wiadomości; kciuki trzymam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie tak zaraz... Jutro zapytam dochtora o stan zdrowia i zobaczymy!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...