Czwarte podejście do operacji Ery wczoraj. Przyjeżdżamy na umówioną porę i tu szok - poczekalnia puściusieńka. Drzwi do gabinetu uchylone, doktora widać. Ale i widać, że inny jakiś niż zwykle. Wchodzimy i słyszymy: - Mam dla państwa dwie wiadomości. Dobra jest taka, że państwa tu widzę. A zła, że właśnie mam 40 stopni gorączki. Co robimy?...
No cóż... Jeśli doktor wygląda raczej jak pacjent? Był nawet gotów, gdybyśmy się bardzo upierali. Ale chyba wiedział, znając nas od dwudziestu lat, że my nie z tych. Bo to i doktora żal, i o psa większa obawa...
W ramach ,,rekompensaty'' mamy się zgłosić jutro. Doktor zapewniał, że do niedzielnego popołudnia ozdrowieje. No, nie wiem, bo dziś znów widzieliśmy jego auto przed lecznicą. A miał wyleżeć...
***
Zamiast weekendu z operacją mieliśmy rodzinne spotkania. Wczoraj nocowała Asia z Miśkiem, a dziś przybyły starsze z wnukami. Wnuki zaopatrzone oczywiście w laurki i upominki dla babci i dziadka. Aha, jeszcze z porcją własnoręcznie, pod okiem mamy, zrobionych muffinek. Debiut bardzo udany!
Rano mróz taki, że Zięciunio auta nie mógł odpalić. Ale od czego mamy niezawodnego sąsiada-mechanika? Raz-dwa i punciak ruszył z kopyta!
***
Komu się jeszcze nie znudziło, niech potrzyma kciuki za Erkę około szesnastej...
To trzymam moje kciuki bardzo mocno-;))
OdpowiedzUsuńTrzymać będę!
OdpowiedzUsuńMój Wnusio dzisiaj wraca z ferii a ja wyjeżdżam, więc miniemy się i świąteczne wyściskanie z okazji, musimy odłożyć w czasie.
Jasne, że potrzymam kciuki. Tak się jakoś "nie składa" ta operacja, jakby nie była najlepszym pomysłem.
OdpowiedzUsuńMój wet wymrażał mojemu psu "trzecie powieki" mając ciężką anginę i 39,5 temp. Moja córka mu asystowała a ja w tym czasie leciałam do apteki po antybiotyki dla niego, bo biedak nie miał kiedy wykupić leków.
Muffinki - bardzo lubię, tylko mi się piec nie chce, choć robota naprawdę prosta.
Napisz koniecznie jak się operacja udała.
Erka, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńŻyjecie? Wszystko OK? Martwię się! Biedna Erka, miesiąc w pogotowiu operacyjnym i często na czczo :(!
OdpowiedzUsuńBiedniątka Moje!
Dzięki, szkoda, że znów na darmo.
OdpowiedzUsuńCo się odwlecze... Tym milej może być!
OdpowiedzUsuńNasza operacja mocno poważna i lepiej, by doktor był w formie...
OdpowiedzUsuńTrzymam się jakoś - Erka.
OdpowiedzUsuńZnów nic nie wyszło. Doktor nadal umiera...
OdpowiedzUsuńJuż poniedziałek. Mam nadzieję, że zaraz będą jakieś pomyślne wiadomości; kciuki trzymam.
OdpowiedzUsuńNie tak zaraz... Jutro zapytam dochtora o stan zdrowia i zobaczymy!
OdpowiedzUsuń