niedziela, 3 stycznia 2016

Uczę się

Podobno człowiek uczy się przez całe życie. W moim przypadku to chyba prawda, choć głowa już nie ta i mało nowości wpada na stałe do ,,szufladek''... Ale i tak mnie cieszy, że jeszcze cośkolwiek  tam dociera!


Najczęściej powiększa mi się zasób ojczystego słownictwa. Choć jego ,,ojczystość'' czasem bywa dyskusyjna. Ot, na przykład taka REASUMPCJA. Nie polska wprawdzie, ale z wiadomych powodów zalęgła się w głowie i zapamiętałam. Niedawno też zafrapowało mnie na licznych billboardach w Gdańsku słowo ,,apka''. Małż wyjaśnił, co to takiego i też zapamiętałam...


Jednak najbardziej cieszy mnie, gdy uda się zapisać na trwałe w pamięci wszelkiego rodzaju rady-porady dotyczące codziennego życia. Bo to jednak ułatwia wiele i przydaje się bardzo. Na przykład... Tydzień przed Świętami zrobiłam sobie farsz do pierogów i zamroziłam. Po rozmrożeniu masa była bardzo wodnista, więc pracowicie odciskałam i odciskałam, i odciskałam... A potem moja nieoceniona Magda w pogaduszkach przez telefon zapytała: - A dlaczego nie wrzuciłaś tego farszu na patelnię i nie odparowałaś?


Proste? Proste! Wstyd trochę, że sama na to nie wpadłam, ale dzięki owemu zażenowaniu zapamiętam na zawsze i jeszcze dzień dłużej!


Przykład drugi.. Faworki, zawsze robione na Sylwestra. Od lat niemal trzydziestu pewnie. Z ambicją taką, by były zawsze cieniutkie i miały dużo bąbli. Raz wychodziły jak trzeba, raz bywały twarde jak potępienie... A niby wciąż ta sama receptura, pochodząca z ,,Kuchni śląskiej''.


Tym razem zasiadłam do Googla, bo stwierdziłam, że może jednak inaczej by należało? I odkryłam, co źle robiłam przez trzy dekady! Po prostu natychmiast po zagnieceniu ciasta przystępowałam do smażenia. A tu należy najpierw dać ciastu odpocząć przez pół godzinki, a potem poznęcać się nad nim solidnie przez jakieś 10 minut przy użyciu wałka, by napowietrzyć!


No i sukces był! Najlepsze chrusty w życiu mi wyszły... Ilościowo produktów wzięłam tyle, co zawsze, tzn. pół kilo mąki, 5 żółtek, jedno opakowanie śmietany 12%, odrobinę soli i łyżkę rumu (może być też spirytus albo ocet).


Lubię takie ,,odkrycia''! Bo raz, że lepszy produkt w efekcie powstaje, a dwa, że czuję się wtedy debiutantką, a to przecież przywilej młodości... Więc i terapeutycznie działa taka nowa informacja.




8 komentarzy:

  1. ~Klarka Mrozek4 stycznia 2016 01:34

    Bo jesteś otwarta, ciekawa świata i lubisz się uczyć.
    Gorzej z ludźmi, którzy za nic w świecie nie przyznają się do błędu i nie dadzą sobie powiedzieć, że można coś robić łatwiej i szybciej, według nich wszystko co nowoczesne to zuuuuuo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatni raz smażyłam faworki ze 2o lat temu. A tak w ogóle to coraz mniej czasu spędzam w kuchni - najchętniej odżywiałabym się jakimiś tabletkami o smaku ulubionych potraw. Ja też się uczę ciągle- ale takich mało praktycznych rzeczy, np.uzupełniam techniki akupresury, staram się nieco rozszerzyć wiadomości z astrofizyki i fizyki kwantowej. Poza tym jest tyle rzeczy o których chciałabym wiedzieć więcej, ale nie wiem czy jeszcze zdążę. No i jeszcze ciągle zgłębiam różne techniki "koralikowania" oraz splatania nowych ściegów. Generalnie to wciąż doba dla mnie za krótka.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo nauka to potęgi klucz a kto więcej umie ten nie zginie w tłumie he he..

    Brawo Grażynko,bo jesteś dla mnie wzorem i dziennie tu z przyjemnością do Ciebie zaglądam. Nie sposób się z Tobą nudzić. Buziaczki serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Uleczko, \Ty zawsze z takimi miłymi słowami, że aż się rumienię... Dzięki i ściskam Cię ciepło w tę mroźną noc!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedzy ogólnej też nie pomijam, a najwięcej mi referuje Małż po przeczytaniu ,,Świata Nauki'', ,,Wiedzy i Życia '' itp.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie da się ukryć, że nowoczesność ma swoje dobre strony. Choć ja bywam oporna, póki się nie przekonam osobiście, że mi coś może ułatwić życie. Natomiast piguł smakowych obym nie dożyła!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę, że Bistro Familia się Wam spodobało :-) Rzeczywiście, mikry lokal, ale nigdy nie mieliśmy probl;emu, żeby usiąść. Trzymam kciuki za psinę. A moja teściowa całe życie robi przepyszne faworki i rzeczywiście tłucze je tym wałkiem niemiłosiernie

    OdpowiedzUsuń
  8. W Familii na pewno zagościmy jeszcze nie raz....

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...