poniedziałek, 15 lutego 2016

Z inspiracji Ewy, czyli zimą o kwiatach ciętych

Tak sobie ostatnio przedwalentynkowo gawędziłyśmy przez telefon o kwiatach właśnie. Jakie która lubi, jakich nie i dlaczego...


Obie zgodziłyśmy się, że może nie jesteśmy typowymi kobietami, bo na pewno na szczycie rankingu nie figurują u nas róże. Mało tego, nawet na podium się nie mieszczą.


Moja Mama kochała róże, te najbardziej ciemnoczerwone, pąsowe. Natomiast nie lubiła żółtych ani herbacianych. Mnie róże podobają się jedynie wtedy, gdy bujnie kwitną na krzakach w ogrodzie...


Niekoniecznie z sentymentu do PRL-u najbardziej lubię goździki. Pod warunkiem, że w większych ilościach. Bo taki pojedynczy egzemplarz kojarzy się raczej smętnie. Ilekroć w Lidlu pojawiają się wiązki goździków, nie jestem w stanie wyjść ze sklepu bez... Aktualnie na stole pęk pomarańczowych!


Kiedyś szalenie lubiłam frezje. Pięknie pachną, ale są stosunkowo nietrwałe... W czerwcu poluję na amarantowe piwonie. Późnym latem namiętnie kupuję mieczyki. Po 3-5 sztuk. W maju obowiązkowo w wazoniku muszą stać konwalie. Trochę mam w ogródku, ale ich nie ścinam, bo niewiele, więc szkoda...


Od niedawna dużym sentymentem darzę eustomę, szczególnie tę odmianę bladozieloną, oraz tajlandzkie storczyki. Oba gatunki żywotne bardzo. Stoją w wazonie kilka tygodni.


Gerbery? Nie! Może i ładne, ale główki potrafią zwiesić po dwóch dniach. Podobnie jak tulipany, szczególnie te ,,zimowe'', które teraz w sprzedaży...


Nie przepadam też za astrami, bo zapowiadają zimę. A chryzantemy li i jedynie na Święto Zmarłych, w domu ich sobie nie wyobrażam, choć coraz piękniejsze wersje co roku.


Słoneczniki ostatnio modne, ale też krótkożyciowe w formie ciętej. A te wszystkie ,,kapustne''? Jakoś mi się w ogóle nie kojarzą z kwiatami. Raczej z obiadem...


Generalnie i tak najbardziej lubię te kwiatki, które mi w ogródku kwitną... Do patrzenia i napawania się, bo żadnego nie śmiem ściąć!






7 komentarzy:

  1. ~Antoni Relski16 lutego 2016 07:08

    Chociaż jestem facet i nie powinienem się wypowiadać to powiem że n ie lubię zapachu hiacyntów
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Antoni, a dlaczego nie powinien? Ja jestem kobietą, a o samochodach potrafię długo i namiętnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie zbyt intensywny i generalnie niemiły dla nosa. Nie znoszę też woni lilii...

    OdpowiedzUsuń
  4. A Ja o samochodach nie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze mi żal ciętych kwiatów i raczej staram się mieć kwiatki w doniczce.
    W domu rodzinnym zawsze były prymulki i cyklameny. A ja często miałam gloksinie lub azalie. A niedawno, po dwóch latach kwitnienia padło mi anturium- pewnie z tęsknoty za nami, gdy wyjechaliśmy.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Klarka Mrozek16 lutego 2016 22:57

    oszczędzam tylko wiosenne kwiaty i to niektóre (wolę kupić tulipany niż ciąć te ogrodowe) potem już wszystko tnę - żonkile, bez, piwonie, róże, dalie, słoneczniki. Wiele z nich wymaga cięcia i lepiej kwitnie.
    zawsze je przepraszam bo ot jednak niezbyt grzecznie podejść do krzaka z sekatorem i ciach!

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie poza wiosennymi kwiatów niewiele, raczej krzewy kwitnące...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...