czwartek, 17 marca 2016

O wyższości Świąt...

Zgrzeszę teraz okrutnie, wiem. Ale może to, że jestem szczera, nieco złagodzi grzech. Nie przepadam za świętami Wielkanocnymi! O ile nigdy nie opuściłabym Rodziny na Boże Narodzenie, by np. wyjechać i się na wszystko wypiąć, to na Wielkanoc czemu nie?


Do końca nawet nie potrafię powiedzieć, dlaczego tak jest. Może przez brak tego elementu magicznego, związanego z Gwiazdką, a zapamiętanego od dziecka? Może przez to, że to święto ruchome, więc niejako przypadkowe nieco... Naprawdę nie wiem.


Nawet pod względem gastronomicznym głoszę przewagę Bożego Narodzenia. Wszak wtedy potrawy takie, co to tylko raz do roku, podczas gdy w Wielkanoc, poza mazurkami, klasyka niemal całoroczna. Przynajmniej w naszej rodzinnej tradycji...


Tak czy siak jakieś przygotowania poczynić należy. Wielkich porządków robić nie muszę, bo raz, że nikt do nas nie przybędzie, a dwa, że w dwójkę wielkiego bałaganu nie czynimy na co dzień. Ot, okna umyć wystarczy...


Trochę mi żal, że w tym roku nie bierzemy, jako Koło, udziału w wielkanocnym jarmarku. Ubiegłoroczne pieczenie stu kilkudziesięciu mazurków wspominam z wielkim rozrzewnieniem... Przepis rewelacyjny mi tylko został, więc ze trzy popełnię. Dwa na wynos, trzeci dla nas.


Za to pisanki tegoroczne będę mieć takie, że klękajcie narody!  Beatka mi wyprodukowała siedem  zrobionych na szydełku kordonkowych ,,pokrowców'' na jajeczka, co jeden to piękniejszy... I dołożyła przepis na nowe ciacho!


Na razie nastawiłam zakwas na żurek, według receptury z gazetki. Zobaczymy, czy się sprawdzi? W razie czego zawsze pozostają niezawodne torebki z ,,Winiar''...


Mój osobisty bukszpan wreszcie po latach rozrósł się niemożliwie, więc nie muszę już do święconki nabywać gałązek na ryneczku. Trochę to trwało, ale doczekałam się!


***


W sobotę wybieram się jako obserwator i poniekąd kibic na powiatowy konkurs KGW. Startują dziewczyny z sąsiedniej wsi. My, Grabinianki, za rok...





8 komentarzy:

  1. ~Antoni Relski18 marca 2016 06:27

    No właśnie o tę magię idzie. Bo śniegu i mrozu od lat i tak nie ma
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tam wszystko jedno - zwłaszcza, że nie jedziemy nigdzie, nikt nie przyjeżdża, więc będzie dzień jak co dzień, bo na emeryturze każdy dzień niedzielą jest.
    Bardzo mi się podobała Wielkanoc gdy byliśmy u teściowej mojej córki- śniadanie trwało "aż" 1,5 godz., potem pojechaliśmy do Belgii i Holandii , zwiedziliśmy wiele pięknych miejsc, wszędzie były tłumy ludzi podobnie jak my spędzających święta , obiad zjedliśmy w Akwizgranie, wieczorem wróciliśmy nieco zmęczeni, ale pełni wrażeń.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Klarka Mrozek18 marca 2016 15:14

    Też mnie te święta nie kręcą, nie czuję ich. Pewnie to chodzi o wymiar religijny, katolicy mają czas postu, rekolekcje, potem kościelne uroczystości a my niby z tym koszyczkiem idziemy ale bez przekonania,
    jedzenie też inne, w sumie to nie wiem nawet co przygotować. Czekam za to z niecierpliwością na ogród, niechby już wszystko wybuchło zielenią i kwiatami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, to wielka zaleta tych świąt, że po nich już WIOSNA!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielkanoc mogłabym też spędzać na podróżowaniu... Ale jeszcze na razie z rodzinką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczęście tej magii sporo, więc i brak zimowej scenerii się rekompensuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest naprawdę bardzo wielkie Święto . Zmartwychwstanie . Po zimie wszystko wraca do życia również. Tylko się cieszyć i już . Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozumiem Twój punkt widzenia. I oczywiście cieszę się, że Wielkanoc zwiastuje wiosnę. Ja po prostu jestem nieco mniej religijna i stąd pewnie...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...