Sama się sobie dziwię...
Co mi się stało, że nagle, po latach wielu, naszło mnie na pieczenie ciast? I to w takim momencie, gdy nie bardzo jest komu konsumować! Bo większość rodziny na diecie ciągle.
Jeszcze parę miesięcy temu piekłam bardzo rzadko i wyłącznie z obowiązku. Najczęściej na Kołowe imprezy. W dodatku niezmiennie zgłaszałam się pierwsza tylko i wyłącznie na szarlotkę. By żadna z koleżanek mnie nie ubiegła. Na Wielkanoc robiłam ze dwa mazurki, na Boże Narodzenie nic, odkąd Asia przejęła makowce...
Zupy, mięsa, sałatki, surówki - to był mój kuchenny żywioł!
A tu nagle demon cukierniczy we mnie wstąpił! I w dodatku wszystko mi się udaje... No, koniec świata.
Jeszcze dziwniejsze wydaje mi się to, że zaczęłam robić ciasta, którymi od lat pogardzałam. W rodzinie Małża bardzo często pojawiał się przy różnych okazjach tzw. ,,salceson''. Czyli rodzaj murzynka z jabłkiem pokrojonym w kostkę w środku. Odstraszało mnie to samym wyglądem i przede wszystkim nazwą.
Z półtora miesiąca temu wyprodukowałam. Potem jeszcze raz, w wersji udoskonalonej, z żurawiną i orzechami. Na naszą jubileuszową imprezę KGW. Jutro upiekę znów, jako trzecie ciasto na Święta...
Tylko patrzeć, jak dojdzie do tego, że rzucę się na sernik - to akurat ciasto, które próbowałam zrobić jedynie raz, ze 30 lat temu, ale okazało się wtedy klęską straszliwą, więc zaniechałam...
Tak sobie myślę, że może ów pociąg do wypieków to objaw w pełni świadomego ,,babciostwa'', do którego dopiero dojrzałam?....
"demon cukierniczy" haha śmieję się na głos, jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńCiepłych, spokojnych, smacznych Świąt!
O, to mam wytlumaczenie i mojego zapedu do pieczenia:) Babciostwo! chociaz Pola jeszcze nie je moich ciast, bo ma 7 miesiecy:) No bo jak wytłumaczyć? mąż cukrzyk, ja odchudzanie permanentne...a ciągle bym wypiekała...sernik-umiem najlepiej i myślałam, ze to najłatwiejsze:) Pozdrawiam bardzo światecznie!
OdpowiedzUsuńMój autorski przepis na sernik:
OdpowiedzUsuń3 jajka, budyń lub 2 łyżki mąki ziemniaczanej, cukier waniliowy, pół szklanki dobrego oleju, pół kg sera. Na dno tortownicy układam na papierze do pieczenia zwykłe herbatniki, jaja ubijam z cukrem dorzucam budyń, cukier, ser, wlewam olej, zakręcę jeszcze trochę mikserem i do tortownicy. piekę w moim piekarniku ponad godzinkę w180 st. Jest pyszny! Ciast nie jadam , bo wiesz, ze u mnie to boczuś i szyneczka - ale ten sernik mi pasuje!
Pozdrawiam :)
Ty "jedynie raz", a ja uparcie co jakiś czas - z wiadomym skutkiem -porywam się na sernik. W tym roku jest właśnie ten czas i sernik upieczon. Już się boję....
OdpowiedzUsuńDomowa tradycja nakazywała sernik na Wielkanoc. Ale od kiedy Mama z kuchni odeszła, nie jadamy... Czasem Hania robi, ale całkiem inną wersję.
OdpowiedzUsuńTo może kiedyś się odważę...
OdpowiedzUsuńStosunek do konsumpcji cias w naszym stadle adekwatny. Pozdrawiam takoż!
OdpowiedzUsuńPrzecież są podobno niezliczone zastępy demonów, to i cukierniczy musi między nimi być! Również pięknych Świąt życzę...
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowych, pogodnych i smacznych Świąt Wielkanocnych
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Tobie także niezapomnianych Świąt życzę!
OdpowiedzUsuńtaaaaaaaaa, przepis pewniak, sernik, który się zawsze udaje. Super przez 10 lat, dziś zakalec na palec :(
OdpowiedzUsuńWesołych ŚWIĄT!