Doktor dziś organoleptycznie stwierdził coś bardzo dziwnego: jęzor Erki wskazuje na kontakt z jakowąś substancją żrącą!
W domu niczego takiego nie posiadamy. Oblukałam całe podwórko, niczego podejrzanego nie zauważyłam. Może podczas krótkich nocnych wycieczek Era, wiecznie głodna, coś pożarła...
Jutro dokładne oględziny paszczy, być może po miejscowym znieczuleniu.
Tak czy siak dziś było już trochę lepiej. Choć wodę psica raczej ,,jadła'' niż piła. Ewidentnie jęzorek nie funkcjonuje normalnie... Jutro ma podobno być zauważalnie poprawniej po dwóch zastrzykach.
***
Zmartwienie stanem psa pewnie spowodowało, że niedzielny koncert Sikorowskiego i Turnaua w gdańskiej Filharmonii nastroił mnie rzewnie i płaczliwie. Paczkę chusteczek zużyłam! Jakoś mi było tak ,,krańcowo''... Niemniej wdzięczna jestem Małżowi za pomysł na spędzenie wieczoru.
***
Wiosenka już całą gębą! Pierwsze tulipany zakwitły, forsycja lada moment obsypie się kwieciem. Cieszą oko 22 różnobarwne bratki w skrzynkach... ,,Wsiowe'' pierwiosnki od Hani panoszą się w całym ogródku. Ptaszki rozmaite drą się wniebogłosy od rana do zmierzchu. I cieplutko...
Faktycznie, dziwne.No ale to musiało być z pozoru coś jadalnego, przynajmniej pod względem zapachu, inaczej by się tym przecież nie zainteresowała! Pies to nie dziecko, nie liże wszystkiego jak leci!
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Witaj Zgago!
OdpowiedzUsuńMoże jakieś "żrące" rośliny? Albo posypane jakimś świństwem?
To i ja mam wsiowo według tej nomenklatury
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo się ucieszyłam na wieść, że to przyczyny zewnętrzne wpłynęły na zdrowie Erki! Gdzie wlazła? Co polizała? nie jest to już ważne, najważniejsze, że to nie starość! Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńŚCISKAM serdecznie!
I pięknie!
OdpowiedzUsuńCzort wie, może jakiś płaz, ropucha na przykład...
OdpowiedzUsuńCoś skusiło, na szczęście już jest lepiej.
OdpowiedzUsuńMoże Erka pali po kryjomu papierosy?
OdpowiedzUsuńA serio: w przypadku ludzkim dobre są płukanki z wody utlenionej na różne takie zajzajery, albo żucie liścia aloesu. Nie wiem jak by przeprowadzić taką kurację u psa... ale, no wiadomo, musiałam napisać jakąś RADĘ! ;)
Już sytuacja opanowana na szczęście.
OdpowiedzUsuń