sobota, 2 kwietnia 2016

Tegoroczny debiut wycieczkowy

Rozpoczęliśmy obecny sezon wypraw wyjazdem do Kątów Rybackich. Na świeżą rybkę do ,,Basi''. Mierzeja Wiślana bezludna i senna o tej porze roku... Choć samochodów na drodze multum.


Tradycyjnie zbłądziliśmy przed samym barem. Jak zwykle! W końcu jednak trafiliśmy. Klientów jak na lekarstwo...  Słoneczko grzało, więc zasiedliśmy na zewnątrz, pozbywając się okryć wierzchnich. Zamówiliśmy jedną porcję zupy rybnej na dwoje oraz, już indywidualnie, pieczonego sandacza.


Zupka super, choć zadziwiła mnie w niej spora ilość majeranku. Za to doprawiona idealnie, w punkt! Sandacz pozbawiony ,,kręgosłupa'', z chrupiącą skórką, wewnątrz idealnie wilgotny, rewelacja! Cztery suróweczki też przepyszne... Żadnych eksperymentów w stylu cebula do marchewki, fuj!!!


***


Niestety, po powrocie zarejestrowaliśmy bardzo niepokojące objawy u suni. Coś niedobrego się dzieje. Erka ma problemy z przełykaniem. Nawet wodę pije jakoś inaczej, mniej ,,agresywnie''. Kolacji praktycznie nie ruszyła, choć na ogół łapczywie pochłania.  Ogólnie osowiała bardzo... I nogi się jej mocno plączą przy wychodzeniu na zewnątrz. Dokładnie za dwa tygodnie stuka jej 12 lat. Czyżby to już? ...




12 komentarzy:

  1. Zupa rybna (dawno nie jadłem), chrupiący sandacz - palce lizać. Miło zajrzeć do knajpki, którą się, jak sądzę, pomimo zabłądzenia, zna od najlepszej strony.
    A z suczką niestety kłopot. Nasza kotka chyba jedenaście lat z odkładem przeżyła, a pies.... któż to wie. Niestety nasze zwierzątka odchodzą przed nami... ale kraczę... może jeszcze nie pora na nią.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A jakie ceny u pani Basi? Tradycyjnie "słone"?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chcę cię straszyć, ale mój na 3 dni przed odejściem stracił wzrok a następnego dnia zdolność picia i połykania.To było w sobotę, więc go jeszcze poiłam strzykawką wodą i rosołkiem, a w poniedziałek wet podjął decyzję o rozstaniu. Miał Flik wtedy 16,5 roku.
    Wiem, że to zawsze jest straszny ból, ale tym razem pomyśl, że przynajmniej Era nie odczuje stresu z powodu Waszego wyjazdu.Im pies starszy tym bardziej przezywa nieobecność właścicieli.
    12 lat to bardzo poważny wiek dla owczarka.
    Przytulam Cię;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, że na pewno trudno tu liczyć na dobry finał...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, słone. Ale raz czy dwa w roku naprawdę warto!

    OdpowiedzUsuń
  6. U pani Basi zawsze tak samo pysznie, więc obowiązkowo dwa razy w roku zaliczamy. Oba poza sezonem, oczywiście, bo w lecie tam oblężenie straszne...

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Nie- Podlaska Ewa3 kwietnia 2016 15:02

    Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze nie raz Erkę pogłaskać...
    Trzymam kciuki i pozdrawiam ślicznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jutro się dowiemy, co się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Antoni Relski4 kwietnia 2016 04:17

    Oj jeździło się kiedyś w wakacje ze Stegny do Kątów po świeżą rybę
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie mamy bliżej i Kąty, i świeżą rybkę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Na zupę rybną porywa się od czasu do czasu A. Nie bardzo umiem ją ocenić (ale chwalę), bo z definicji zupy rybnej nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja kiedyś spróbuję wykonać...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...