czwartek, 28 kwietnia 2016

Głodnych nakarmić

Tym razem głodnych była dobrze ponad setka. W menu strogonoff i mój smalec z fasoli.


W środę gotowanie. A najpierw pokrojenie w paseczki jakichś kosmicznych ilości mięsa... W życiu tyle przez moje ręce nie przeszło. Do tego całe wiaderka papryki, pieczarek, ogórków, cebuli. Świeżo nabyty gar o pojemności 35 litrów został wypełniony po brzegi!


Dziś na miejscu cateringu problem z prądem. Jedna część dania podgrzewała się w miejscu wydawania, druga (z powodu zbyt dużej mocy) musiała się ewakuować do kuchenki leżącej przy końcu długaśnego korytarza. Biegałyśmy więc na zmianę, by doglądać, mieszać, uważać, by się nie przypaliło, a potem z pełnym garnkiem między ludźmi się przeciskać.


Byłyśmy we cztery. Gdy przyszła pora na wydawanie jedzenia, przez circa 40 minut trzeba było tak się uwijać, że na wytarcie nosa lub potu z czoła czasu nie było!  Ale dałyśmy radę... Goście zadowoleni, niczego nie zabrakło, nawet trochę zostało dla nas.


Jak zwykle przy takich okazjach, zaciekawienie i podziw budziły nasze ,,służbowe'' stroje. Trzeba było co i raz opowiadać o ich pochodzeniu, twórcach projektu itp. Ubawiły nas dwie panie, które upierały się, że nasze ubranka są ,,takie jakby japońskie'', choć kilkakrotnie powtarzałyśmy, że raczej holenderskie. Panie były z tych, co wiedzą lepiej!


***


Jutro trzecie już w naszej gminie integracyjne spotkanie wszystkich Kół. Nasze będzie, niestety, reprezentowane niezwykle skromnie. A to dlatego, że w niedzielę większość naszych dziewczyn albo ma pierwszą komunię własnych dzieci, albo pomaga w przygotowaniach koleżankom. Jedziemy więc tylko w cztery. Osobiście też nie zamierzałam brać udziału, bo w sobotę skoro świt ruszam do Andrychowa. Jednak dla ratowania frekwencji wpadnę na 3-4 godzinki....


***


Majówka zapowiada się chłodna. Dziś się ,,przeprosiłam'' z zimową kurtką, którą jakieś dziesięć dni temu uprałam i odwiesiłam do ,,pozasezonowej''  szafy... I chyba w podróż zabiorę, bo na południu nawet śniegi jakieś podobno? Autko w końcu pomieści wszelkie rodzaje okryć. Staram się tylko nie zabierać do Magdy tego, co przewidziane na wyjazd do USA.

4 komentarze:

  1. Melduję z okolic Krakowa, że nie jest źle.
    Śniegu nie widziałem
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Chorzowska Ewa29 kwietnia 2016 14:32

    Pogodynka z Chorzowa! Melduję posłusznie! dziś o 5 rano było -0,5, a o 14.10- + 18. Aktualnie + 7.
    Całuski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero teraz przeczytałam, więc meldunek się nieco przeterminował...:)))

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...