wtorek, 3 maja 2016

,,Międzylądowanie''

Przedzaoceaniczna wyprawa do Madzi zakończona. Wszak nie można było złamać wieloletniej tradycji majowych odwiedzin...


W Andrychowie jak zwykle - przemiło. Tym razem tylko pogoda figla spłatała, zimno było okrutnie. Bez wełnianego swetra, który to na szczęście zabrałam, ani rusz! Za to towarzysko bez zarzutu.


Psisko nasze stare całkiem dzielnie zniosło kilkukrotne codzienne zejścia i wejścia po licznych schodach (wysokie piętro!), takoż ze względnym spokojem tolerowało nieustanne umizgi maleńkiej Luny, młodej suczki rasy lhasa apso. Luna to piesek Magdowej córki, chwilowo na ,,komornym''.


Roślinek nawiozłam z południa, wiadomo, jak zawsze. Bo tam znacznie taniej. Transport dwumetrowej brzozy brodawkowatej to było niezłe zadanie logistyczne, ale udało się. Nie ucierpiało ani drzewko, ani auto, ani pasażerowie...


Czujnie wyjechaliśmy już o dziesiątej rano, dzięki czemu ruch ,,powrotowy'' z przedłużonego weekendu nas nie dotknął. Widok ponad dwukilometrowego korka przed Toruniem do bramki z opłatą za autostradę utwierdził nas w przekonaniu, że dobrze wybraliśmy! Z naszej strony zero zatorów!


Jeszcze przed rozpakowaniem się ruszyliśmy natychmiast po dotarciu do domu posadzić, co przywiezione, bo zanosiło się na ulewę, czyli darmowe podlewanie. Deszcz wprawdzie nie nastał, chmury się rozeszły, za to prace ogródkowe zaliczone!


Teraz w planie  ostatnie przygotowania do wyprawy naszego życia... Bo to już za tydzień!


6 komentarzy:

  1. Ech te przygotowania przed długą podróżą... niby się cieszymy, nie możemy sie doczekać wyjazdu, a tu wciąż myślimy o tym i o owym, i zawsze w nadmiarze...
    U mnie przed dłuższym wyjazdem tak jest, że nic a nic przed nim nie odpocznę, pół nocy zarywam, choć wiem, że powinienem wstać rankiem rześki.
    Ale kiedy już będziemy u celu, to ten cel wszystko nasze wątpliwości rozwieje i nas wynagrodzi.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Klarka Mrozek4 maja 2016 01:33

    Zawsze mnie dziwiła ta różnica w cenach, a już owoce w sezonie to aż strach!
    U nas truskawki, czereśnie i czarne porzeczki były za grosze a nad morzem jakby były pozłacane.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Antoni Relski4 maja 2016 05:44

    A ja narzekam na drożyznę u ogrodnika. Z tego co czytam to niesłusznie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie na południu rośliny tańsze, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może za dodatek jodu?...

    OdpowiedzUsuń
  6. I na to właśnie liczę!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...