poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Są takie drobne radości, za które można by oddać wszystko

Takie zdanie dziś wyczytałam w aktualnie czytanej książce. I zgadzam się w stu procentach...


Pomijając dzieciństwo, nigdy nie snułam marzeń z gatunku tych wielkich, największych. O bogactwie, sławie itp. . Czyli praktycznie nie do spełnienia. Może dlatego generalnie jestem szczęśliwa?


Ot, choćby dziś. Trzy takie drobiazgi, które wprawiły mnie w znakomity nastrój. Najpierw znienacka wpadła Beatka na kawę. Godzinka sympatyczna na pogaduszkach... Potem wyszły mi świetne mielone - niby nic takiego, a radość. I dla mnie, i dla konsumenta głównego, czyli Małża. I wreszcie spacerek z kijkami, na który P. mnie namówił, choć pogoda szczególnie nie sprzyjała. Mieliśmy zobaczyć bobra, to był zasadniczy pretekst do spacerku. . Nie zobaczyliśmy, ale nic to. Było super!


Powie ktoś - toż to pierdółki, wzmianki niewarte. Może i tak... A mnie cieszą, nienormalne?


I jeszcze w ogródku barw coraz więcej. Z każdym dniem coś nowego. I dżungla naprzeciw tarasu co dzień  coraz bujniejsza... Pachną dzikie śliwki, kwitną  jabłonki (renety szare i złote), ptaszki o zmierzchu się drą wniebogłosy. Czego chcieć więcej?...




13 komentarzy:

  1. To jest wlasnie to--szczescie ! Ale nie wszyscy potrafia cieszyc sie drobiazgami ,chociaz z nich wlasnie sklada sie zycie.Tak trzymaj! Ciesz sie swiatem i zyciem, sprawiaj sobie male radosci .Badz szczesliwa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie popieram Twoje nastawienie do życia! Trzeba się cieszyć drobiazgami!
    Mnie od kilku dni towarzyszy przepięknie śpiewająca za oknem kapturka. Jaka to radość jej słuchać. I lawenda się zieleni w ogrodzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Iwona Zmyślona19 kwietnia 2016 02:03

    Witaj-dziękuję, że swoim wpisem wprawiłaś mnie w dobry nastrój. Na Twojego bloga trafiłam przez listę innego blogowicza. Od dziś będę zaglądać tu od czasu do czasu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Życie składa się z drobiazgów i to one głównie mają wpływ na jego jakość.
    A na bobry to się podobno chodzi o 4 rano (ciekawe za jakie grzechy?), więc nigdy bobra w naturze nie widziałam;)
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Carpe diem, koleżanko i sursum corda! I... no nie wiem co by tu jeszcze :-) , ale nie o to chodzi. Niech nas cieszą nasze małe radości, bo dzięki temu nie zgorzkniejemy oraz długo będziemy piękne - z czasem może i tylko duchem, ale jednak piękne. No!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czwarta rano to dobra pora. Latem mniej więcej wtedy chodzę spać, więc spacerek przed udaniem się na spoczynek w sam raz!:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja witam i zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam, żę kapturka śpiewa i to ładnie. Kojarzę ją głównie z żarłocznością...

    OdpowiedzUsuń
  9. Staram się i życzę tego wszystkim tu zaglądającym!

    OdpowiedzUsuń
  10. kapturka? z żarłocznością? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przez całą zimą jak wpadała do karmnika, to przeganiała sikorki i pasła się do oporu!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kapturki raczej odlatują na zimę. To mogła być sikora uboga, bardzo podobna, też z ciemną czapeczką :-)

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...