środa, 26 grudnia 2018

Weszłam w Święta...

... zdrowiutka, wyszłam chora... Z nosa kapie, gardło boli. Lekki stan podgorączkowy, jakieś 35,7...

Z pierwszego święta na drugie grypka żołądkowa dodatkowo! Może to efekt przejedzenia po dwumiesięcznej dietce?... Who knows?

Tak czy owak niezwykle sympatyczne dni. Wigilia przemiła u Pierworodnego, pierwsze święto urocze  u Asi teściów, drugie w pieleszach, przeleżane na kanapie.... Niemal szlafrokowo...

Tradycyjnie  dziś mus jechać do jakiegoś sklepu, bo nic na obiadek. Wszystkim resztki zostają w sporych ilościach, u nas  bida z nędzą. Na śniadanie i kolację coś mamy, na obiad zero! Odwieczny problem...


W sobotę witamy Amerykanów naszych. Sister i Szwagra. U nas zawitają  drugiego stycznia, czas próbowania nalewek...



2 komentarze:

  1. Zdrowiej! Mój małżonek w noc przedwigilijną dostał takiej temperatury, że jakby nie wynalazek pt. "urlop na żądanie", to musielibyśmy w Wigilię szukać lekarza, bo nasi na urlopach... Na szczęście do rana udało mi się zbić gorączkę i dwa dni leżenia pod puchatą kołdrą zdały egzamin. Dziś potuptał do pracy.
    Widzę, że też nie masz problemu nadmiaru poświątecznego jedzenia. Nauczyłam się gotować na tyle osób ile jest na obiedzie i jak mnie pytają, jak to robię, odpowiadam zgodnie z prawdą "Nie wiem". Bo samo jakoś tak wychodzi.
    Ściskam mocno poświątecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat w dni powszednie zawsze gotuję z nadmiarem, na Święta wychodzi odwrotnie. Sama nie wiem, jak to działa... Też ściskam!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...