czwartek, 28 listopada 2019

Ciekawostka

Jurek posiadł umiejętność chodzenia niecałe dwa miesiące temu. Od tej pory porusza się wyłącznie w pozycji spionizowanej. Co i raz upadnie, uderzy głową w jakiś kant mebla itp. I praktycznie tego faktu nie zauważa, zaabsorbowany samym chodzeniem jako takim. No, chyba, że już przydzwoni konkretnie, wtedy chwilę popłacze... Ale zaraz rusza ponownie!

Parę dni temu Asia spotkała się z kilkoma mamami mającymi synków w podobnym wieku. Wymieniły doświadczenia, po czym zastanowiła je jedna kwestia: kiedy w życiu osobnika płci męskiej następuje ten moment, gdy zwykłe przeziębienie staje się chorobą niemal śmiertelną, a temperatura rzędu 37, 5 zwala z nóg pozornego osiłka?... 

Przecież gdzieś pomiędzy niemowlęctwem a dorosłością jest jeszcze era notorycznie pozdzieranych kolan na boisku, mniejszych lub większych siniaków nabytych w trakcie ,,ustalania hierarchii'' itp. I wtedy taki młodzian potrafi jeszcze dumnie powiedzieć: ,,nic to!''. 

Ot, zagwozdka...

4 komentarze:

  1. Nie wiem, mam córkę.Młodszy wnuczek(8 lat) przy katarze wymiotuje.Mój zięć przy katarze tylko kicha, ale nie umiera przy 37,5. Ja przy tej temperaturze niemal majaczę, bo na co dzień mam 35,0 ewentualnie 36,0 w porywach i u mnie jest to już stan podgorączkowy.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam generalnie temperaturę poniżej normy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja temperaturę raczej mam normalną, ale faktycznie jak złapie mnie choróbsko, to przy 37,9 już jestem w malignie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...