piątek, 10 stycznia 2020

Cały rok zbierałam...

... drobniaki. Od grosika do złotówki mniej więcej. Nie wiem, ile się uciułało, natomiast wagowo to był spory ciężar. Myślę, że około kilograma. 

Dziś w Lidlu zaczęłam wrzucać do skarbonki WOŚP. Oczywiście, do puszki przy nieczynnej kasie, by zatoru nie uczynić. No, trwało to ładny kwadrans! Małż w tym czasie stał w kolejce. Skończyliśmy mniej więcej w tym samym momencie.

Zaczynam ponowne zbieranie. Nie będzie łatwo, bo kolega małżonek wciąż się upiera, bym wszystko płaciła kartą. Ale ja zapowiedziałam połowiczny bunt. To znaczy, że gotówką będę płacić zawsze na ryneczku i w piekarni. Uzyskałam łaskawą zgodę...

7 komentarzy:

  1. Życzę, by pomimo ograniczenia możliwości płacenia gotówką, w tym roku uzbierało się jeszcze więcej drobniaków przekazanych na cel charytatywny. Uściski

    OdpowiedzUsuń
  2. A nie prosciej zrobic przelew na kwote podobna do tej z bilonu?:)
    Ja place karta, gdzie sie da. Mam lepsza kontrole nad wydatkami, a drobniaki nie walaja mi sie po kieszeniach, czego nienawidze serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. \ale to taka radocha ze zbieraniem...

      Usuń
    2. No skoro tak, to zbieraj:) Przyjemne z pozytecznym:)

      Usuń
  3. No i ciekawe ile wart kilogram takiego bilonu:) Liczylas? Pewnie nie:)

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...