czwartek, 15 października 2020

A czas leci...

 Z badania na badanie i tak już dwa miesiące! A droga do rozpoczęcia konkretnego leczenia jeszcze co najmniej kilkutygodniowa.

W zasadzie wszystko niemal bez związku z pandemią. Po prostu wszędzie kolejki. Poza tym nieprzewidziane sytuacje rozmaite. Jak na przykład zagubiony wynik jednego z badań, przez co konsultacja u kolejnego lekarza przesunięta o circa 10 dni. 

Niektóre sytuacje nad wyraz stresujące. Jak na przykład powtórny rezonans w masce typu Hannibal Lecter. Koszmar i po badaniu dwa dni w takim samopoczuciu, jakbym padła ofiarą dusiciela... Takiego, co to nie dodusił do cna, ale solidnie się zdążył przyłożyć. 

W perspektywie 8-9 dni non stop w szpitalu. Dla mnie zgroza! I nie z powodów stricte medycznych bynajmniej. Co tam będą ze mną robić, niech robią! Jestem generalnie posłusznym pacjentem z pełnym zaufaniem do lekarzy. Obawiam się raczej samotności (przecież odwiedziny wzbronione), względów towarzyskich itp. No i braku kawy z ekspresu... 

Ciekawe przy tym, jak w nawrocie choróbska zachowują się moi przyjaciele. Tu nie mogę narzekać. Niemal bezwyjątkowo otrzymuję pełne wsparcie i życzliwe zainteresowanie. Jeden wyjątek tylko troszkę uwiera... Ale nic to, mogłam się w zasadzie tego spodziewać.



14 komentarzy:

  1. Niektorzy ludzie kazda chorobe traktuja jak trad lub dzume i odsuwaja sie daleko.Ale to wyjatki i mozna o nich zapomniec i cieszyc sie , ze zycie weryfikuje taka "przyjazn" i pokazuje nam kim oni sa.Ja nienawidze wszelkich badan i biegania po szpitalach i przychodniach.Ale jak trzeba to trzeba.Bedzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już coś drgnęło. W poniedziałek zaczynam pierwszy etap terapii...

      Usuń
    2. Szybko ,a wszyscy narzekaja na leczenie teraz.Bedzie dobrze.

      Usuń
  2. Czytam każdy wpis, komentuję rzadko. Trzymaj się, Grażynko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za Ciebie i w czasie badań i pobytu w szpitalu. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest nadzieja, że jednak do szpitala będę dojeżdżać. Hurra!

      Usuń
  4. Wszyscy jesteśmy w razie poważnej choroby w pewnym sensie bezsilni- jedyne co możemy to tylko poddać się leczeniu i wierzyć, że jeszcze kilka lat na tym świecie się pokręcimy. Bez kawy spokojnie wytrzymasz, bardziej dokuczliwa jest perspektywa wszelakich badań. Bez wizyt też idzie wytrzymać. Dwa razy byłam w szpitalu w trakcie epidemii grypy i....odkryłam,że to wcale nie jest złe- bo gdy sala jest kilku osobowa, a "zlezą" się wszyscy odwiedzający o jednej porze- to fajnie nie jest.Teraz to w ogóle jest luksusowo, bo wystarczy do szczęścia smartfon i masz kontakt z domem zapewniony. Można porozmawiać, można pisać,zrobić sobie fotkę i przesłać mężowi, można wręcz mailować do wszystkich krewnych i znajomych królika i przez WhatsApp porozmawiać za darmo z drugim końcem świata. Kiedyś leżałam w szpitalu zakaźnym (WZW typ.B)i cały miesiąc nie miałam kontaktu z domem- też przeżyłam, a miałam wtedy raptem 19 lat. Głowa do góry Grażynko, na pewno będzie dobrze, choć teraz, gdy wciąż jest wiele niewiadomych może wygląda to nie najlepiej.Ważne byś się nie poddała, wiadomo, że lekarze będą walczyć z chorobą a Ty im musisz tylko trochę w tym pomóc. Ściskam Cię mocno i trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, Aniu! Będę współpracować, ufać i wierzyć, że się uda.

      Usuń
  5. Proszę się dzielnie trzymać i nie patrzeć na zachowanie innych. Przesyłam pozytywne myśli i ściskam wirtualnie. Będzie dobrze, a w szpitalu da się wytrzymać, chociaż kawy z ekspresu pewnie będzie Pani brakować 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę się dzielnie trzymać i nie patrzeć na zachowanie innych. Przesyłam pozytywne myśli i ściskam wirtualnie. Będzie dobrze, a w szpitalu da się wytrzymać, chociaż kawy z ekspresu pewnie będzie Pani brakować 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia,czas szybko mija więc i minie ten pobyt w szpitalu.Jeśli uda się dojeżdżać jak doczytałam to już będzie super.Ściskam i ślę pozytywne moce.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...