niedziela, 1 listopada 2020

Zezowate szczęście

 Czy to nie złośliwość losu? Gdy już wreszcie udało mi się dotrzeć do szpitala, gdzie miało się odbyć ostatnie diagnozowanie  przed leczeniem, nagle test na covid okazał się pozytywny?.... Póki co, objawów jakichkolwiek brak, może i test nałgał, kto wie? Ponoć średnio jeden na sto jest fałszywie dodatni. . Tak czy siak sprawa znów się odsuwa o parę tygodni.

7 komentarzy:

  1. Oby okazal sie falszywy,wtedy tylko 2 tygodnie posiedzisz w domu.I pokazesz losowi jezyk.Zlosliwiec jeden!

    OdpowiedzUsuń
  2. A może po prostu tak przechodzisz i już będzie z głowy.
    Moce wysyłam i dobre myśli;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to już tylko wypikam, bo nie umiem inaczej grzecznie!Znasz moje zdanie i pamiętasz testowanie górników: zapił, nie polazł i miał +, loteria Zgaguniu. Obyś była zdrowa to i z rakowskim sobie dasz radę, Pamiętaj, że musimy się jeszcze spotkać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymaj się dzielnie,oby test okazał się wadliwy, a Ty daleka od wirusa. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Te testy kłamią, bo wskazują również obecność martwych wirusów.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...