Hurra!!! Mam buty!
W ostatnim sklepie w wielkim kompleksie, gdy już nadzieję straciłam... I wiecie co? Może to głupie, ale gdy po naprawdę wielu latach trafiłam na ładne, wygodne i niedrogie - wzięłam dwie pary. Czarne i ciemnoniebieskie. Jestem szczęśliwa...
Bardzo dobrze! Ze sto razy żałowałam, że tak nie zrobiłam :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję! :D Świetny pomysł z tym kupieniem dwóch par :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze sobie nie kupiłam :/
ja też, aż wreszcie zmądrzałam!
OdpowiedzUsuńTo kciuki trzymam...
OdpowiedzUsuńwygodne buty bardzo ważne;))
OdpowiedzUsuńBardzo!
OdpowiedzUsuńTo gratuluję mądrej decyzji Grażynko.Buty muszą być przede wszystkim wygodne. Z powodu mojej prawej nogi niektóre buty które mi jeszcze tak niedawno służyły muszę odłożyć i pewnie je oddam. Na szczęście mam i takie w których nic mnie nie gniecie i to na obu stopach. Teraz już chowam letnie i wyciągam jesienne(takie zdrowotne firmowe tez mam). Do sklepu na całe szczęście nie muszę. Bo na wygodny but trafić to nie takie proste.. Pozdrawiam serdecznie-;)
OdpowiedzUsuńPomysł na 5+. Ja zakupiłam sobie krótkie botki, na bardzo elastycznej podeszwie i na wygodnym, też elastycznym obcasie- oczywiście tam gdzie zawsze, w regale noszącym nazwę "strefa komfortu". Tam są właśnie buty, które oprócz długości mają różną objętość, dzięki czemu weszła mi stopa - mam cholernie wysokie podbicie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
U Ciebie problemy z prawą stopą, u mnie raczej zawsze z lewą...
OdpowiedzUsuńTeż mam wysokie podbicie, znam ten ,,ból''...
OdpowiedzUsuńZdjęcie poproszę.
OdpowiedzUsuńJak czasem niewiele do szczęścia potrzeba...
OdpowiedzUsuńButów?
OdpowiedzUsuńOtóż to...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że butów.
OdpowiedzUsuń